MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O szeryfie, który urągał i aniołach w studiach

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Kazimiera Szczuka nie jest ulubioną bohaterką mojej bajki, częściej mnie irytuje swym feministycznym fundamentalizmem niż przekonuje racjami. Jednakże w poprzedni poniedziałek kibicowałem jej, gdy w „Tomasz Lis na żywo” starła się jako sparingpartnerka Krzysztofa Rutkowskiego.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Kazimiera Szczuka nie jest ulubioną bohaterką mojej bajki, częściej mnie irytuje swym feministycznym fundamentalizmem niż przekonuje racjami. Jednakże w poprzedni poniedziałek kibicowałem jej, gdy w „Tomasz Lis na żywo” starła się jako sparingpartnerka Krzysztofa Rutkowskiego.

Ciekawy zestaw: zblazowana nieco intelektualistka versus człowiek o kwadratowej głowie i odpychającej wręcz pewności siebie. Kibicowałem, bo punktowała Rutkowskiego celnie, mówiąc rzeczy zupełnie oczywiste: o tym, że na sprawie śmierci Madzi z Sosnowca robi sobie reklamę, że cynicznie wykorzystuje tę tragedię do promocji własnej osoby i firmy, że obłudnie załamuje ręce z powodu rozgłosu wokół tego dramatu, choć sam o ten rozgłos zabiega.

<!** reklama>Dodajmy do tego, że zupełnie już groteskowe jest, że pierwszego szeryfa w kraju robi z siebie gość, który dopiero co skazany został w kryminalnej sprawie, a i w tej historii z Sosnowca zdarzyło mu się popisowo skompromitować. Przypomnijmy, jak opowiadał przed kamerami o znalezieniu zwłok dziecka, opisywał szczegóły, a potem okazało się, że ciało było w zupełnie innym miejscu i to nie on je odnalazł, a policja.

W samym programie nic zaskakującego nie było. Zupełnie za to zaskakująca jest reakcja, jaką ten akurat odcinek talk-show Lisa wywołał ze strony Rady Programowej TVP. Otóż owa rada, jednogłośnie - co samo w sobie jest ciekawe, zważywszy, że zasiadają tam postaci z tak odległych od siebie planet jak Anna Sobecka z Radia Maryja i Piotr Gadzinowski z „Nie” - powzięła uchwałę, według której Lis, zapraszając do studia Rutkowskiego, dopuścił się promowania osób, „których działalność urąga wszelkim normom etycznym” i że było to „złamanie praktyki dobrego obyczaju i kompetencji zawodowych”.

Tomasza Lisa można lubić lub nie, cenić albo i nie poważać, ale akurat w tym konkretnym przypadku ta napuszona krytyka jest kompletnie bez sensu. Niewątpliwie Rutkowski jest osobą działającą w sposób etycznie wątpliwy. Tu zgoda, ale przecież Lis bierze go do studia nie po to, by prawić mu dusery, ale stawia go w sytuacji konfrontacyjnej: każdy jego argument spotyka się z kontrargumentem, każdy banał z repliką, każda zaczepka z zaczepką.

Kto ma oczy i uszy, ten mógł zauważyć, że Rutkowski został w tym programie obnażony, a na pewno nie wypromowany. Oczywiście, można by go w ogóle nie zapraszać, tylko że media są od relacjonowania i komentowania faktów, a faktem jest, że pół Polski tą tragedią żyło i faktem jest, że Rutkowski całej tej historii stał się jednym z głównych bohaterów.

Oczywiście, można sobie wyobrazić telewizję stroniącą od spraw trudnych, zapraszającą do studiów jedynie anioły i pieszczochów opinii publicznej. Pytanie tylko, czy to akurat telewizja publiczna powinna taką funkcję pełnić. I czy takiej właśnie telewizji chciałaby Rada Programowa TVP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska