Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza mała Azja

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Japończyków w białych koszulach spotkasz w Ostaszewie, Wietnamczyków w gastronomii, a Chińczyków - w centrach handlowych. Tanio gotują i sprzedają. Rzadziej nas uczą.

Japończyków w białych koszulach spotkasz w Ostaszewie, Wietnamczyków w gastronomii, a Chińczyków - w centrach handlowych. Tanio gotują i sprzedają. Rzadziej nas uczą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189709" sub="Otwarcie ośrodka chińskiego w bibliotece głównej UMK - wśród gości Yang Qing Fot.: Adam Zakrzewski">- Idziemy na „chińczyka”?

- Idziemy! - odpowiada Polak i idzie do... Wietnamczyka.

Obojętnie, czy zajrzy do Lotosa, Bon Sai czy Rong Vang, trafi do restauracji prowadzonej przez wietnamskiego właściciela. - Polacy nie rozróżniają kuchni wietnamskiej od chińskiej. Tymczasem większość lokalów z tzw. chińską kuchnią (jak mówią) prowadzą właśnie Wietnamczycy - mówi Joanna Kęskrawiec, pracująca w bydgoskiej restauracji Rong Vang (wietn. Złoty Smok).

„Chińczyk” także po polsku

Ten lokal przy ul. Jagiellońskiej istnieje już od blisko 20 lat i wpisał się na trwałe w krajobraz Bydgoszczy. Jego właścicielem jest Quan Lee. Proponuje kuchnię orientalną ze zdecydowaną przewagą tradycji wietnamskiej. Zresztą gotują tu kucharze właśnie tej narodowości, więc trudno, by było inaczej. W karcie kusi blisko sto dań. - Każdy znajdzie tu coś dla siebie, niezależnie od wrażliwości podniebienia, bo wybór mamy od dań bardzo łagodnych po bardzo pikantne - podkreśla pani Joanna.

W Toruniu najdłużej funkcjonującymi i najlepiej kojarzonymi orientalnymi lokalami są „Lotos” przy ul. Strumykowej i „Chang Lin” przy Szosie Lubickiej. W obu splatają się wietnamska i chińska kuchnia. Swoich zagorzałych fanów ma też lokal „Bejing” przy ul. św. Katarzyny (w podwórzu). Ten akurat prowadzi para Chińczyków.

Egzotyka po polsku

W Bydgoszczy natomiast pojawili się obrotni rodacy, robiący Azjatom konkurencję. To dwie restauracje pod szyldem McChińczyk, które mają ambicje kiedyś stać się siecią lokali. W regionie? Kraju? Europie?

<!** reklama>- Na pomysł wpadłem cztery- pięć lat temu, gdy pracowałem w gastronomii w Anglii. Pracowałem, ale i podglądałem - zdradza kucharz Jakub Suszek. - McChińczyk to pomysł na spolszczone dania orientalne. Przygotowywane zawsze w identyczny sposób (jak w McDonalds), by klient miał gwarancję smaku. Gotujemy na oczach gości, tylko ze świeżych produktów i używamy oryginalnych sosów z Chin, Malezji i Tajlandii.

Chińczyków w całym regionie spotkamy za ladami chińskich centrów handlowych. Sprzedają niedrogą odzież, obuwie, mydło i powidło. Większość przynajmniej w podstawowym stopniu zna język polski. Niewielu Polaków zna jednak choćby kilka grzecznościowych zwrotów po chińsku.

Język dla nas jest bardzo trudny, ale amatorzy jego nauki jednak się zdarzają. W Toruniu kursy chińskiego oferowała szkoła językowa EMPiK-u. Powstała też Akademia Języka Chińskiego przy ul. Podmurnej. W Bydgoszczy naukę tego języka ma w ofercie choćby szkoła Discower. W obu miastach znajdziemy też tłumaczy.

Nad Brdą możliwość zetknięcia się z językiem mieli uczniowie VIII LO. - Chińska studentka Siena Li Shengnan prowadziła u nas zajęcia w ramach programu AIESEC. Po angielsku starała się przekazać wiedzę o kulturze swojego kraju. Próbowała też nauczyć młodzież podstaw chińskiego - opowiada Zbigniew Domian, wicedyrektor szkoły. - Gościliśmy już także na takich samych zasadach studentów z Tajlandii czy Japonii. Dla uczniów to cenne spotkanie z inną kulturą i mentalnością.

Będzie sinologia?

I w Bydgoszczy, i w Toruniu działają oddziały Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Chińskiej. Nad Wisłą przewodzi takiemu Adam Marszałek, wydawca. Jego fascynacja Krajem Środka jest tu powszechnie znana. Wydawnictwo Marszałka od dawna współpracuje z chińskimi partnerami: uczelniami i wydawnictwami. Regularnie też wydaje u siebie pozycje związane z Chinami.

Adama Marszałka nie mogło, rzec jasna, zabraknąć także 17 maja na trzecim piętrze Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu. Tu właśnie otwierano siedzibę powołanego do życia Centrum Języka i Kultury Chińskiej. Ma ono dać podwaliny pod uruchomienie na UMK sinologii.

Czy to nie mrzonka? W żadnym wypadku! Przymiarki są poważne, a Marcin Czyżniewski, rzecznik uniwersytetu, przypomina, że podobnie powątpiewanie malkontentów słychać było przed otwarciem japonistyki. A jest, działa i dobrze sobie radzi. Pierwsi studenci zostali przyjęci w 2008 roku, z czego 9 osób uzyskało w 2011 r. licencjat. Warto tu przypomnieć, że nauczanie języka japońskiego na UMK ma dość długą historię. Zostało ono zapoczątkowane przez prof. Romana S. Ingardena (1920-2011), fizyka teoretyka, który w czasie swojego pobytu w Japonii w połowie lat 70. ubiegłego wieku zachwycił się tamtejszą kulturą tak silnie, że po powrocie do kraju zaczął prowadzić lektorat japońskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska