Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy balu u marszałka. Tak to wygląda od środka!

Katarzyna Kucharczyk
Katarzyna Kucharczyk
Dobro wraca ze zdwojoną siłą. W sobotę, 20 stycznia odbył się XII Marszałkowski Bal Dobroczynny. Podczas tradycyjnej licytacji padł rekord, który stał się wsparciem trzech tegorocznych beneficjentów.

Niech żyje bal (u marszałka)!

Sobota, 20 stycznia bieżącego roku. Toruń, godzina 18.00. Drzwi toruńskich Jordanek otworzyły się już dla licznie przybywających z różnych stron Polski gości. Rozpoczyna się bal – oczywiście marszałkowski. W tym roku obył się po raz dwunasty. Wydarzenie prestiżowe i, bez dwóch zdań, jedno z najważniejszych w całym regionie. Wiele osobistości spotyka się rokrocznie w Toruniu, by wesprzeć tych, którzy pomocy najbardziej potrzebują. Tego dnia Jordanki rozbłysły w czerwonych barwach. Ostrość koloru wskazywała na to, że dzieje się coś ważnego. Przechodnie zmierzający w tylko sobie znanym kierunku zatrzymywali się, by sprawdzić, cóż to w jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc Torunia się odbywa. Dyskutowali też między sobą o słuszności wydarzenia. Ba! W końcu nieczęsto widzi się, jak przed Jordankami na gości czeka prawdziwy czerwony dywan prowadzący do serca wydarzenia – sali balowej. A ta czekała na nich już od wielu godzin. Okrągłe stoły z białym obrusem do ziemi i piękną zastawą gromadziły uczestników balu przez cały wieczór.

Sami znamienici goście! Marszałkowski Bal Dobroczynny 2024 w...

Zanim jednak goście zajęli swoje miejsca, czekało na nich powitanie przez samego marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, Piotra Całbeckiego. Oczekiwał on wraz z żoną, Dagną, przed czerwoną ścianką. Czerwień to zdecydowana barwa tamtejszego wieczoru. Kilkaset uścisków dłoni, kilkaset słów, które padły z obu stron. Ale nie tylko to zwracało uwagę! Przemierzający czerwony dywan sali balowej goście powitani zostali także przez tancerzy Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska. Białe suknie przepasane wstęgą, kwiaty w kokach pań i granatowo-czerwone fraki zdecydowanie wzmogły gromadzące się pozytywne emocje i uatrakcyjniły dotarcie do marszałka.

– Nie chodzi dziś o rekordy podczas licytacji. Chodzi o cały rok gotowości do niesienia pomocy potrzebującym. Każdy z nas, nie tylko podczas balu, ale także wykonując swoje obowiązki, poświęcając swój czas, może coś zrobić dla drugiego człowieka – podkreślił Piotr Całbecki w rozmowie z dziennikarzami. – Sądzę, że poczucie wspólnoty, z którym wychodzimy z balu, jest najwspanialsze. Tego balu się nie zapomina.

I tak rzeczywiście jest. Będąc na Marszałkowskim Balu Dobroczynnym, dotyka się w pewien sposób jego prestiżu. Orkiestra symfoniczna przygrywa już od wejścia, gdzieś wokół widać znane twarze, a podniosła atmosfera pozwala dostrzec, że to, co właśnie trwa, naprawdę ma sens. Każde działanie wykonane w kierunku zwrócenia uwagi na los potrzebujących, każdy przedmiot przekazany na licytację, a także ona sama w sobie ma określony cel. Cel, który jest jeden – pomoc tym, którzy na co dzień niekoniecznie potrafią zrobić to samodzielnie. Beneficjentów tegorocznego balu było trzech – Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Grabiu, Dom Dobrego Pasterza dla Samotnych Matek w Żołędowie oraz Hospicjum dla dzieci „Nadzieja” w Toruniu. Zebrano dla nich łącznie z licytacji głównej oraz cichej 558 tysięcy złotych. Padł rekord, który wspomoże także podopiecznych placówek z Ukrainy oraz beneficjentów wcześniejszych edycji balu.

Dreszczyk emocji powodują koty w worku

Licytacją żyli wszyscy goście marszałka, jak i on sam. Widać to było jeszcze przed rozpoczęciem balu. Przed salą balową pojawiły się stoły, na których zaprezentowano fanty przekazane przez wielu darczyńców. Odbywała się tam licytacja cicha. Figury aniołów, hinduski strój damski czy płyty z autografami znanych polskich wokalistów robiły furorę. Najdłużej jednak zatrzymywano się w miejscu, gdzie znajdowało się pióro przekazane przez Szymona Hołownię oraz bursztynowe spinki Donalda Tuska. Dyskutowano o szczodrym geście polityków. Oglądano także obrazy czy fanty od sportowców. Każdy biorący udział w licytacji znalazł coś dla siebie. Na sali balowej również stanęły fanty, prezentując się niczym najwyższej klasy eksponat prosto z muzeum. Panie, ale i panowie, szczególnym zainteresowaniem obdarzyli srebrno-różową suknię przekazaną przez Grażynę Szapołowską. Podczas licytacji głównej została ona wylicytowana za 10 tysięcy złotych. Niemniej, zanim do tego doszło, aktorka i gościni balu podzieliła się w rozmowie z dziennikarzami pewną refleksją.

