Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejskiej nudy cięcie i gięcie

Redakcja
Gdy Iza Rutkowska, pochodząca ze wsi Kałdus, zakładała Fundację Form i Kształtów, nie spodziewała się, że kultura ma tak wielki wpływ na władze samorządowe, na rzemieślników, a nawet na wspólnoty mieszkaniowe...

Gdy Iza Rutkowska, pochodząca ze wsi Kałdus, zakładała Fundację Form i Kształtów, nie spodziewała się, że kultura ma tak wielki wpływ na władze samorządowe, na rzemieślników, a nawet na wspólnoty mieszkaniowe...

<!** Image 2 align=none alt="Image 194184" sub="Były już zielone napisy, wyprawa do lasu z papierowymi grzybami, ze sztucznymi: pajęczyną, chmurą deszczową, kałużą, mrowiskiem, śmieciami i odchodami. Teraz fundacja zrobi coś dla rzemieślników i miłośników wędkowania. [Fot. archiwum Izy Rutkowskiej]">„Wymyślaczka” - mówili kiedyś na swoją córeczkę państwo Rutkowscy, rolnicy spod Chełmna, zafascynowani produkcją ekologicznej żywności, stali wystawcy Festiwalu Smaku w Grucznie. Dziewczynka ciągle coś organizowała i wymyślała nie tylko historyjki, ale także zabawy, o których nikt wcześniej nie słyszał. Z dziecięcej fantazji Iza Rutkowska nigdy nie wyrosła.

Założyła fundację, tworzy projekty, załatwia pieniądze i... szaleje na ulicach i skwerach polskich miast. Jej pomysły oglądali już mieszkańcy, m.in., Chełmna (ostatnie trzy lata), Łowicza, Warszawy. Oglądali to jednak mało powiedziane. Bo przecież ludzie się w te akcje naprawdę wkręcają!<!** reklama>

Pani z magla

Zacznijmy od końca, od przedsięwzięcia, które rozpocznie się na początku września w Warszawie. „6 x 6 - sześciu rzemieślników i sześciu dizajnerów”. Pod tym tytułem kryje się inicjatywa (wspólna z Centrum Nauki Kopernik), która ma ocalić historię życia i zawodową pasję zasłużonych rzemieślników ze stołecznego Powiśla. Aż żal, że podobna akcja nie powtórzy się w naszym regionie, tak bogatym w tradycje rzemieślnicze. Zwerbowanie bohaterów przedsięwzięcia wcale nie było trudne. Pani Iza wsiadła na rower i pukała od drzwi do drzwi. - Osiemdziesięcioletnia pani tapicer odmówiła.

<!** Image 3 align=right alt="Image 194184" sub="Szefowa fundacji w swoim żywiole. Zdjęcie z akcji w Chełmnie - przycinanie iglaków w słowa [Fot. archiwum Izy Rutkowskiej]">„Jestem już na to za stara i za szybko się męczę” - oznajmiła, ale przyłączył się do nas jej rówieśnik, szewc - relacjonuje prezeska fundacji. - Największą niespodzianką była jednak pewna przemiła pani z magla. Dowiedziałam się, że w młodości studiowała afrykanistykę. Jest też w jej życiu epizod filmowy. Dubbingowała Meę w filmie „W pustyni i w puszczy”. Widząc człowieka, przyklejamy mu jakąś łatkę, tymczasem za niepozorną osobą stoi nierzadko niesamowita historia. Dizajner przydzielony pani z magla wykorzysta jej afrykańskie wspomnienia. Z nieodebranych prześcieradeł, mocno wykrochmalonych, zostanie wykonane origami. Afrykańskie zwierzęta staną przed wejściem do punktu usługowego.

Fundacja nawiązała również współpracę ze stolarzem, który 20 lat swojego życia spędził w warsztatach teatralnych. Punktem zaczepienia będzie tu oczywiście teatr. Wielką witrynę jego zakładu ozdobi kurtyna, uszyta przez Izę Rutkowską, a w środku staną kukły zrobione ze stolarskich narzędzi...

Wspólnota niezgody

Jednym z wcześniejszych zadań Fundacji Form i Kształtów była tzw. „Wyprzedaż”. Z dziennikarskiego punktu widzenia można by tę akcję nazwać społeczną interwencję, bo u zarania tej historii był międzyludzki spór. Rzecz się działa w bloku. Na jego parterze do dziś istnieje kultowa klubokawiarnia, miejsce spotkań ludzi mocno zaangażowanych w miejską kulturę. Wyżej mieszkają sąsiedzi wrażliwi na hałas, niezadowoleni, gdy muszą słuchać nocnego głośnego gadania. Ewidentny konflikt interesów. Iza Rutkowska podjęła się pogodzenia zwaśnionych stron. Pogodzenia przez sztukę, oczywiście.

Oswajanie sąsiada

- Przeszłam się po wszystkich piętrach, pukałam do drzwi członków wspólnoty mieszkaniowej. Byłam mile zaskoczona, że tak chętnie otwierali. Zaprosiłam ludzi na nietypową wyprzedaż. Zaoferowałam, m.in., sztuczne kanapki z serem (5 zł), ludzi (wyciętych z tektury, cena: 300 zł), ciasto (3 i 2 zł). Reklamą akcji miało być hasło „Wyprzedaż”, ułożone ze styropianowych liter. Każdą z liter miał trzymać inny sąsiad na swoim balkonie. Samo ułożenie tego napisu wymagało więc nie lada wysiłku, zgrania się w czasie, precyzji. Tylko jeden pan stale miał problem, żółć się z niego aż wylewała. Jako członek zarządu wspólnoty żądał od nas zgody zarządu na stworzenie napisu, który miał istnieć zaledwie kilka minut. Trudno było tego sąsiada oswoić...

