Plany zmian budzą obawy

Plany likwidacji części urzędów pocztowych oznaczają tysiące ludzi bez pracy, głównie pań przy okienkach i listonoszy. Skutki odczują klienci. Protestuje „Solidarność”. Nowy prezes PP analizuje.

<!** Image 2 align=none alt="Image 168286" sub="Bogumił Nowicki i Janusz Szabowski na piątkowym spotkaniu w Centrum Dialogu Społecznego w Toruniu Fot. Adam Zakrzewski">- Wraca tradycja wysyłania kartek świątecznych - mówią pracownicy toruńskiej poczty. - Tak było na Gwiazdkę. Czy powtórzy się przed Wielkanocą zależy od tego, jak blisko klient będzie miał do skrzynki. A ich liczba maleje. Urzędy pocztowe przekształca się w filie, potem filie w agencje. Będzie jeszcze gorzej.

Urząd pocztowy przy Rynku Nowomiejskim w Toruniu ma być filią. Co to oznacza? Pozbycie się kilku stanowisk i etatów. Toruń rok temu przeżył likwidację węzła pocztowego przy ulicy Polnej.

- Do dziś nie dostaliśmy informacji, jakie z tego Poczta Polska miała oszczędności. Większość z 65 osób, którym zaproponowano pracę w Lisim Ogonie za Bydgoszczą, zrezygnowała, bo im się nie opłacało dojeżdżać - twierdzi Janusz Szabowski, wiceprzewodniczący pocztowej „Solidarności”, szef „S” w Toruniu.

<!** reklama>Szykują się zmiany w sieci PP. Jest zapowiedź czwartej tury zwolnień grupowych. W całej Polsce ma przestać działać 3 tysiące urzędów pocztowych, 5 tysięcy pracowników ma stracić pracę, a 86 tysięcy osób zmienić warunki pracy (m.in. niższe pensje). W województwie kujawsko-pomorskim definitywnie zwolnionych ma być 350 osób. We Włocławku i powiecie - 60, w Toruniu i powiecie - 110. W rejonie bydgoskim - 170. Tzw. zwolnieniami zmieniającymi w rejonie włocławskim ma być objętych 900 osób, w toruńskim - ponad 1300, bydgoskim - 2200.

- Żarty się skończyły - twierdzi Bogumił Nowicki, szef zarządu „Solidarności”. - Plan dużego ograniczenia liczby placówek oznacza likwidację stanowisk, głównie pracowników mających kontakt z klientem. Dla klientów to pogorszenie jakości usług. Boimy się, że poczta podzieli los Telekomunikacji Polskiej i polski rynek pocztowy zostanie sprzedany. Już od 2008 roku stale pogarsza się sytuacja PP, co widać m.in. na przykładzie skrzynek pocztowych. Jest ich coraz mniej. W jednym rejonie ubyło w krótkim czasie 300. Z kolei koncepcja rozwijania sieci agencji to nic innego, jak tworzenie sobie konkurencji.

Pojawiło się światełko w tunelu. Od 1 marca prezesem PP jest Jerzy Jan Jóźkowiak.

- Nowy prezes PP w czwartek zarządził przegląd strategii firmy na lata 2010-2015 w zakresie zasadności przekształceń placówek własnych w agencje pocztowe i związanej z tym procesem restrukturyzacji zatrudnienia - informują w biurze rzecznika centrali PP.

- Chcę mieć całkowitą pewność co do proponowanych rozwiązań - zaznacza prezes.

- Zmiany mają dotyczyć placówek nierentownych. Wyniki analizy będą znane do końca kwietnia. Wtedy zostanie podjęta ostateczna decyzja - dodaje Bogdan Lenkiewicz, regionalny rzecznik prasowy PP.

W rejonie toruńskim jest ogółem 138 placówek pocztowych, z tego 60 urzędów pocztowych, 43 filie, 35 agencji. Ze 103 urzędów i filii 30 ma być przekształconych w agencje. Jak zauważają pocztowcy z „S”, agencje różnie się sprawują. Nie jest zachęcający niski, bo maksymalnie 1000-złotowy ryczałt. Agencja upoważniona jest do drobnych usług, jak sprzedaż znaczków. Agent, to przedsiębiorca, dla którego to działalność uboczna.

PP zamierza zrezygnować z niektórych usług, m.in. kurierskich. A jednocześnie została podjęta dziwna decyzja o tworzeniu wewnętrznej konkurencji dla PP z nowym logo. Jest ono identyczne w kolorystyce z logiem największej niemieckiej firmy kurierskiej, działającej w Polsce.

- Jak tak dalej pójdzie, po PP zostanie tylko szkielet, łatwy do taniego wykupienia - podkreślają związkowcy.

Warto wiedzieć

• W samym Toruniu jest 29 placówek pocztowych, z czego 14, to urzędy, 7- filie, 8 - agencje
• W Polsce jest około 3200 agencji pocztowych