Nienartowicz: "Jedynką" będzie prezes. Na dziś wygląda na to, że inaczej być nie może [FELIETON: MINĄŁ TYDZIEŃ]

Obejrzyj specjalny film na 55-lecie "Nowości" [wersja długa]

Nie dalej jak we wtorek pakt senacki zawarła parlamentarna opozycja z KO/PO, Polski 2050, Lewicy i PSL. Czyli tak jak w poprzednich wyborach do Senatu wystawiać będzie w poszczególnych okręgach wspólnego kandydata. O nazwiskach jeszcze nie ma mowy. Tyle że w okręgu z Toruniem, powiatami toruńskim i chełmińskim wszystko raczej jest jasne. Kandydata do Senatu wystawi tu KO/PO i będzie nim zapewne poseł Lenz.

W tej sytuacji jako ciekawsze rysuje się pytanie, który kamikadze z PiS-u się w tym okręgu z kandydatem opozycji zmierzy. Może ten radny, którego pełno wszędzie? Pasowałby.

Co do PiS-u to nadal w sejmowym okręgu z Toruniem i okolicą nadaktywny jest prezes Szczucki z Rządowego Centrum Legislacji. W tym tygodniu zapowiedział, że w marcu w Grudziądzu zorganizuje partyjny kongres pod nazwą „Polska Wielki Projekt”. Przy okazji prezes Szczucki nie potwierdził, że będzie „jedynką” na liście PiS-u w jesiennych wyborach do Sejmu. Na dziś wygląda jednak na to, że inaczej być nie może.

W czasie kongresu zaprezentowany ma zostać raport o sytuacji społeczno-gospodarczej Grudziądza. Toruniowi, a raczej prezydentowi Zaleskiemu, PiS tego nie zrobi. W końcu wspiera go w rządzeniu miastem.

Skoro przy prezydencie Zaleskim jesteśmy – jego polityczni sprzymierzeńcy z KO/PO, konkurentami jego będący zarazem, dociekają ostatnio, dlaczego w tym roku nie został zorganizowany Tour de Zaleski. Czyli cykl spotkań prezydenta z mieszkańcami poszczególnych osiedli Torunia. W 2020 roku tour został przerwany z powodu pandemii. Z tej przyczyny nie było go rok i dwa lata temu. Pandemii już nie mamy, a cykl nie ruszył i w tym roku, choć powinien w lutym. Niektórzy zaczęli więc twierdzić, że prezydent w najbliższych wyborach o kolejną reelekcję starać się nie będzie. Taka to nadzieja i interpretacja. A może nadinterpretacja.

To nie tydzień, ale prawie dwa, jak świętowaliśmy 550. rocznicę rocznicę urodzin Kopernika. Wrócić do niej wypada i zauważyć trzeba, że na tę okoliczność ani jedna wstęga przecięta nie została. To dlatego, że „domku muminków” w lesie na Bielanach na centrum integracji na czas przebudować się nie udało. Pośpiechu w sumie nie ma, bo rok kopernikański trwa. Poza tym dla niektórych przesunięty w czasie termin to dobre rozwiązanie. Bo wstęga na zakończenie którejś z uniwersyteckich inwestycji – oprócz „domku muminków” to także centra dla weterynarzy i dla ludzi od nauk technicznych – przecinana na początku nowego roku akademickiego będzie. Czyli w październiku, czyli tuż przed wyborami parlamentarnymi.

A na koniec wypada pochwalić spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe. Bo wygląda na to, że jej ludzie czytają to podsumowanie mijającego tygodnia w „Nowościach”. We wrześniu ostatnim było w nim pisane o nazwie dla stacji kolejowej, która powstała na północnym krańcu miasta. Podczas budowy i przed nią określano to miejsce jako „Toruń Jar”. Nie to, żeby miała to być stacja „Toruń Osiedle Niepodległości”. W końcu Osiedle Niepodległości, mimo decyzji większości w Radzie Miasta, i tak nie nastało, gdyż konsultowane z torunianami nie było. Po prostu nazwa z Jarem słabo rzeczywistość oddawała. W końcu stację od niego spora odległość dzieli. Padła więc w „Nowościach” propozycja, by była to „Toruń Katarzynka”. I jest, bo kolejowa spółka ją zatwierdziła. W sumie nic w tym dziwnego, bo część Torunia, w której stacja powstała, to Katarzynka.

Czytaj więcej artykułów tego autora >>> TUTAJ <<<<