Nie wolno ślinić woreczków!

Niektórzy sprzedawcy ślinią palce przed otwarciem foliowych torebek, do których potem pakują plasterki sera i wędlin, pieczywo, ciasta, czekoladowe cukierki bez papierków czy kiszoną kapustę.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194510" >

Czytelnicy sygnalizują, że ślinienie palców przed otwarciem foliowych woreczków, a także dmuchanie do wnętrza woreczka są na porządku dziennym w wielu sklepach i na różnych stoiskach. Zaobserwowano je i w firmowych sklepach mięsno-garmażeryjnych, i w sklepach funkcjonujących przy piekarniach, i w hipermarketach.<!** reklama>

- Spotkałam się z sytuacjami, że ekspedienci, po zwróceniu im uwagi, oburzali się - mówi nasza Czytelniczka. - Twierdzili, że doszukujemy się problemu tam, gdzie go nie ma. Mówili, że woreczków nie da się otworzyć i rozdzielić w inny sposób, że nie są oni nosicielami chorób, bo przecież mają wykonane badania na nosicielstwo. Ostatecznie ostentacyjnie myli ręce i zakładali rękawiczki, mówiąc że robią to specjalnie dla nas. Sytuacje takie nie są komfortowe dla klienta, a przecież to sprzedawca zachowuje się nieodpowiedzialnie, nie przestrzegając zasad higieny - skarży się nasza Czytelniczka. - Nie jestem lekarzem, ale wiem, że w ten sposób można zarazić się choćby opryszczką wargową, której wirusy rozprzestrzeniają się i poprzez dotyk, i drogą kropelkową jeszcze przed pojawieniem się przy ustach chorego widocznych pęcherzyków.

- Z punktu widzenia sanitarnego praktyka, taka jest naganna - potwierdza Joanna Biowska, rzecznik prasowy toruńskiego sanepidu. - Te sytuacje nie powinny mieć miejsca, o czym sprzedawcy wiedzą, tylko mają złe nawyki. Trudności z rozdzieleniem czy otwarciem woreczków i plastikowych pojemników stanowią problem natury technicznej.

Klient ma prawo

Sprzedawcy powinni wcześniej przygotować foliowe opakowania, otwierając je poprzez pocieranie czystymi palcami. Osoby odpowiedzialne za zakup plastikowych torebek na potrzeby sklepu, powinny wybierać woreczki z folii odpowiedniego gatunku, łatwo dające się otwierać.

- Widząc nieprzestrzeganie zasad higieny przez sprzedawcę, klient ma prawo zwrócić mu uwagę, poprosić o umycie rąk i nałożenie nowego towaru do nowego, czystego opakowania - dodaje Joanna Biowska. - Warto zgłosić problem kierownictwu placówki, można też poinformować o zauważonych uchybieniach Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Toruniu - osobiście, telefonicznie, e-mailem lub listownie. Następstwem zgłoszenia problemu do sanepidu jest przeprowadzenie kontroli w danym sklepie. Obecnie obowiązek przeszkolenia sanitarnego sprzedawców spoczywa na właścicielu placówki handlowej, my natomiast sprawdzamy czy w dokumentach sklepu widnieją zapisy o przeprowadzonych szkoleniach i czy sprzedawcy zachowują zasady higieny w praktyce.

Zdaniem naszej rozmówczyni, największy wpływ na zachowanie sprzedawców mają sami klienci. Jeśli na bieżąco będą oni zwracać uwagę na zauważane nieprawidłowości, to ekspedienci zrezygnują z niewłaściwych nawyków.

Nauki na papierze

Rozmawiając na temat szkoleń z pracownikami jednego z supermarketów na Rubinkowie dowiedzieliśmy się, że szkolenia sanitarne są tam fikcją, gdyż odbywają się tylko „na papierze” - kiedy do pracy przychodzi nowy pracownik, kierownik każe mu podpisać dokument potwierdzający odbycie szkolenia.

Elżbieta Sarnowska-Rybarczyk - lekarz koordynator Izby Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Toruniu, specjalista II stopnia w zakresie chorób zakaźnych, którą zapytaliśmy o ewentualne niepożądane skutki opisanych praktyk sprzedawców, odpowiedziała, że ich skutkiem mogą być zakażenia wirusowymi i bakteryjnymi chorobami przewodu pokarmowego.

Warto wiedzieć

• Sekcja Higieny Żywności, Żywienia i Przedmiotów Użytku Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej mieści się przy Szosie Bydgoskiej 1.
• Nr telefonów: (56) 65-862-44, 65-862-40, 65-862-50
• Telefon alarmowy czynny od godz. 15 do 7 w sytuacjach wymagających niezwłocznej interwencji: +48 692-282-098