Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Zaleski specjalnie dla Nowości w sprawie ZIT

Artur Olewiński
Prezydent Michał ZaleskiPrezydent Torunia Michał Zaleski
Prezydent Michał ZaleskiPrezydent Torunia Michał Zaleski Jacek Smarz
Rozmowa z prezydentem Torunia MICHAŁEM ZALESKIM o jego czwartkowym spotkaniu u wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z udziałem m.in. prezydenta Bydgoszczy i marszałka województwa.

W czwartek spotkanie w sprawie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych u wicepremier Bieńkowskiej. Liczy się Pan z jej pytaniem o to, dlaczego Toruń nie zgadza się na propozycje bydgoskich władz.
[break]
Najważniejsze, abyśmy doszli do ustaleń, będących wynikiem porozumienia. Nie powinno być miejsca na dyktat. Założenia dotyczące ZIT oparte są na zasadach obowiązujących w całej Unii Europejskiej. Żaden z członków porozumienia nie może czuć się gorszy w związku z narzucaniem mu swojego sposobu działania. Dlatego wskazałem na błędne założenia zawarte w uchwale Rady Miasta Bydgoszczy z końca stycznia. Jest tam napisane, że porozumienie będzie zawarte przez Bydgoszcz z pozostałymi gminami. To powinno być porozumienie zawarte pomiędzy równoprawnymi samorządami. Nie można deprecjonować partnerów. Z zasady powinni być traktowani równorzędnie.
Nie ma jednak nawet zgody co do tego, kim mieliby być nasi partnerzy.

Opracowania, które przygotowano dla wyznaczenia obszaru funkcjonalnego, pokazywały możliwe kierunki - potencjalny obszar ZIT. Niedopuszczalne jest, aby z naszej części obszaru wyłączać trzy gminy, wchodzące w skład powiatu toruńskiego. Chodzi o gminy miejską i wiejską Chełmża oraz gminę Czernikowo. Uważamy także, że zachowania mieszkańców Torunia i kolejnych gmin sąsiadujących z naszym miastem wskazują wyraźnie na ciążenie do obszaru funkcjonalnego. Są to gminy miejska i wiejska Aleksandrów Kujawski i Ciechocinek. Oczekujemy w tej sprawie debaty. Możliwe są choćby rozwiązania znane z województwa pomorskiego, ale ponownie wraca kluczowy problem. Trzeba rozmawiać. Postawa władz Bydgoszczy jest taka, że liczba gmin otaczających to miasto musi być większa niż w przypadku Torunia. To niedemokratyczne stawianie sprawy.
Podobną zasadą bydgoskie władze kierują się przy podziale środków w ramach ZIT.
Wskazania zawarte w dokumencie partnerstwa są takie - należy zawrzeć porozumienie z gminami, następnie opracować i przyjąć strategię. Ma być w niej powiedziane, co chcemy realizować. Dopiero gdy będziemy wiedzieli, na co chcemy przeznaczyć pieniądze, możemy mówić o konkretnych sumach. Stanowisko Bydgoszczy jest odwrotne - dzielmy pieniądze z góry, według liczby mieszkańców - korzystnej dla naszego sąsiada i jego otoczenia. To kuriozalne. Trudno zgodzić się także, by ta sama osoba została jednocześnie szefem i podmiotem kontrolującym samego siebie. Mowa o proponowanym przez bydgoskie władze rozwiązaniu, w którym gremium przedstawicieli wszystkich gmin, wchodzących w skład ZIT, przewodniczyć będzie ta sama osoba, która równolegle, obok funkcji nadzorczych i kontrolnych, będzie pełniła funkcję wykonawczą. Pozostałe kwestie, jak siedziba ZIT nie są problemem. Sugerujemy u siebie delegaturę biura ZIT, podobnie jak to jest w przypadku Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Marszałkowskiego. Można być większym partnerem, ale nie można naruszać zasad demokracji. I mówię to w imieniu jednej z dwóch stolic tego województwa, o czym się zapomina.
Czego oczekuje Pan po rozmowach z wicepremier?

Tylko jednego - wylania oliwy na spienione fale dyskusji o ZIT, uspokojenia dysputy i pokazania, że chodzi o prawa fundamentalne, czyli demokrację, równość podmiotów i konsensus. Wiem, że ministerstwo nie czuje się instytucją, która miałaby narzucać innym swoje rozwiązania. Nie mam wątpliwości, że te podstawowe zasady pani premier podziela. Bardziej martwi mnie nieprzejednana postawa władz Bydgoszczy. Wiem, że część gmin sąsiadujących z tym miastem przystała na te rozwiązania bojąc się utraty pieniędzy w ramach ZIT. Oczekuję, że na neutralnym gruncie usłyszymy wreszcie jednoznaczne motywy, dlaczego władze Bydgoszczy chcą narzucić swoje stanowisko bez dyskusji i ustaleń. Po prostu tego nie rozumiem. Przez ostatnie lata pracy w samorządzie nauczyłem się zasad, które obowiązują w kraju demokratycznym i bardzo mi zależy, aby otrzymać choćby wyjaśnienie, dlaczego te zasady się łamie, próbuje się odebrać prawa innym.
A jeśli wicepremier zapyta prezydentów o pola ustępstw?
Bardzo liczę na takie pytanie. Praktycznie w każdym z wątków dotyczących zasad współpracy znajduje się pole do dyskusji i następnie do ewentualnych ustępstw. Mam nadzieję, że w ten sposób wreszcie usłyszymy konstruktywne propozycje ze strony naszych partnerów.
Załóżmy, że wicepremier Bieńkowska przyzna rację Bydgoszczy...
Poczułbym się, jak człowiek, który niepotrzebnie wierzy w ideały, zasady demokracji i równouprawnienie. Nie wiem, czy pani premier w ten sposób postąpi, ale nie wierzę, by ktoś tak doświadczony mógł użyć stwierdzenia, że skoro ktoś jest większy, to ma prawo cokolwiek komuś narzucać. To niewyobrażalne. Z tym przekonaniem pojadę do Warszawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska