Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzka krzywda na drodze

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Podczas wichury na samochód Jana Szałańskiego spadło spróchniałe drzewo. Cudem przeżył. Gospodarz powiatowej drogi i jego ubezpieczyciel „Uniqa” odmawiają odszkodowania.

Podczas wichury na samochód Jana Szałańskiego spadło spróchniałe drzewo. Cudem przeżył. Gospodarz powiatowej drogi i jego ubezpieczyciel „Uniqa” odmawiają odszkodowania.

<!** Image 2 align=right alt="Image 139647" sub="Koło i 100 zł ze szrotu - tyle dokładnie zostało Janowi Szałańskiemu po fiacie cinquecento / Fot. Jacek Smarz">To był 14 października, tuż przed 13.00. Jan Szałański, inseminator
z Kowrozu (gm. Łysomice), jechał do gospodarza w niedalekim Brąchnowie. Wiało solidnie.

Nagle na przód jego fiata cinquecento runęła topola.

- Zanim pasy się naprężyły, zdążyłem uderzyć w kierownicę. Tak silnie, że się wygięła, a ja złamałem żebro - relacjonuje mężczyzna. - Wiem, że mogłem pożegnać się z tym światem. Codziennie dziękuję Bogu za życie, ale nie mogę pogodzić się z zachowaniem powiatu i ubezpieczyciela. Odmawiają mi odszkodowania, choć i tak - wedle szacunku likwidatora
- byłoby to tylko 800 złotych. Dla nich mało, dla mnie sporo.

<!** reklama>Jan Szałański 50 dni był na chorobowym. Fiat 170 (rocznik 1997) nadawał się tylko do kasacji. Na szrocie dostał za niego 100 zł. Od razu zwrócił się z wnioskiem o odszkodowanie do Powiatowego Zarządu Dróg. Dowiedział się, że szanse ma nikłe.

- Za naturę ani zarząd dróg, ani nasz ubezpieczyciel nie odpowiadają. Gdy drzewo choruje, nie zawsze to widać. Tak było i w tym przypadku - mówi Henryk Dygasiewicz, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Toruniu.

Sprawa powędrowała jednak do ubezpieczyciela PZD, czyli firmy „Uniqa”. Wcześniej likwidator ocenił, że auto warte było 900 zł, a strata - 800. Już to Szałańskiemu trudno zrozumieć. Uważa, że szacunki zaniżono. Kilka dni temu dostał odpowiedź ubezpieczyciela: odmowę wypłaty.

- Przeprowadzono wizję lokalną, która wykazała spróchniałe fragmenty w części korzeniowej, znajdującej się pod ziemią i niewidocznej przed zdarzeniem. Wcześniej zarząd nie posiadał żadnych informacji o możliwym zagrożeniu, w związku z czym nie mógł zapobiec powstałej szkodzie - pisze Marek Rakoczy z „Uniqa”.

W firmie tłumaczą nam jeszcze, że wichura niewiele ma tu do rzeczy. Naczelną zasadą ubiegającego się o odszkodowanie jest wykazanie winy zarządcy drogi (art. 415 Kodeksu cywilnego).
A tej po stronie powiatu nie ma. Gdyby kierowca wykupił ubezpieczenie autocasco, z tego tytułu miałby odszkodowanie.

Reporterzy „Nowości” też wykonali wizję lokalną. Przy drodze nadal straszą resztki topoli (pnia nie obcięto) oraz części z fiata 170. Rosnące obok drzewo jest pokryte biało-zielonym nalotem na wysokość metra. Jan Szałański tymczasem jest załamany.

- Jestem prostym, niezamożnym człowiekiem. Nie mam pieniędzy na prawnika, by dochodzić swego. A samochód to moje narzędzie pracy - podkreśla.

W 2008 r. do PZD wpłynęło dziewięć wniosków o odszkodowanie za zniszczony pojazd. Raz odmówiono zapłaty. W bieżącym roku wniosków jest już 17, ale ich finału nie podliczono.

Zdecydowanie więcej pracy ma Miejski Zarząd Dróg w Toruniu i jego ubezpieczyciel PZU.

- W tym roku tylko do sierpnia mieliśmy 115 wniosków o odszkodowanie, najczęściej z powodu ubytków w jezdni. 90 broker uznał za zasadne i wypłacił 133 tysiące złotych.
11 uznanych szkód czeka na wypłaty - informuje Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka MZD.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska