[break]
Przystanki autobusowe w Toruniu są estetyczne i chronią pasażerów przed kaprysami pogody. Problem jednak w tym, że niedawno na niektórych z nich pojawiły się plakaty reklamowe. I to nie tylko w specjalnych gablotach po prawej stronie, ale też za szklanymi szybami po lewej.
Nie wiadomo, co jedzie
W czym to przeszkadza? Bardzo obrazowo wyjaśnia to pani Anna, Czytelniczka „Nowości”.
- Kiedyś reklamy wieszano tylko w gablotach po prawej stronie. Nie utrudniało to patrzenia, czy nadjeżdża autobus. W momencie, kiedy plakaty wiszą też po lewej stronie, pasażer nie jest w stanie zobaczyć, czy nadjeżdża autobus i jaki-mówi kobieta. - Dla mnie to jeszcze poważniejszy problem, bo jestem osobą niepełnosprawną, poruszam się o kulach. Boję się, że kiedyś autobus mi odjedzie.
Sprawę przekazaliśmy do Wydziału Gospodarki Komunalnej, który odpowiada za przystanki w mieście.
- Wcześniej nikt nam tego problemu nie sygnalizował. Sprawdzimy jak to wygląda i usuniemy ewentualne uciążliwości - obiecuje Marcin Kowallek, dyrektor WGK.
Na nasz dyżur zadzwonili też rodzice, którzy mają dzieci w różnych toruńskich podstawówkach na Rubinkowie i na Bydgoskim Przedmieściu. Nie podoba się im, że nauczyciele namawiają dzieci do zbiórki surowców wtórnych.
- To zakrawa na przymus, jakieś chore wyścigi. Córka była tak zdesperowana, że chciała zanosić do szkoły książki z własnej biblioteczki. Wyjęła nam też baterie z pilotów - skarży się ojciec 10-letniej Oliwki.
To jakaś paranoja
- Zrobiono zawody pomiędzy klasami, która zbierze najwięcej surowców wtórnych dostanie nagrodę - opowiada Agnieszka, mama 12-letniego Wiktora. - Syn wydzwaniał po całej rodzinie, żeby zbierali dla niego plastikowe nakrętki po napojach. To jakaś paranoja.
Zbiórki surowców wtórnych w szkołach to nic nowego. Takie pokazowe akcje organizowane były nawet w latach głębokiego Peerelu. Należy pamiętać jednak, że są one zupełnie dobrowolne.
- Ani uczeń, ani jego rodzice nie mogą być przymuszani do udziału w tego rodzaju akcjach. One mają charakter edukacyjny, proekologiczny, ale są też w pełni dobrowolne - usłyszeliśmy w toruńskim kuratorium oświaty.
Co szkoły robią z przyniesionymi przez uczniów surowcami wtórnymi? Najczęściej są one po prostu odbierane przez wyspecjalizowane firmy recyklingowe. Te płacą za makulaturę, baterie i nakrętki. Pieniądze przeznaczane są na potrzeby szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?