To przejście nie ma sygnalizacji świetlnej i od kilku lat jest postrachem przechodzących. - Dzieciom zakazałyśmy tędy przechodzić, gdy idą do szkoły, bo kierowcy są tu nieobliczalni. Nie ma świateł, to się nie zatrzymują. Szczególnie ci zjeżdżający ul. Traugutta od strony Rubinkowa i dalej jadący Warszawską są groźni. Po prostu pędzą - skarżą się panie Beata i Marlena, których dzieci chodzą do SP nr 1 na starówce.
[break]
Świadkowie mogą pomóc
3 stycznia do dramatu doszło w rejonie tego przejścia około godziny 17. Kobieta, która kierowała oplem corsą, potrąciła pieszego - 60-letniego mężczyznę. Został odwieziony do szpitala. Niestety, nie wygrał walki o życie. Zmarł po kilku dniach.
Czy mężczyzna szedł prawidłowo? Czy kobieta z opla jechała bezpiecznie? Ile miała na liczniku? To, jak na razie, pytania bez jednoznacznych odpowiedzi.
- Policjanci z Wydziału Kryminalnego, pod nadzorem prokuratury, prowadzą śledztwo w tej sprawie - przekazuje Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji. - Osoby, które były świadkami tego wypadku, proszone są kontakt ze wspomnianym wydziałem przy ul. Grudziądzkiej 17 (pokój nr 311). Tel.: (56) 641 21 77, 641 26 07 lub 997/112.
Rok przy Warszawskiej zaczął się więc bardzo źle. A dodajmy, że po tym wypadku doszło tu jeszcze do kolizji. 8 stycznia uczestniczyły w niej dwa samochody, a rzecz miała miejsce dokładnie na skrzyżowaniu Warszawskiej z Bulwarem Filadelfijskim. Powodem było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu. Szczęśliwie, w tym wypadku ludzie nie ucierpieli.
Śmierć strażniczki
Cały Toruń chyba pamięta inną tragedię przy Warszawskiej, do której doszło w listopadzie 2012 roku. 35-letnia strażniczka miejska jechała toyotą yaris od strony Rubinkowa. Nieprawidłowo wykonała manewr skrętu, po czym zjechała z pasa drogi i wjechała w stojący na torowisku tramwajowym pojazd techniczny MZK. Kobieta zginęła na miejscu. Osierociła dwoje dzieci. Na jej pogrzeb przyszły tłumy, a w miejscu dramatu - na wysokości skrzyżowania Warszawskiej z placem 18 stycznia - długo palono znicze.
- Jadąc z góry ul. Traugutta wynosi auto na łuku i trudno zmieścić się w Warszawską. Należy wziąć pod uwagę, że zamiast wozu MZK w każdej chwili może tam być tramwaj - komentowali internauci.
Zdrowy człowiek nie nadąża
Piesi za niebezpieczne uznają praktycznie wszystkie przejścia przy ul. Warszawskiej. Także te z sygnalizacją świetlną, czyli to przed dawnym kinoteatrem Grunwald i kolejne, na placu Św. Katarzyny.
- Co z tego, że są światła, skoro palą się tak krótko. Ja, zdrowy człowiek, często nie nadążam na drugą stronę ulicy, a jak zdążyć ma staruszka? Albo matka z dziećmi? - pyta retorycznie pan Jarosław, 40-latek.
Szczególnie groźnie robi się w sytuacjach takich, jak ta uwieczniona wczoraj przez fotoreportera „Nowości”. Zielone światło gaśnie, połowa pieszych jeszcze jest na środku ulicy. A na niej jeszcze - tramwaj, który chce ruszyć i samochody, które już zdążyły wjechać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?