– Na bale dobroczynne mogę przekazać wszystko, nie tylko suknię, ale również inne cenne rzeczy. Nie o niej chciałabym jednak powiedzieć… Ponieważ w dzisiejszym świecie, gdzie jest tyle niesprawiedliwości i tyle wojen, i tyle zatargów, my znajdujemy się na balu dobroczynnym – mówiła aktorka. – My artyści powinniśmy swoją obecnością, swoim wsparciem pomagać. Właśnie ten bal i to, że potrafimy pozbywać się rzeczy mniej lub bardziej cennych na rzecz ludzi potrzebujących.

Dreszczyk emocji wśród licytujących z pewnością wzbudziła także licytacja tzw. kota w worku. To, co znalazło się w środku, zostało objęte tajemnicą. Mógł być to kilogram cukru albo bardzo drogocenna rzecz. Trzy worki zerkały na licytujących, kusząc ich swoją nieznaną zawartością. Jeden z nich poszedł pod młotek za 15 tysięcy złotych, dwa pozostałe za 12 tysięcy złotych.

Wśród gości oraz darczyńców w pięknej kwiecistej sukni pojawiła się także Katarzyna Żak, aktorka i torunianka. Na balu u marszałka była po raz drugi. Przekazana przez nią złota biżuteria została wylicytowana za 25 tysięcy złotych, co wzbudziło zachwyt w niej samej. Dobry humor aktorki dostrzegalny był jednak jeszcze przed rozpoczęciem balu. Puszczając oczko do swoich rozmówców, nie ukrywała, że pióro marszałka Hołowni przyciągnęło jej wzrok.

– Z dumą zawsze podkreślam, że urodziłam się w Toruniu, wychowałam, zdobyłam wykształcenie. Jestem związana z wieloma wydarzeniami charytatywnymi. Pomoc staje się uzależniająca – podkreślała aktorka. – To jest wspaniałe, że przy okazji zabawy i spotkań towarzyskich możemy zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka. A przy okazji licytacji, na którą sama przekazałam biżuterię, może powalczę o pióro dla mojego męża.

Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<

Polonez pod okiem samego marszałka

Tradycyjnie XII Marszałkowski Bal Dobroczynny Rozpoczął się polonezem w akompaniamencie orkiestry dętej. Wpierw na parkiet wkroczył Zespół Pieśni i Tańca „Ziemia Bydgoska”, prezentując przed zgromadzonymi najbardziej znane tańce. Stało się to zdecydowaną atrakcją, bo gromkie oklaski słychać było w każdej przerwie między tańcami. Największe emocje i jeszcze więcej radości uczestnicy balu odczuli, kiedy sami mogli wejść na parkiet i zrobić to, co robią w całej Polsce maturzyści – odtańczyć poloneza, którego poprowadził sam Piotr Całbecki. Krążąc po parkiecie, a nawet i między stołami, mogli wymieniać się uśmiechami i stworzyć atmosferę idealną do późniejszej zabawy w jazzowym rytmie. Sam polonez z pewnością zostanie przez nich zapamiętany na długo, bo trwał kilkanaście minut.

Tuż za marszałkiem i jego żoną Dagną, dzielnie i dumnie kroczył wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Na marszałkowskim balu pojawił się po raz pierwszy. I choć od polityki trudno było mu uciec, cel charytatywny tamtego wieczora stał się dla niego najważniejszy. Wicepremier otworzył bal wraz z marszałkiem, prosząc jednocześnie o wsparcie tegorocznych beneficjentów.

– Są to miejsca, w których pieniędzy zawsze potrzeba więcej, niż jest to możliwe – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. – Za każdą złotówkę, którą ktoś przekaże, serdecznie dziękuję. Na chwilę przynajmniej chciałem się tu pojawić, by wesprzeć tę inicjatywę.

Polecamy: Dzieje się w Toruniu. Najlepsze zdjęcia fotoreporterów >>> TUTAJ <<<

XII Marszałkowski Bal Dobroczynny zostanie w pamięci uczestników na pewno do czasu organizacji następnego. Dzięki pomocy wszystkich gości i zebranym funduszom uda się spełnić najpotrzebniejsze potrzeby beneficjentów – doposażyć sale rehabilitacyjne, dostosować budynek do wymogów przeciwpożarowych czy też przekazać fundusze na zakup potrzebnego samochodu. Jeden wieczór zdecydowanie przyczynił się do tego, by przez cały rok w lepszych warunkach można było sprawować opiekę nad tymi, którzy najbardziej jej potrzebują.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska