Miejski Zarząd Dróg przymierza się do przebudowy Garbatego Mostka. Najwyższy czas, bo dla wielu osób wspinaczka po jego łuku jest wyczynem ponad siły.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173429" sub="Schody i podjazd na Garbatym Mostku są w fatalnym stanie Smarz">- Schody są w kiepskim stanie, podjazd jest fatalny. Dla kobiety z wózkiem wspinaczka i później zejście jest więc sporym wyczynem - mówi Joanna Marciniak z Mokrego. - Niepełnosprawni, aby przejść na drugą stronę torów, muszą pewnie wybierać drogę okrężną przez rondo Pokoju Toruńskiego. A przecież mamy już XXI wiek i walczymy z barierami, kiedy więc ta zostanie jakoś ucywilizowana?
Do tych, którzy wspinają się tu z wózkami i tych, którzy poruszają się z trudem, na pewno dołączą jeszcze rowerzyści. Dla nich również zawieszona nad torami przeprawa między ulicami Chrobrego i Sobieskiego, do wygodnych nie należy. Zimą natomiast uważnie pod nogi patrzy każdy, kto tamtędy przechodzi.
<!** reklama>- Przymierzamy się do jego przebudowy - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - W tym roku chcemy zlecić przygotowanie dokumentacji.
Mostek w tej formie, w jakiej go widać u wylotu ulicy Batorego, ma pół wieku, co zapewne wpływa na jego wygląd. W zasadzie trudno się w tym wieku tak mocno garbić, trzeba jednak pamiętać, że powstał w czasach, gdy projektanci o problemach niepełnosprawnych nie myśleli tak często, jak dziś. Przejście nad torami istnieje w tym miejscu już od dawna, widać je na planie Torunia z 1940 roku, jest też zaznaczone na mapie z początku lat 20. W międzywojniu mostek nie mógł być jednak garbaty. W lutym 1930 roku spadła z niego... wojskowa ciężarówka. Wydarzenie to opisał „Dzień Pomorski”, a my przytaczamy dzięki uprzejmości strony oToruniu.net.
„Jadący samochodem ciężarowym szofer Kruszewski, starszy szeregowiec 4 p. lotn. z towarzyszami przez ul. Sobieskiego na Batorego, stracił nagle panowanie nad kierownicą. Auto znajdowało się właśnie na wiadukcie kolejowym, gdy kierownica uległa defektowi i samochód siłą pędu stoczył się po stromym zboczu wysokości 3 metrów na tor kolejowy. Jadący tym samochodem st. szeregowy Maćkowiak i szer. Pstrąg Franciszek odnieśli rany i potłuczenia, szofer natomiast wyszedł bez szwanku.
Na miejsce wypadku przybyły dwa samochody z plutonu samochodowego, którym w obecności kapitana żandarmerii Kaciukiewicza i por. żandarmerii Bornaczka udało się wydźwignąć uszkodzone auto ciężarowe na ulicę. Poturbowane ofiary wypadku odwieziono do szpitala wojskowego.”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?