Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod czujnym okiem boga wojny

Jacek Kiełpiński, zdjęcia: Grzegorz Olkowski
Poligon toruński uznaje się za najstarszy na świecie. Już w XVII wieku zaczęto tu strzelać. Jest oficjalnie największym poligonem artyleryjskim w Europie. Ma bogatą historię, ścierały się tu armie... Ale wyjątkowy, a nawet bezcenny pozostaje jeszcze z innego powodu. Przyrodniczego.

<!** Image 3 align=none alt="Image 225190" sub="Wrak czołgu T-55 stojący na polu ognia jest dziś celem. Wypełniono go betonem, by nie został rozkradziony przez złomiarzy. Przebywanie w tym miejscu podczas ćwiczeń grozi śmiercią. ">

Poligon toruński uznaje się za najstarszy na świecie. Już w XVII wieku zaczęto tu strzelać. Jest oficjalnie największym poligonem artyleryjskim w Europie. Ma bogatą historię, ścierały się tu armie... Ale wyjątkowy, a nawet bezcenny pozostaje jeszcze z innego powodu. Przyrodniczego.

Jest końcówka lat 80. ubiegłego wieku. Do Torunia przyjeżdża niemiecki botanik światowej sławy Hans J. Schweitzer. Dysponuje niemieckimi zapiskami z przełomu XIX i XX wieku. Nie traci czasu na odpoczynek po podróży. - Ruszajmy na poligon! - pogania gościnnych toruńskich naukowców. <!** reklama>

- Profesor miał wtedy 80 lat. Był niezwykle podekscytowany - zapewnia profesor Mirosława Ceynowa-Giełdon, botanik. - W zapiskach tych odnalazł bowiem informację, że w okolicach kapliczki Napoleona przy trakcie warszawskim, prawie na środku poligonu, zaobserwowano... koniczynę łubinowatą. A jeśli tak, to mamy tu najdalej na zachód wysunięte stanowisko tej rośliny. Czyli - niezwykle cenne.

Krzyż przy drodze bosych Antków

Dzięki znajomościom pracowników toruńskiego UMK, niemiecki naukowiec swoim samochodem wjechał na poligon. Połać charakterystycznej różowej koniczyny obejrzał na własne oczy. Orzekł, że zadusić ją może pobliski las. A potem... zainteresowała się nim Służba Bezpieczeństwa. Opuścić musiał Polskę jako persona non grata. Polskiej policji politycznej nie chciało się wierzyć, że można z Niemiec przyjechać, by szukać... koniczyny. I to na terenie wojskowym...

<!** Image 4 align=none alt="Image 225190" sub="Wjazd na teren poligonu przez słynną bramę boga wojny. ">- Ale to właśnie istota tej sprawy. Gdyby nie było tu działalności wojska, nie byłoby nie tylko tej koniczyny, ale wielu innych rzadkich roślin i zwierząt - podkreśla prof. Andrzej Nienartowicz, kierownik Katedry Geobotaniki i Planowania Krajobrazu Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UMK.

Na teren poligonu wjeżdżamy przez słynną bramę z napisem „Artyleria - bóg wojny”, także własnym autem, w towarzystwie podporucznika Piotra Ochocińskiego, doktora historii, pasjonata tego terenu. Po głównych drogach biegnących na południe: czyli zachodnią Popiołową, środkową Wódecką i wschodnią Warszawską, można przejechać bez problemu. Omijać musimy rozryte czołgowiska. Na nich sprawdzają swoje maszyny off-roadowcy, którzy organizują tu nieoficjalne wypady. Nie pytając także nikogo o zgodę, korzystają z tego terenu survivalowcy, organizujący tak zwane bytowania. Chodzi o to, by wejść, zanocować i spenetrować teren o powierzchni ponad 120 kilometrów kwadratowych niezauważonym. Do tego dodać grzybiarzy, zbieraczy złomu i mamy komplet - w sumie garstkę osób, która tu rzadko się pojawia. Większość społeczeństwa o poligonie wie niewiele i nigdy tu nie była.

<!** Image 5 align=none alt="Image 225190" sub="Podporucznik Piotr Ochociński z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia jest znawcą poligonu i jego burzliwej historii">- Kapliczka Napoleona została przeniesiona w latach 70. do skansenu w Dziekanowicach. Teraz stoi tu krzyż - pokazuje Piotr Ochociński. - Jesteśmy na trakcie warszawskim, drodze bosych Antków.

Artyleria kocha pola wydmowe

To tędy przed I wojną światową mieszkańcy graniczącego z poligonem na rzece Tążynie zaboru rosyjskiego, boso wyprawiali się po buty do Torunia. Bo przez przejście graniczne dla miejscowych szmuglowano buty na nogach - tłumaczy podporucznik.