Finałem niezwykłej wyprzedaży było ocieplenie stosunków między szefem klubokawiarni, który wytłumił hałas (pokrył sufit specjalnym tworzywem) a lokatorami. Wspólnota została także zaproszona na wieczorek w stylu „U cioci na imieninach”, którego tematem była, m.in., sprawa sprzedaży alkoholu. Podobno było bardzo miło. Jest też nadzieja na wspólny interes. Jedna z zaproszonych osób wypieka w domu chleb. Być może jej pieczywo znajdzie się w menu lokalu...

Przystrzyżone Chełmno

Nie zawsze ludzie są tworzywem działań fundacji. Przez ostatnie trzy lata fundacja organizowała w Chełmnie w okresie letnim „Teren budowy”. Powstawał z papieru i z roślin. Pierwsza edycja tej imprezy w 2010 roku była swego rodzaju warsztatami, połączonymi z nową identyfikacją chełmińskich zakątków. - Na początku chciałam na nowo, od zera poznać moje rodzinne strony - wspomina koordynatorka „Terenu budowy”. - Zaprosiłam rdzennych mieszkańców, a także gości z Warszawy, na spacer z przewodnikiem. Muszę przyznać, że i mieszkańcy, i goście mieli wiele ciekawych przemyśleń na temat Chełmna. Później razem robiliśmy tekturowe napisy, które zmuszały nas i czytających do powiązania ich z miejscem. Odzew społeczeństwa był duży. Nawet miejscowy ksiądz miał dobre pomysły. Szkoda, że ich nie zrealizował. Kolejna akcja w Chełmnie (2011 rok), już nie tak spektakularna, polegała na spotkaniu z animatorami kultury, by razem ustalić, jak powinna wyglądać satysfakcjonująca praca w przestrzeni publicznej, która nie jest obca, lecz nasza. Zorganizowaliśmy też konsultacje ludzi z architektami. Chcieliśmy się dowiedzieć, czego chełmnianom w miejskiej przestrzeni brakuje. A brakuje, np. stojaków na rowery.

Rok 2012 był kontynuacją „nurtu literkowego”. Z drzewek iglastych wycinano napisy. W ten sposób powstała „Miłość” - dwie ostatnie litery muszą dopisywać swoimi ciałami ludzie. Przed ośrodkiem kultury stanęło w doniczkach dorodne: „Cmok”. - Uczestnicy bardzo zaangażowali się w to cięcie, ja także, jak zawsze.Dziewczyny dzwoniły do mnie za jakiś czas i mówiły, że „C” bardzo urosło - śmieje się pani Iza.

Polityka wycinanek

„Teren budowy” z wykorzystaniem drzewek pojawił się też w Łowiczu. Nie obyło się jednak bez drobnych, acz znaczących nieporozumień.

Burmistrz stanął okoniem, gdy hasło „Zdrówko” miało wyrosnąć przed szpitalem: „Za bardzo kojarzy się z pijaństwem” - argumentował włodarz. Kolejna zagwozdka to powitanie „Hej”, które planowano wkopać przy wjeździe do Łowicza: „Niedaleko jest pomnik kombatantów, nie wypada, już są skargi” - oponował burmistrz. Wreszcie hasło „Wyluzuj”. Miało ozdobić skwer Solidarności. „Brak szacunku dla organizacji, będą protesty” - niepokoił się burmistrz, który poza wszystkim bardzo wspierał pracę fundacji. Ostatecznie drzewka zostały posadzone.

- Tak jest wszędzie, że względy polityczne czy wizja przyszłych wyborów wpływają nawet na inicjatywy kulturowe, artystyczne i mogą zaszkodzić ludziom, wyhamować ich w działaniu. Nie jest to tylko polska przypadłość - zauważa Iza Rutkowska, która po cichu zastanawia się nad projektem, który połączyłby mieszkańców Bydgoszczy i Torunia. Widzi to tak: - Organizacje pozarządowe na pewno nie są ze sobą skłócone. Wiele zależy jednak od marszałka. Gdyby w jakimś konkursie priorytetem była współpraca organizacji pozarządowych z Torunia i z Bydgoszczy, dystans między dwoma miastami bardzo szybko by się zmniejszył, najpierw z urzędu, a później z przyjaźni...


Rozkręca miasto!

Iza Rutkowska urodziła się w Chełmnie w 1983 r., czuje się jednak wciąż mieszkanką Kałdusa, niewielkiej wioski, w której się wychowała. Jest absolwentką dziennikarstwa w Collegium Civitas, kulturoznawstwa w CESLA UW i PR w SGH, ma też dyplom młodego rolnika. Wyjeżdżała na stypendia do Włoch, na Kostarykę i Kubę. W 2008 roku z Dominikiem Strzałkowskim założyła Fundację Form i Kształtów. Kontakt dla chętnych do współpracy: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska