Orzeł zamienił się w sowę

<!** Image 3 align=none alt="Image 213832" sub="Miejski konserwator zabytków Mirosława Romaniszyn i Marcin Kobus - menedżer tworzonej na Rynku Staromiejskiej cukierni - oraz piękny piec osłonięty, by nie zakurzył się podczas remontu [Fot.: Jacek Smarz]">Nowy właściciel zrobił ze starych wnętrz prawdziwe cudo! Podczas remontu oraz zakrojonych na ogromną skalę prac konserwatorskich udało się odkryć i wyeksponować wiele cennych skarbów.

Orzeł zdobiący fasadę średniowiecznej toruńskiej apteki nie odleciał, przeniósł się tylko na wyższą kondygnację. Wewnątrz również duch wiekowych tradycji nie zginął, a nawet będzie bardziej wyczuwalny niż w ostatnich latach funkcjonowania „Apteki Królewskiej”. Podczas trwającego ponad rok remontu, którego wynikami konserwatorzy są zachwyceni, udało się odkryć i wyeksponować pięknie malowane stropy, gotyckie ściany i nieznane nam do tej pory fragmenty wyposażenia apteki, m.in. XIV-wieczną umywalkę.

- Nie zdawaliśmy sobie sprawy, do jakiego obiektu wchodzimy. Tu wszędzie były tynki, 90 procent tego, co dziś tu oglądamy, nie było widać - mówi Adam Sowa, właściciel Cukierni Sowa, opiekun gotowej już toruńskiej placówki przy Rynku Staromiejskim. - Wszystko odkryliśmy po kilku tygodniach żmudnych badań i po konsultacjach z miejskim konserwatorem zabytków uwieczniliśmy.

Prace były rzeczywiście bardzo żmudne i niezwykle kosztowne, dlatego też na otwarcie krainy słodkości trzeba było czekać dość długo. Efekt jednak robi kolosalne wrażenie, szczególnie, jeśli ktoś wciąż ma przed oczami wygląd apteki. Klienci, którzy wejdą tu za kilka dni, w pierwszej chwili na pewno będą mieli problem, na czym najpierw skupić wzrok - na słodyczach czy na pięknej odsłoniętej gotyckiej ścianie lub też wiekowych malunkach odrestaurowanych na stropie. Tymczasem to dopiero początek, bo dalej znajdują się efektowne drewniane schody, prowadzące na wyższe kondygnacje z apartamentami (wcześniej niewidoczne, bo zasłonięte znajdującą się w aptece ścianą), tuż przy nich jest natomiast średniowieczna umywalka, również odkryta podczas remontu.

<!** reklama>

- Woda lała się z góry. Mistrz przychodził, mył ręce, a ścieki odprowadzane były na podwórze - tłumaczy jej działanie Mirosława Romaniszyn, miejski konserwator zabytków.

Dalej widzimy kolejne wielkie i niezwykle cenne odkrycie - kamienny gotycki filar, obiekt zachwytu konserwatorów, ale też historyków.

Przechodzimy do kolejnej sali i omal nie zauważamy niezwykle wspaniałego starego pieca. Nic dziwnego, stoi w kącie, gdy tymczasem wzrok mamy wlepiony w drewniany strop. Zdobiące go malunki powstały na początku XIX stulecia, ale możliwe, że są starsze, być może renesansowe. Wspaniała ozdoba sali historycznej, w której prócz stolików pojawią się również znalezione podczas prac apteczne naczynia. Tu też, gdy zwiedzaliśmy przygotowywane do otwarcia wnętrza, leżała najstarsza odkryta w budynku belka sufitowa. Drewniana pamiątka z krzyżackiego Torunia także zostanie odpowiednio wyeksponowana.

Koneserzy słodyczy i stylowych wnętrz z niezwykłą historią, którzy trafią pod orle i sowie skrzydła, przy Rynku Staromiejskim napiją się wina w gotyckich podziemiach, bądź zasiądą przy restauracyjnych stolikach na niezwykłym podwórku. Jedynym takim w Toruniu, bo z jednej strony ozdobionym piękną drewnianą XVIII-wieczną galerią. Na progu wejścia do jednego z apartamentów (w nowym budynku będą też pokoje dla gości), jest wyryta data: 1797. Jest i będzie, choć budynek rozpoczyna właśnie nowy etap swojej historii.

O aptece słów kilka

• Apteka przy Rynku Staromiejskim 4 powstała w 1389 roku i była nią do końca pierwszej dekady XXI wieku.
• W XVII stuleciu, na mocy specjalnego przywileju, stała się Apteką Królewską.
• Podczas zaborów Prusacy umieścili nad jej wejściem orła, któremu obiekt zawdzięcza swoją potoczną nazwę.