Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mann ze skrzydełkami, czyli guzik z konkursu [MYDŁO MEDIÓW]

Ryszard Warta
red
Onegdaj, gdy Rada Mediów Narodowych odwołała prezesa Kurskiego z funkcji prezesa TVP, a zaraz potem okazało się, że właściwie go nie odwołała i że prezes zostaje, sądziłem naiwnie, że jeśli chodzi o topmanagment mediów państwowych, to szczyty groteski zostały już osiągnięte. A nieprawda.

Z tamtym zamieszaniem konkurować może mniej głośna, ale równie zabawna historia konkursu na prezesa Polskiego Radia SA. Konkurs był porządny, w kilku etapach, kandydaci utytułowani, krótko mówiąc, poważna sprawna. Tylko finał zasadniczo mało poważny.

W czwartek, 16.02., RMN ogłosiła, że konkurs wygrała dotychczasowa pani prezes PR, Barbara Stanisławczyk-Żyła. Następnego dnia rano w „Sygnałach dnia” pani prezes snuła plany na czteroletnią kadencję, a w ten sam piątek wieczorem złożyła dymisję. Konia z rzędem i radiową antenką temu, kto coś z tego zrozumie. Sam przewodniczący RMN, Krzysztof Czabański, też chyba nie rozumie, bo w rozmowie z „GW” mówi, że sprawa jest tajemnicza, dodając - nie bez pewnej irytacji - że „na pewno jej rezygnacja nie wystawia jej samej dobrego świadectwa jako menedżerowi”. Trudno się tej irytacji dziwić, skoro sam na nią głosował, a - podobno - w pierwszym głosowaniu inni członkowie RMN mieli innych faworytów.

Polecamy: Czytaj redakcyjne komentarze i opinie

Mówi się także, że Stanisławczyk-Żyła chciała, by w zarządzie pozostał Jerzy Kłosiński, z którym współpracowała przez ostatni rok, a tymczasem na wiceprezesa RMN wybrała Mariusza Staniszewskiego. O ile nie dziwię się, że teraz przewodniczący Czabański się dziwi, o tyle ciut mnie dziwi, że w ogóle na panią prezes głosował, bo podczas przesłuchań Stanisławczyk-Żyła wypadła słabo. Była zdenerwowana, spięta, ciągle powtarzała coś o jakiś „obszarach”. Gdy Grzegorz Podżorny wypytywał ją o szczegóły słuchalności „Jedynki” odnieść można było wrażenie, że się po prostu gubi. Pytana o konflikt z zespołem m.in. „Trójki” próbowała przekonać, że żadnego konfliktu nie było, jedynie „pseudokonflikt”, ale przekonujące to nie było. Na marginesie, nie brakowało podczas tych przesłuchań sporej dawki obłudy - gdy Elżbieta Kruk niemal z oburzeniem pytała o zwolnionych z radia szefów związków zawodowych, jakby nie wiedziała o wielu innych dziennikarzach, którzy musieli się pożegnać z mediami państwowymi, gdy zostały one objęte „dobrą zmianą”.

A pani prezes wypadła tym gorzej, że przed nią prezentował się inny konkursowicz, Jacek Sobala, który wysławiał się lekko i dowcipnie. Momentami nawet do przesady. Mówiąc o tym, że pracownikom radia trzeba dodać skrzydeł, by polecieli, zauważył, że „jak się Mannowi doda skrzydeł, to trzeba dużo dmuchać, żeby poleciał”. Krótko mówiąc, z całego konkursu guzik wyszedł, ale przynajmniej było wesoło. Przynajmniej niektórym.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska