MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przekrój i pożegnaj [FELIETON]

Ryszard Warta
Ryszard Warta

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Wczoraj rozstrzygnąć się miały losy tygodnika „Przekrój”. Czy się rozstrzygnęły, nie wiem, bo gdy ten tekst powstawał, nic jeszcze nie było wiadomo. A rzecz sprowadza się do tego, czy Grzegorz Hajdarowicz tytuł sprzeda, bo jeśli ktoś kupi, to pewnie będzie tygodnik reanimować. Czy skutecznie? To się okaże. Cena okazyjna - mówi się o ok. 3 milionach. Jak za ogólnopolski tygodnik, to niewiele, choć po tytule ze sprzedażą rzędu 20 tys. egzemplarzy specjalnych kokosów nie należy się spodziewać. <!** reklama>

Przy okazji przez media przelała się fala wspomnień, dotyczących tego starego dobrego „Przekroju”, który naprawdę trzeba było rozciąć, żeby swobodnie przewracać kartki. Tu i ówdzie w eligijnym tonie smędzi się, że z końcem „Przekroju” kończy się pewna epoka w dziejach polskiej prasy. Cokolwiek spóźnione te nekrologi. Cóż ten współczesny „Przekrój” z naczelnymi zmieniającymi się co kilka, kilkanaście miesięcy wspólnego ma z tym klasycznym - Eilego, który prowadził pismo przez 24 lata, a później Czumy - naczelnego przez lat 27? Różne były losy tygodnika w ostatnich latach. Za szefostwa Romana Kurkiewicza miała to być lewicowa gazeta walcząca, za ostatnich szefów: Zuzanny Ziomeckiej i Marcina Prokopa - pismo dla wielkomiejskich japiszonów. Tak czy siak, z dawnym „Przekrojem” niewiele miało to wspólnego.

Bo był ów stary „Przekrój” zjawiskiem nieporównywalnym z niczym i fenomenem, który mógł się wydarzyć jedynie w tej poprzedniej Polsce i wraz z jej końcem nieodwołalnie jego czas minął. Za różne rzeczy to pismo się lubiło. Za to wpuszczanie do peerelowskiego zaścianka paryskiego sznytu, za krzyżówki będące wyzwaniem dla każdego krzyżówkowicza, za surrealistyczne rysunki Mroza i całą a przezabawną oprawę graficzną. Za rubryczki cudeńka. Choćby „Humor z zeszytów szkolnych” z przesyłanymi przez nauczycieli kwiatkami w rodzaju „Rzaba pisze się przez „rz” bo wymienia się na ropucha”. Albo „Demokratyczny savoir-vivre”, w którym Jan Kamyczek, czyli Janina Ipohorska odpowiadała na pytania w rodzaju „Czy zwrot smacznego jest wytworny?”. Za łamiące wzrok i cierpliwość rysunki z cyklu „Wytęż wzrok”, za Filutka, Wacusia, Falczakową i innych mieszkańców „przekrojowej” wyspy. I oczywiście za autorów: Budrewicza z jego reportażami, Kydryńskiego i jego „Kurierem Warszawskim” ze smakowitą mieszanką recenzji, zapowiedzi i stołecznych ploteczek, za Dygata, Grodzieńską, Mrożka, Waldorffa.

Wszystko to polane było specyficznym, dyskretnym humorem. Jak tu nie polubić pisma, w którym np. opowiadanie Lema opatrzone zostało adnotacją „Ten tekst czyta się około 14 minut”, a tekst o legendarnym śpiewaku Enrico Caruso rozpoczyna się tak: „45 lat temu legendarny, najświetniejszy tenor świata Enrico Caruso (patron książki „Bądź Carusem kierownicy”) śpiewał po raz ostatni”.

Mówić, że „Przekrój” w dużym stopniu ukształtował dwa pokolenia polskiej inteligencji, to banał. Liczyć, że coś jeszcze z tego starego czaru da się odtworzyć - to naiwność. <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska