MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obowiązków nie brakuje

Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z ojcem ALEKSANDREM PIKOREM, przeorem Klasztoru Ojców Karmelitów w Trutowie

Rozmowa z ojcem ALEKSANDREM PIKOREM, przeorem Klasztoru Ojców Karmelitów w Trutowie<!** Image 2 align=none alt="Image 217897" sub="Fot. Małgorzata Chojnicka">

Dlaczego zdecydował się Ojciec na życie zakonne?

Żyjąc poza zakonem nie byłem zbytnio szczęśliwy. Wiodłem normalne życie młodego człowieka - odbyłem nawet zasadniczą służbę wojskową. Jednak doszedłem do wniosku, że chcę zostać mnichem. Dlatego wybrałem karmelitów, bo to zakon kontemplacyjny. Oddajemy się głównie modlitwie i rozmyślaniom. Po pół roku spędzonym w zakonie dotarło do mojej świadomości, że znajduję się we właściwym miejscu. Wreszcie się odnalazłem. Od tego momentu minęło prawie 20 lat. Nigdy nie żałowałem podjętej decyzji. Życie można przeżyć na różne sposoby, równie dobre i ciekawe. Ja jestem dumny, że wybrałem zakonny habit.

Jak wspomina Ojciec swój nowicjat?

Bardzo dobrze. Spędziłem go w pięknym i niezwykłym miejscu, jakim jest klasztor w pobliskich Oborach. To miejsce sprzyja medytacji. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Moim opiekunem był ojciec Piotr Męczyński. Będąc moim przewodnikiem duchowym, poświęcił mi wiele czasu. Była to zarówno wspólna modlitwa, jak i długie godziny rozmów. To człowiek niezwykły, któremu dużo zawdzięczam.

Co daje modlitwa?

Z racjonalnego punktu widzenia modlitwa odradza energię psychiczną. Dzięki niej możemy się odnaleźć wewnętrznie, wyciszyć, uspokoić. Chwile skupienia pozwalają nam przewartościować pewne sprawy. To bardzo ważne.

Cechy dobrego spowiednika to?

Powiem szczerze, że nie każdy potrafi być dobrym spowiednikiem. Osoba przystępująca do spowiedzi musi czuć, że jest w pełni akceptowana. Należy jej wysłuchać z dobrocią serca, jak dobry i bardzo kochający ojciec.

Jak w klasztorze wygląda dzień powszedni?

Nasz dzień jest bardzo uporządkowany. Wstajemy o godzinie o 6.30, a 7 wspólnie odmawiamy brewiarz. Potem śniadanie i każdy idzie do własnych obowiązków, a tych nam nie brakuje. Oprócz tego, że zarządzam domem, uczę religii w Szkole Podstawowej w Woli. Drugi z braci jest ekonomem, czyli zajmuje się finansami, a trzeci sprawuje funkcję zakrystianina. Tworzymy małą społeczność, bo w Trutowie jest nas zaledwie trzech. Obiad mamy o godz. 13, po której jest godzina wolnego i znów wracamy do pracy. O godz. 17 uczestniczymy w mszy świętej, a potem są wspólne nieszpory. Później jest kolacja i tzw. rekreacja, czyli czas do dyspozycji każdego z braci. O godz. 22 zaczyna się silentium sacrum, czyli święta cisza, która trwa do pobudki.

A co z postem?

Przez trzy dni w tygodniu - w środy, piątki i soboty - nie jadamy w ogóle mięsa.

W zakonie nie ma się własnych pieniędzy, bo należą one do całej wspólnoty. Jak wygląda sprawa zwykłych wydatków, gdy na przykład trzeba kupić sobie nowe buty?

Finansami całego klasztoru zarządza ojciec ekonom i on decyduje także o naszych wydatkach. Jednak podchodzi do nich z dużą życzliwością, rozumiejąc przyziemne potrzeby dnia powszedniego.

Czy habit ułatwia życie?

W pewnych sprawach na pewno. Nie mam na przykład w ogóle problemów z ubiorem, bo dzięki habitowi zawsze jestem dobrze ubrany.

Klasztor w Trutowie ma bogatą historię. Proszę ją trochę przybliżyć.

W Trutowie jesteśmy dokładnie od roku 1717 i za trzy lata będziemy obchodzić piękny jubileusz. Dzięki majętnemu fundatorowi powstał klasztor i kościół świętej Anny. Zdobi go polichromia, która opowiada dzieje naszego zakonu. Chciałbym, żeby kiedyś udało się tym malowidłom przywrócić dawną świetność, jak to się stało w klasztorze Ojców Bernardynów w Skępem. Przed powstaniem styczniowym mieszkało tu 16 braci, ale potem dotknęły nas bolesne szykany. W ramach represji za pomoc powstańcom nasz klasztor został zlikwidowany i nie udało się nam powrócić do dawnej świetności.

W tej chwili prowadzimy remont dachu, z którego rozpoczęciem nie mogliśmy już czekać ani chwili dłużej. W tej potężnej inwestycji wspiera nas Urząd Marszałkowski oraz Starostwo Powiatowe w Lipnie oraz Urząd Gminy w Kikole. Spotykamy się z wielką życzliwością ze strony władz samorządowych, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.

Jest tu Ojciec dopiero od roku. Jakie wrażenia?

Przede mną trudne wyzwanie, bo przygotowanie obchodów 300-lecia naszego klasztoru. Do Trutowa przyszedłem z Krakowa, gdzie spędziłem trzy lata. Z wielkiego miasta trafiłem na wieś, ale style życia we współczesnym świecie aż tak bardzo się od siebie nie różnią. Ludzie na wsi i w mieście żyją podobnie. Bardzo mi się tu podoba, a karmelici zawsze wybierali miejsca z dala od wielkiego świata.

Co jest największym zagrożeniem dla współczesnego człowieka?

Uważam, że zagubienie wewnętrzne. Człowiek sobie nie radzi, gdy znajdzie się w takim położeniu. Nie potrafi odkryć, kim naprawdę jest i jaką ma wartość. Każdy z nas to wielka indywidualność, którą należy w sobie polubić.

WARTO WIEDZIEĆ

  • Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel został sprowadzony do Polski dzięki św. Królowej Jadwidze i Władysławowi Jagielle.

  • Pierwsi zakonnicy przybyli do Krakowa z Pragi w 1397 r.

  • Jedną z najwcześniejszych fundacji zakonu był klasztor w Bydgoszczy.

  • W Trutowie Ojcowie Karmelici są od 1717 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska