Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny atak na Jęczmiennej? Odpowiedź policji

tw
Zdaniem Rutkowskiego, po konferencji detektywa w Toruniu, policja zlekceważyła jego argumenty. Przed Wielkanocą sprawca zaatakował ponownie przy Jęczmiennej.
Zdaniem Rutkowskiego, po konferencji detektywa w Toruniu, policja zlekceważyła jego argumenty. Przed Wielkanocą sprawca zaatakował ponownie przy Jęczmiennej. Grzegorz Olkowski / Jacek Smarz
W kamienicy przy ulicy Jęczmiennej po raz kolejny miały zostać wybite szyby w trzech oknach - donosi serwis detektywa Rutkowskiego patriot24.net. Atak nastąpił rzekomo w czwartek około godziny 1:30 w nocy. Do środka pomieszczeń kamienicy bandyta miał wrzucić kamienie.

Przypomnijmy, że Barbara Guzińska jest właścicielką apartamentów przy ul. Jęczmiennej w Toruniu. Prace rozbiórkowe w kamienicy zleciła panu Sławomirowi, doświadczonemu budowlańcowi.

- Ten człowiek żąda ode mnie spłaty wirtualnego długu w postaci 17 tys. zł, zastrasza mnie i najpewniej wynajął ludzi, którzy nawrzucali mi kamieni - twierdzi kobieta.

Czytaj też: Spotkanie z Ikonowiczem ws. Winnicy w Toruniu

21 lutego ok. godz. 19.30 pani Barbara rozmawiała z mężem przez telefon. Normalnie, jak twierdzi, mogłaby już leżeć w łóżku w sypialni, w apartamencie na II piętrze. - Cudem uszłam z życiem. Jedna kostka brukowa wpadła do sypialni, druga obok, trzecia uderzyła w okno na I piętrze - mówiła nam bizneswoman.

Wezwała policję. Ta jednak, jak twierdzi pani Barbara, od 21 lutego zrobiła niewiele. Ustaliła, że kamienie rzucał ktoś z dachu przeciwległego budynku. To jednak dopiero pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego, które tydzień temu wynajęła poszkodowana, mieli dotrzeć do mieszkańców kamienicy.

- Wejść na ten dach można przez strych. Do strychu klucze mają dwie osoby. Jedna - pan B. - unika kontaktu i najprawdopodobniej ma dużą wiedzę o tym zdarzeniu - mówi Krzysztof Rutkowski. - Jestem też przekonany, że panią Barbarę zastrasza w ten sposób pan Sławomir, przedsiębiorca budowlany.

„Nowości” skontaktowały się z budowlańcem. Jest porażony oskarżeniami, a dodatkowo wściekły, że „kobieta odwraca kota ogonem”.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

- Wykonałem na jej zlecenie prace rozbiórkowe, za które ustnie zobowiązała się mi zapłacić 20 tys. zł. Do dziś winna jest mi 13 tys. zł. Odmawia zapłaty powołując się na ustalenia jakiegoś fachowca, że rozbiórka łącząca się z wywiezieniem 140 ton gruzu nie jest tyle warta - tłumaczył "Nowościom" pan Sławomir. I, oczywiście, zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z atakiem na okna apartamentów 21 lutego.

Z informacji przekazanych nam w połowie marca wynika, że policja prowadzi dwa postępowania. Pierwsze dotyczy zniszczenia mienia 21 lutego.

- Drugie dotyczy gróźb kierowanych przez przedsiębiorcę budowlanego. O tym kobieta zawiadomiła nas 15 lutego. Nie łączymy jednak automatycznie obu spraw. Badamy różne wątki - mówiła nam Wioletta Dąbrowska z policji.

Biznesowe porachunki wypłynęły na światło dzienne (a w zasadzie na światło kamer i błysk fleszy) za sprawą konferencji Krzysztofa Rutkowskiego. Znany detektyw wczoraj znów przyjechał do Torunia i postanowił mediom przedstawić historię Barbary Guzińskiej. Ponieważ to jego klientka, trudno mówić o obiektywnym przekazie. Sprawa na pewno jednak bulwersuje.

Zobacz też

Na razie nie wiadomo, kiedy nowe autobusy wyjadą na ulice Torunia

Nowe autobusy wreszcie w Toruniu. Jak wyglądają?

Według Barbary Guzińskiej, to ona jest ofiarą. Przedsiębiorcy zleciła szereg prac przy ul. Jęczmiennej. Wykonał je, ale - jak twierdzi kobieta - z pewnością nie są one warte 20 tysięcy zł.

