MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proszę wstać, Trybunał idzie!

Piotr Bednarczyk
We wtorek oczy całej żużlowej Polski skierowane były na Warszawę, gdzie obradował nad karami dla Unibaksu Trybunał Polskiego Związku Motorowego. Zgodnie z przewidywaniami znacznie obniżył „werdykt” Komisji Orzekającej Ligi, od którego torunianie się odwołali.

We wtorek oczy całej żużlowej Polski skierowane były na Warszawę, gdzie obradował nad karami dla Unibaksu Trybunał Polskiego Związku Motorowego. Zgodnie z przewidywaniami znacznie obniżył „werdykt” Komisji Orzekającej Ligi, od którego torunianie się odwołali.

<!** reklama>

Kara jednak nadal jest dotkliwa, choć... bodaj tylko w opinii torunian. Reszta Polski, sądząc po komentarzach w Internecie, jest zdegustowana, że dostali po nosie tak mało. Oj, nie da się ukryć, że dużo wody w Wiśle upłynie, zanim zaczną nas w kraju już nawet nie lubić, ale chociaż tolerować.
*   *   *
Decyzja Trybunału to kolejna kompromitacja dla Komisji Orzekającej Ligi. Poprzednie przypadki obniżania wydanych przez nią wyroków jedynie podważały jej kompetencje, przykład Unibaksu zaś, jeśli chodzi o skalę, przebił jednak wszystko. Nie wiem, co panowie z KOL wydając wyrok na torunian chcieli osiągnąć. Błysnąć w kamerach TV przed całą Polską, ogłaszając wyrok oderwany od rzeczywistości, ale dający im poklask żądnych krwi kibiców z innych miast? Jestem zwolennikiem tego, by coś takiego jak KOL istniało, ale musi być to twór złożony chyba z innych ludzi. A nawet nie chyba, tylko na pewno. Jeśli zaś ktoś zapyta, dlaczego KOL powinna istnieć, to mam jeden prosty argument - żeby można było się odwołać od jej decyzji. I piszę to poważnie. Gdyby od razu decyzję podejmował Trybunał PZM, nie byłoby się do czego potem odwołać (chyba że do sądu powszechnego, ale ten przecież nie będzie się zajmował np. minusowymi punktami). A że w każdym cywilizowanym kraju powinna być instytucja odwoławcza, to niech tam sobie KOL funkcjonuje, ale najpierw niech zejdzie na ziemię, a najlepiej - zmieni skład.
*   *   *
Decyzja o oddaniu walkowera w Zielonej Górze była skandalem i jako rodowity torunianin, utożsamiający się z tutejszym speedwayem od prawie 35 lat, czyli pierwszego meczu, na którym byłem, do dziś źle się z tym czuję. Tak długiego kaca jeszcze nie miałem. I chciałbym to podkreślić, zanim odniosę się do niektórych kar zasądzonych zarówno przez KOL, jak i przez Trybunał. Zastanawiam się bowiem, skąd się wzięła nawiązka na cele charytatywne? Nie skąpię biednym dzieciom (zwłaszcza że nie idzie to z mojej kieszeni), ale pytam dla zasady. Czytam sobie bowiem regulamin, punkty 305 i 316 i co widzę? Punkty minusowe - owszem, odszkodowanie dla rywala i Ekstraligi Żużlowej - jak najbardziej, odebranie nagród, zawieszenie licencji, zakaz reprezentowania Polski na zewnątrz czy degradacja też by przeszły. Ale wpłata na cele charytatywne? Do tej pory myślałem, że takową mogą zasądzić tylko sądy powszechne. Być może „podciągnięto” to pod sformułowanie „kara pieniężna”, widniejące w artykule 316. Aczkolwiek i tak jest to kuriozum, bo (o ile się nie mylę - może któryś z Czytelników mnie wyprowadzi z błędu) jakoś nie kojarzę, by w piłce nożnej, siatkówce, hokeju itp. kluby płaciły kary na cele charytatywne, podyktowane przez ich związki. A może PZPN powinien wziąć przykład z PZM i „opodatkować” choćby czerwone kartki? Niech zawodnik z ekstraklasy płaci za każdą tysiaka i tak dalej, aż do klasy B, gdzie - powiedzmy - można byłoby się zadowolić skromną dychą. Uzbierałaby się w każdym sezonie niezła suma. Wracając jednak do żużla - jeśli jakiś prawnik jednak uparłby się, że można było zasądzić karę na cele charytatywne, to już przy meczach rozegranych za złotówkę powinien polec. Bo tego nie ma w regulaminie nigdzie. Wygląda na to, że KOL i Trybunał stworzyły sobie „swoje” prawo, specjalnie dla Unibaksu. W takim wypadku nie jest, w sumie, tak źle. Niech się toruńscy żużlowcy, trenerzy, menedżer, prezes czy nawet szef rady nadzorczej cieszą, że nie skończyli za kratkami.
*   *   *
Roman Karkosik, nawet jeśli miał chwilę zawahania, czy nie rzucić tego wszystkiego w diabły, szybko zwarł szeregi i już po kilkunastu godzinach od decyzji Trybunału kupił Emila Sajfutdinowa. Jest skład - petarda, ale jeśli trzeba się zmagać z minus ośmioma punktami, nie było innego wyjścia. Nawiasem mówiąc - te osiem punktów być może wymusiły taką, a nie inna politykę kadrową, a to kolejny dodatkowy wydatek. Mnie w tym wszystkim martwi tylko to, co się będzie działo przy nominowaniu zawodników do 14. i 15. wyścigu. Dla kogoś nie starczy miejsca i ktoś na pewno nie będzie zadowolony. A swoje może dołożyć Paweł Przedpełski, któremu będzie ciężko się przebić, by pojechać więcej niż trzy razy w meczu. Pod tym względem naprawdę szkoda jego talentu. Na niego trzeba dmuchać i chuchać, przynajmniej dopóki nie jest zmanierowany, a za to ogromnie perspektywiczny. Szkoda, gdyby z czasem pojawiła się u niego frustracja, bo to mogłoby być jedynie początkiem końca. A talentów w toruńskim żużlu w ostatnich latach zmarnowaliśmy już wystarczająco dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska