Manipulacja w świetle prawa - konkurs na dyrektora "dwójki"

Dziś (piątek) w magistracie rozstrzygano konkurs na stanowisko szefa tej placówki. Aleksandrę Szlendak odsunięto w przedbiegach, z przyczyn formalnych.

Dlaczego w ogóle Urząd Miasta postanowił pożegnać się z wieloletnią dyrektorką „Dwójki”, jedną z nielicznych w kraju z tytułem profesora oświaty?

Aleksandra Szlendak skończyła 66 lat. Jesienią 2012 roku zawarła z magistratem umowę, ze funkcję piastować będzie do 31 marca br. Potem jednak okazało się, że sejm za granicę wieku emerytalnego uznał wiek lat 67, co w tej sprawie okazało się istotne.

Na początku marca br. Urząd Miasta Torunia ogłosił konkurs na dyrektora „Dwójki”. Kandydaci mogli zgłaszać się do 22 marca. Wczoraj dwunastoosobowa komisja konkursowa (w niej m.in. funkcyjni urzędnicy oraz związkowcy oświatowi) zebrała się, by ocenić i przepytać kandydatki. Zgłosiły się trzy: Aleksandra Szlendak, Dorota Gładkowska -
nauczycielka z Przedszkola Miejskiego nr 7 oraz Renata Puzdrowska, pracująca w MDK.

Niestety, Aleksandrę Szlendak wyliminowano z konkursu w przedbiegach, z przyczyn formalnych. A konkretnie za sprawą braku tzw. karty oceny pracy.

<!** reklama>- Pani dyrektor na nią czeka. Oceny dokonuje Wydział Edukacji. Pani Szlendak wystąpiła do niego 26 lutego br. Urzędnicy jeszcze oceny nie skończyli. Mają na to do 3 miesięcy czasu - zdradza nam jeden z członków komisji konkursowej.

Tym sposobem komisja oceniała już tylko dwie kandydatki. 7 głosów dostała Dorota Gładkowska, 5 - Renata Puzdrowska.

"Manipulacja w świetle prawa" - tak oceniają sytuację osoby życzliwe Aleksandrze Szlendak. "Nowości" usiłowały wczoraj poznać stanowisko w sprawie Janusza Pleskota, dyr. Wydziału Edukacji (był w komisji) i Romualda Popławskiego, dyr. Wydziału Organizacji i Kontroli (odpowiada za konkursy). Nikt nam nie odpowiedział.

- Nie zostawię tego tak. Będę się odwoływać wszędzie, gdzie tylko to możliwe. Łącznie z ministerstwem i rzecznikiem praw obywatelskich - zapowiada Aleksandra Szlendak.