- Zrezygnowałam z jego usług. On jednak domaga się ode mnie, niesłusznie, 17 tysięcy zł. Straszy i grozi, o czym zresztą 15 lutego zawiadomiłam policję - podkreślała Barbara Guzińska. - Na dodatek, nie wystawia faktur i pewnie zatrudnia ludzi na czarno.

Według kobiety, przedsiębiorca, pan Sławomir, to osoba nieobliczalna. W lipcu 2016 roku, gdy została okradziona z 20 tysięcy zł, zaproponował, że tak załatwi sprawę, iż „ten człowiek jutro grzecznie przyniesie pieniądze”. Sugerował, że potrafi w bezkompromisowy i niezgodny z prawem sposób załatwić taką sprawę.

Pan Sławomir aż się gotuje, gdy słyszy takie zarzuty. Podkreśla, że budowlanką zajmuje się od 20 lat. Na toruńskiej starówce jest znany i poważany. Podkreśla, że ciężko pracuje na rodzinę, podobnie jak jego pracownicy. I, jak zaznacza, nie pozwoli się wykorzystywać „tej bizneswoman z Berlina”.

- Zawarliśmy ustną umowę, która też ma swoją moc prawną. Za rozbiórkę kamienicy przy ul. Jęczmiennej ta kobieta miała mi zapłacić 20 tys. zł. Robotę wykonałem, a ciężka była jak 140 ton gruzu z tej nieruchomości - opowiadał na naszych łamach.

Z jego relacji wynikało, że pani Barbara przez pół roku była w Berlinie. Gdy przyjechała do Torunia, stwierdziła, że wykonana przez niego rozbiórka i kolejne prace warte są ok. 8 tys. zł.

- Gdy domagałem się obiecanej sumy, przysłała do nas sprzątaczkę z apartamentów, której miałem wystawić fakturę. To wszystko postawione jest na głowie - denerwuje się pan Sławomir. Według budowlańca, pani Barbara ma różnych wrogów.

- Jakaś ekipa całkowicie zdemolowała jej jeden z apartamentów. Chyba nie bez powodu? - pytał retorycznie mężczyzna. - Poza tym, to groźna kobieta. Latem ubiegłego roku podejrzewała, że jej pracownik okradł ją z 20 tysięcy zł. Chciała skłonić mnie do tego, żebym załatwił tego chłopaka siłowo. Oczywiście na nic takiego nie poszedłem.

Barbara Guzińska tydzień temu zaangażowała biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego. Twierdzi, że do tego czasu toruńska policja robiła bardzo niewiele.

- Coś się ruszyło, gdy wkroczył detektyw - mówiła kobieta.

Wczoraj serwis patriot24.net poinformował, że przy Jęczmiennej doszło do kolejnego obrzucenia kamieniami. Atak nastąpił rzekomo w czwartek około godziny 1:30 w nocy.

- Trzy okna zostały, po raz kolejny, wybite dziś w nocy, w kamienicy przy ulicy Jęczmiennej w Toruniu. Funkcjonariusze toruńskiej policji oraz podlegli Komnedantowi Wojewódzkiemu Policji w Bydgoszcz, nie panują nad sytuacją! - poinformował wczoraj patriot24.net dodając, że w przekazanej policji notatce z marca 2017 roku, Krzysztof Rutkowski wskazał nazwisko zleceniodawcy "bandyckiego czynu".

- To już jest czwarty budynek w Toruniu, obrzucony przez tego szaleńca - mówi dla patriot24.net Rutkowski. - Każdy z czterech poszkodowanych robił interesy ze Sławomirem K. Toruńska policja posiada nazwiska i adresy tych ofiar wraz z datami zdarzeń, bo wszystko było tam zgłaszane, na przestrzeni ostatnich lat. Pojawia się pytanie, dlaczego toruńska policja nie reaguje?

Co na to policja?

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

Policja tłumaczy, że otrzymała do tej pory 4 zgłoszenia dotyczące wybijania szyb przy ulicy Jęczmiennej.

- Pierwsze z nich miało miejsce pod koniec lutego tego roku. Jednak zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawców. Z kolei za wybicie szyb w nocy z 7 na 8 kwietnia policjanci zatrzymali 38-letniego sprawcę, który usłyszał w sumie 3 zarzuty dotyczące zniszczenia mienia. O jego dalszym losie i wymiarze kary zadecyduje sąd - mówi oficer prasowy Wojciech Chrostowski z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Dodaje, że dwa podobne postępowania są jeszcze w toku.

- Jedno dotyczy wybicia szyb w dniu 15 kwietnia. Z kolei ostatnie zgłoszenie dotyczące uszkodzenia mienia z nocy 26 na 27 kwietnia nadal jest w toku. 38-latek jest jedyną osobą, która do tej pory usłyszała zarzuty – tłumaczy oficer prasowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska