Nienartowicz: Smutna to historia, tym bardziej że nie pierwsza taka w toruńskich szpitalach [FELIETON: MINĄŁ TYDZIEŃ]

Tydzień mija i znów wypada napisać o Wrzosowisku. Czyli - przypomnieć nie zaszkodzi - o tym terenie na skraju Wrzosów, o którego przyszłość trwa od miesięcy spór. Zawitał więc tu w poniedziałek prezydent Zaleski. Na zaproszenie tych, którzy wizję odmienną od niego mają.

Emocje ulewny deszcz przytłumił, a skoro rzewnie się zrobiło, to poeta Stachura, zwany Stedem, mógł się przypomnieć. Pisał przecież o wrzosowisku, a potem zespół zwany Starym Dobrym Małżeństwem w swoim songu jego słowa wyśpiewywał. Fakt - to klimaty bliższe marszałkowi Całbeckiemu. Bieszczady, gitara, być może i paprykarz szczeciński… Prezydentowi Zaleskiemu jako zdobywcy przylądka Horn bliższe są zapewne pieśni żeglarskie.

W każdym razie zacytować poetę Stachurę można. Pisał, że „ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko”. No, więc zapomnieć mogą ci, którzy po wizycie prezydenta na Wrzosowisku na zmianę jego stanowiska liczyli. Bo dał do zrozumienia, że wizję z najdalej idącymi zmianami odpuścił, proponuje - w swojej ocenie - kompromisową, z przeznaczeniem części tego terenu pod inwestycję senioralną. Tyle że druga strona niczego na Wrzosowisku zmieniać nie chce. I wydaje się mocno trzymać poglądu z kolejnych słów poety Stachury. Bo ten pisał też: „jaka epoka, jaki wiek, jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień i jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna…”. Na razie to jednak końca tego sporu ani trochę nie widać.

Nie ma też porozumienia w szpitalu miejskim. Oczywiście w sprawie Oddziału Hematologii, z którego z końcem czerwca odchodzi obecna kadra lekarska, a przeciwko czemu protestowali pacjenci i ich rodziny. Owego porozumienia nie ma między nią a dyrekcją. Cóż, o tej sytuacji wojewoda Bogdanowicz będzie musiał poinformować wiceministra Kraskę od zdrowia. Został przecież do tego zobowiązany podczas jego niedawnej wizyty w Toruniu, gdy w szpitalu miejskim otwierany był oddział ratunkowy i protest się mocno uwidocznił. Najwyższe państwowe czynniki jednak nie pomogą, bo szpital jest przecież miejski (choć jego finanse miejskie są tylko w części). Smutna to historia. Tym bardziej że nie pierwsza taka w toruńskich szpitalach. Oba rozbudowywane są za wielkie miliony i z obu ciągle dochodzą sygnały o przepychankach kadrowych.

Nie tylko lekarze odchodzą. W tym tygodniu poseł Szramka z okręgu z Toruniem i okolicą poinformował, że opuszcza koło Polskie Sprawy. Bo jego szefowa, czyli poseł Ścigaj wejść do rządu, oczywiście w roli ministra, postanowiła. Poseł Szramka stwierdził, że woli być - jak oznajmił - niezależny. Choć chyba powinien nazwać się niezrzeszonym. Zależny jest przecież od wyborców.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!
• Sport w Toruniu

Zrzeszony w Polskich Sprawach pozostaje natomiast poseł Girzyński, też reprezentujący w Sejmie Toruń i okolicę. Czyli po roku od głośnego odejścia z PiS zaczyna koalicyjną współpracę z nim. Czyżby ziszczał się kolejny powrót tego politycznego syna marnotrawnego? Kto wie, może jakiś sygnał otrzymamy już w ten weekend. W regionie ma przecież gościć prezes Kaczyński.