Prezes daje i odbiera

Władze Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kopernik” w Toruniu w sprawie ogródka baru „El-Ninio” wydały dwie sprzeczne decyzje. Czy sprawa jest już zamknięta?

<!** Image 3 align=none alt="Image 190221" sub="To miejsce przygotowano pod ogródek piwny. Pierwszy z lewej - Bartosz Szymczyk [Fot.: Grzegorz Olkowski]">Grażyna Szymczyk, żona Stanisława, właściciela baru „EL-Ninio” przy Mickiewicza 87 w Toruniu, nie kryje rozgoryczenia. Wszystkie zezwolenia na prowadzenie ogródka letniego załatwiła, m.in. w Zrzeszeniu Właścicieli i Zarządców Domów, któremu podlega budynek, gdzie jest bar. Teren, gdzie miał być ogródek piwny, należy już jednak do Spółdzielni Mieszkaniowej „Kopernik”. I tam najpierw zgodę na prowadzenie takiej działalności w ogródku dali, ale potem się wycofali.<!** reklama>

Dwie sprzeczne decyzje

- Wiem, że prawie wszyscy lokatorzy się zgodzili. Miały być przecież zaledwie dwa stoliki. Już je nawet zamówiliśmy. Wylaliśmy asfaltem ziemię. Kupiliśmy plazmę, żeby można było oglądać Euro. I teraz to wszystko na nic - denerwuje się Grażyna Szymczyk.

Kobieta pokazuje pisma z SM„Kopernik”. Rzeczywiście, na jednym jest pozytywna decyzja w sprawie urządzenia ogródka do spożywania napojów alkoholowych. Na innym - informacja o jej anulowaniu.

Bar „El-Ninio” przy Mickiewicza 87 jest usytuowany bezpośrednio pod mieszkaniami lokatorów. Lecz podobnie jest w działającej po drugiej stronie ulicy „Toruniance”, gdzie najwidoczniej nikomu to nie przeszkadza.

Lokatorzy protestują

Mieszkańcy sąsiadujący najbliżej baru, gdy dowiedzieli się o ogródkowych planach, postanowili iść do szefostwa SM „Kopernik” z petycją.

- I tak doskwierają nam hałasy z baru. A co dopiero, gdyby był jeszcze ogródek - mówią lokatorzy.

Cała winę za nieporozumienie bierze na siebie Czesław Degórski, wiceprezes SM „Kopernik”.

- Faktem jest, że najpierw w ogóle zgody nie było. Potem mama z synem, czyli rodzina właściciela baru przyszli prosić. Ujęli mnie swoimi argumentami, więc się zgodziłem - przyznaje Czesław Degórski. - Po kilku dniach odwiedziła mnie delegacja mieszkańców. Przedstawili swoje racje. Stwierdzili, że na co dzień są narażeni na dolegliwości związane z prowadzeniem baru. Boją się, że ze stolikami na zewnątrz będzie jeszcze gorzej. Żal mi tych właścicieli, do nich nic nie mam, ale rozumiem też lokatorów. Dlatego z bólem, ale wycofaliśmy się z wcześniejszej zgody. Mam pretensje tylko do siebie. Usytuowanie tego pubu jest dość niefortunne, bo bezpośrednio nad nim mieszkają ludzie, którzy mają prawo do spokoju. Mamy inne ogródki, ale z reguły przy oddzielnych pawilonach, więc nie przeszkadzają.

Jak dodaje Czesław Degórski, właściciele baru chcieli, by udostępnić im nazwiska osób podpisanych pod protestem. On tego zrobić oczywiście nie może. Uważa natomiast, że jeśli właścicielom, mimo wszystko udałoby się dogadać z mieszkańcami, zgoda na ogródek mogłaby być wydana. Obie strony muszą się porozumieć. Z jednej potrzebna może większa tolerancja, z drugiej dbałość, by zminimalizować uciążliwości.

Spokojne miejsce

Warto dodać, że strażnicy miejscy rzadko są pod ten adres wzywani.

- Ostatnia zanotowana interwencja była 27 kwietnia. Przed barem stały trzy osoby, które piły alkohol. Zostały pouczone - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej.

Warto wiedzieć

Kto zarabia na ogródkach

W zeszłym roku na toruńskiej starówce rozstawiono 64 ogródki. Do MZD wpłynęły 152 tys. zł. Kwota ta obejmuje opłaty za zajęcie pasa drogowego pod ogródki letnie i inne punkty handlowe.

Prowadzenie ogródka letniego na starówce wymaga wielu zezwoleń. Do wniosku należy dołączyć mapkę lokalizacyjną, decyzje Miejskiego Konserwatora Zabytków, Wydziału Ewidencji i Rejestracji Działalności Gospodarczej i straży pożarnej (przy większych powierzchniach). Ostateczną zgodę musi wydać MZD.

W przypadku ogródka przy Mickiewicza 87 zarobiłaby na dzierżawie spółdzielnia. Gdy dochodzi do zajęcia pasa drogowego, opłaty pobiera MZD.