Oba śledztwa, dotyczące sędziego, najpierw umarzano

[break]
O tym, że sędzia w stanie spoczynku z Wąbrzeźna znęcał się nad żoną, prokuratura wiedziała już w drugiej połowie 2014 roku. Śledztwo jednak wówczas umorzyła.

Na tę decyzję pełnomocnik pokrzywdzonej złożył jednak zażalenie do sądu. Sąd Rejonowy w Iławie, bo on został wyznaczony do rozpatrzenia wniosku, przychylił się do zażalenia i w efekcie śledztwo w sprawie znęcania wszczęto na nowo.

- W listopadzie 2015 roku wnioskowaliśmy do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku o uchylenie immunitetu sędziemu Jerzemu Ż. Taki tryb stosuje się, by móc wykonać jakiekolwiek czynności z samym sędzią - tłumaczy Agnieszka Reniecka, kierująca Prokuraturą Rejonową w Grudziądzu.

Uchylenia immunitetu śledczy doczekali się pod koniec stycznia 2016 roku. Nadal jednak nie mogą przedstawić zarzutów Jerzemu Ż., bo na owe uchylenie sędzia emeryt zażalił się.

- Czekamy na uprawomocnienie się decyzji. Ile to potrwa, nie wiemy. W historii naszej prokuratury to pierwsza sprawa dotycząca sędziego - zaznacza prokurator Agnieszka Reniecka.

Równolegle w grudziądzkiej prokuraturze toczy się jeszcze jedno postępowanie dotyczące Jerzego Ż. („w sprawie”, czyli jeszcze nie przeciwko komukolwiek). Chodzi o podejrzenie sfałszowania testamentu w Wąbrzeźnie, w które sędzia Ż. - zdaniem składających doniesienie - ma być bardzo zamieszany. I to śledztwo, jak zresztą w ub.r. na łamach „Nowości” informowaliśmy, było już w Grudziądzu umarzane. Jak widać jednak i ono zostało podjęte.

Przypomnijmy, że Jerzy Ż. z Wąbrzeźna to sędzia w stanie spoczynku, ukarany już dyscyplinarnie. Jako czynny sędzia pożyczał pieniądze (i nie oddawał) nawet od osób, w sprawach których orzekał. Krótko przed orzeczeniem sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji rok temu sam poprosił o przeniesienie w stan spoczynku.

1 września ub.r. Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym wydłużył do trzech lat okres braku waloryzacji tzw. sędziowskiej emerytury. To maksymalny czas braku podwyżki. - Czyn sędziego był obrzydliwy, ale odebranie mu stanu spoczynku znaczyłoby, że nie spłaci wierzycieli - ocenił w ustnym uzasadnieniu sędzia SN Wojciech Katner.