Największe wrażenie robi pole ognia u stóp Góry Czarnieckiego. Z umieszczonych na niej stanowisk kieruje się ogniem baterii ukrytych w lesie położonym z tyłu. U jej podnóża znajduje się pochodzący z czasów okupacji hitlerowskiej schron wyposażony niegdyś w wyciągarkę do poruszania celów. Obok krzyż w miejscu, w którym w 1994 roku zginęło dwóch żołnierzy z obsługi moździerza. Niedawno krzyż stanął też koło rzutni granatem, gdzie śmiertelnych obrażeń doznał pułkownik Grzegorz Nicke, chroniąc ciałem żołnierza, któremu rzut nie wyszedł.

<!** Image 6 align=none alt="Image 225190" sub="Dr Lucjan Rutkowski i prof. Mirosława Ceynowa-Giełdon z UMK prezentują rzadkie rośliny, występujące na toruńskim poligonie [Fot. Jacek Kiełpiński]">Gdy w Toruniu słychać potężne wybuchy, artyleria właśnie z tego miejsca ostrzeliwuje okolice Góry Wiatracznej położonej około 6 kilometrów dalej. Dokładnie tak samo ćwiczyła armia pruska, potem polska w dwudziestoleciu międzywojennym i hitlerowska w czasie II wojny światowej.

- To miejsce jest wręcz wymarzone do takich ćwiczeń - zapewnia ppor. Ochociński. - Chodzi o uksztszałtowanie terenu, o liczne góry i pagórki.

I dokładnie to samo fascynuje przyrodników. - Teren ten jest przyrodniczą perełką z dwóch powodów: bo przez kilkadziesiąt lat pozostaje w dużej części niezalesiony, a to sprzyja większej różnorodności roślin, a po drugie - poligon zlokalizowano na rzadkich i ciekawych, jednych z większych niezagospodarowanych śródlądowych pól wydmowych w Europie. Krótko mówiąc, gdyby nie obecność poligonu, teren ten opanowałaby monokultura sosnowa, tak jak większą część polskich terenów leśnych - orzeka doktor Piotr Sewerniak, gleboznawca z UMK i znawca wilków zamieszkujących tereny Puszczy Bydgoskiej oraz poligonu właśnie. - Mamy tam nie tylko rzadkie rośliny, są też endemiczne gatunki owadów. To prawdziwy skarb.

Botanicy i specjaliści od ochrony przyrody wyjątkowość widzą, po pierwsze, w występowaniu tu światłolubnych roślin tundrowych, charakterystycznych dla pierwszych okresów po zlodowaceniu, gdy drzewa jeszcze ich nie zdusiły. A na poligonie są takie warunki, bo regularny ostrzał artyleryjski nie dopuszcza do naturalnego zalesiania.

- Mamy więc krajobraz pseudopierwotny, wynik specyficznej działalności człowieka - podsumowuje prof. Mirosława Ceynowa-Giełdon. A botanik doktor Lucjan Rutkowski pokazuje przykłady rzadkich roślin, z których słynie poligon. - Warto zarazem dodać, że w 2008 roku koniczyny łubinowatej koło kapliczki Napoleona już, niestety, nie znalazłem... - mówi.

Na przyrodę zwracają jednak uwagę także wojskowi. Podczas naszej wycieczki nadzialiśmy się na kruka zwanego przez żołnierzy Horacym i stado saren. Podporucznik Ochociński, opowiadając o przebiegu 30-kilometrowej linii kolejki wąskotorowej, którą na przełomie wieków rozwożono po poligonie amunicję, co chwilę nawiązuje do roślin. - Fakt, wrzosy mamy tu do pasa. Podobno wypalanie im służy...

Różowa, pięciolistna koniczyna

Opowiada historię o Górze Bodnara, nazwanej tak na cześć ppłk. Tadeusza Bodnara, zastępcy szefa departamentu artylerii w latach 30. Oficer ten zarzucając jednemu z pułków brak umiejętności kazał górę ostrzelać, a gdy tylko ucichła kanonada, pojawił się nagle na jej szczycie i powiedział: „A nie mówiłem, że z was dupy, nie artylerzyści?”. Przywołując tamto zdarzenie, podporucznik po raz kolejny nawiązuje do tutejszej wyjątkowej roślinności. Temat ten przewinął się także, gdy pokazywał niemieckie umocnienia i stanowiska karabinów maszynowych, pamiętających krwawą potyczkę z Rosjanami w nocy z 28 na 29 stycznia 1945 roku, czego dowodem są leżące pod jednym z drzew zardzewiałe łuski.

- A ta cenna koniczyna jest różowa? - wtrącił nagle. - Ma pięć listków? No, to widuję tu taką. Znajdzie się, spokojnie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska