Kto niszczy plakaty wyborcze w Toruniu? Sprawą zajmuje się policja

Przekonał się o tym Bartłomiej Jóźwiak (KO), któremu zniszczono łącznie kilkadziesiąt obiektów.

- Wszystko to sprawia wrażenie zorganizowanej akcji – przekonuje kandydat. - Bo jak to inaczej rozumieć, skoro w ciągu jednej tylko nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę ktoś zdołał zniszczyć wszystkie moje materiały reklamowe na ulicy Szczęśliwej. A jest to ulica, która ciągnie się bardzo długo.

Tej samej nocy nieznany sprawca zniszczył materiały wyborcze Jóźwiaka na Skarpie:

- Zniszczono 6 banerów i kilkanaście plakatów na dykcie. Zgłosiłem sprawę w komisariacie na Rubinkowie, ale na razie nie mam żadnych informacji, czy coś udało się z tym zrobić. Część materiałów odtworzyłem, niektóre udało się połatać, ale z części zrezygnowałem.

Komenda Wojewódzka policji nie prowadzi statystyk wyborczego wandalizmu, bo poszczególne sprawy kwalifikowane są z różnych paragrafów: - Wiem, że zgłoszenia były, ale liczb nie jesteśmy w stanie podać – mówi Przemysław Słomski z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej.

Na wandalizm uskarża się również Wojciech Klabun (PiS): - Materiały znikają, są cięte albo zrywane. Największą zmorą jest jednak odwracanie tablic na słupach. Widziałem jak solidnie były mocowane, więc nie uwierzę w to, że wiatr je poobracał akurat pod najbardziej niekorzystnym kątem.

Dla kandydata PiS zmorą były Glinki: - Tam jakby odkurzacz przejechał, wszystko zniknęło – relacjonuje Wojciech Klabun.

Zniszczenia odnotowali też kandydat PiS - Michał Jakubaszek i kandydat KWW Michała Zaleskiego - Dariusz Mądrzejewski. Łatwego życia nie ma również kandydat Lewicy na prezydenta – Piotr Wielgus, którego wizerunki w niektórych miejscach zostały potraktowane sprajem. W mieście widać również wiele uszkodzonych wizerunków Iwony Michałek, kandydującej z KWW Michała Zaleskiego. Tu również sprawcy użyli czarnego spraju.

Przy ogromnym nasyceniu miasta kamerami monitoringu (publicznymi, prywatanymi i samochodowymi) istnieje prawdopodobieństwom, ze sprawcom zniszczeń nie ujdzie to na sucho. Co im grozi?

Według kodeksu wykroczeń umyślne niszczenie lub usuwanie ogłoszeń wyborczych „lub też w inny sposób umyślne uniemożliwieni zaznajomienie się z takim ogłoszeniem”, podlega karze aresztu albo grzywny (do 5 tys. złotych)”.

W przypadku plakatu lub baneru, którego wartość, przekracza 800 zł mowa już nie o wykroczeniu, a o przestępstwie. Sprawca może więc spodziewać się kary od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności, a gdy czyn stanowi wypadek mniejszej wagi – grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Kandydaci muszą jednak wziąć pod uwagę, że wieszanie materiałów bez zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urzędu grozi karą grzywny. Nie bardzo jednak wiadomo, jak zachować się może właściciel nieruchomości, gdy plakatu lub banery zostały już powieszone bez jego zgody. Prawnicy zalecają więc ostrożność w ich usuwaniu. Z pomocą powinny nam jednak przyjść policja lub straż gminna, która usunie materiały na koszt komitetów wyborczych, ale… tylko w przypadku, gdy sposób umieszczenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym.