W jednych miastach regionu funkcjonariusze mieli zorganizowaną akcję-regenerację i coś tam jedli w stołówkach czy barach, z którymi komenda podpisała umowę. W innych, gdzie umów nie zawierano, wypłacane mieli pieniądze.
Temat wrócił „na tapetę” w minioną sobotę za sprawą tragikomicznego materiału w jednej z telewizji. Reporter sprawdzał, co może zjeść policjant za 2,71 zł brutto, czyli stawkę dla posiłku regeneracyjnego po ostatniej podwyżce (tak, tak, wzrosła o całe 25 groszy!). Okazało się, że jeśli zupę, to raczej gołą fasolową niż krupnik z wkładką. A jeśli danie obiadowe, to w wymiarze połowy zrazika i połowy ziemniaka. Śmieszne? Bynajmniej. I nie chodzi o to, że policjant będzie głodny. W praktyce, wiadomo, człowiek się pożywia, nie patrząc na ekwiwalenty. Chodzi o to, że stawki są upokarzające i pachną na kilometr nazbyt tanim państwem.
**
Czytaj komentowany artykuł: Głodny policjant na służbie**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?