Na stacji nieszczęścia, gruzu i złomu

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Przez ponad 20 lat tak zwanej Wolnej Polski wiele jest spraw ciągle niezałatwionych. Wśród nich - stan dworców kolejowych.

Co jeden to większy horror. A w nim stały zestaw. Czyli odrapane mury, zasikane ściany, wrażenie wszędzie panującego brudu. I budynki, które widziały co najwyżej doraźne porządki.

Pasażerowie, którzy za podróż płacą coraz więcej, co jakiś czas mamieni są wizją wielkich remontów. Czasami się to nawet udaje. W przypadku Dworca Centralnego w Warszawie i jego liftingu okazją są mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

<!** reklama>W Toruniu takich pretekstów nie mamy. Bo cóż z tego, że na Dworcu Głównym przy okazji Euro może zjawić się na przykład kilkuset Irlandczyków, którzy przyjadą za swoją reprezentacją. Zawsze można się pocieszyć, że nie takie dziwy jak najważniejszą stację kolejową w Toruniu zobaczą w Polsce. Bezradność kolejnych ekip rządowych każdej z opcji musi jednak przerażać.

Widać ją już na etapie kwestii formalnych. Takich jak ustalenie, z którą spółką kolejową trzeba rozmawiać o przyszłości dworców. Efekt jest taki, że do kosza trafią plany Urzędu Marszałkowskiego, który jest skłonny przejąć toruński Dworzec Wschodni.

A przecież któraś ze spółek córek - poczwarek PKP powinna być szczęśliwa, że znalazł się ktoś, kto chce zająć się tą stacją nieszczęścia, gruzu i złomu...