Najpierw ukradł samochód, a później chciał go sprzedać za pięćset złotych

Najpierw ukradł samochód, a potem próbował sprzedać go gdzieś w województwie po niskiej cenie. Jeden z mieszkańców Grudziądza już wpadł w ręce policji. Funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu doprowadzili dzisiaj do prokuratury rejonowej podejrzanego 27-letniego mężczyznę, który oferował sprzedaż przypadkowej osobie skradzionego wcześniej samochodu.

- Kradzież miała miejsce w ostatnią sobotę, rankiem między godziną 6 a 6.30 - informuje nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka prasowa grudziądzkiej policji. - Złodziej zabrał auto marki renault laguna z terenu jednej z firm zlokalizowanych w naszym mieście. Włamał się do szafki pracowniczej, z której zabrał kluczyki do samochodu, którym z kolei później odjechał z parkingu.

Wartość skradzionego pojazdu oszacowano na blisko 10 tysięcy złotych. Policjanci ustalili, że mężczyzna poruszał się tym autem po cały województwie. Dzień po dokonaniu kradzieży, około godziny 22, na telefon alarmowy toruńskiej komendy zadzwonił mężczyzna, informując o pewnym zdarzeniu.

- Ten rozmówca poinformował policjanta o tym, że nieznany mężczyzna oferuje mu kupno auta po podejrzanie niskiej cenie - mówi przedstawicielka grudziądzkiej policji. - Okazało się, że jest to samochód, który skradziono w Grudziądzu.

To naprowadziło funkcjonariuszy na właściwy trop. Złodziej wpadł wczoraj w jednej z miejscowości w gminie Czernikowo pod Toruniem, kiedy oferował komuś sprzedaż wozu za... pięćset złotych. Dodatkowo, oferujący podejrzaną transakcję nie miał przy sobie żadnych dokumentów samochodu, a jedynie obiecał, że dowiezie je następnego dnia.

- Wczoraj doprowadziliśmy tego mężczyznę do prokuratury. Był on już wcześniej znany naszym policjantom z podobnych występków - zaznacza Marzena Solochewicz-Kostrzewska. - Grudziądzanin usłyszał także zarzut włamania się do szafki pracowniczej i kradzieży butów oraz dwudziestu złotych z terenu tego samego zakładu pracy.