Przez pomyłkę sądu alimentów nie będzie

- Czym zawinili moi synowie? Niech teraz pani sędzia albo protokolantka płacą nam alimenty! - denerwuje się pani Ewa. Padła ofiarą niedbałości, która okazała się poważna w skutkach.

27 września w Wydziale III Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu odbyła się rozprawa alimentacyjna. Sąd przyznał synom pani Ewy łącznie sześćset złotych alimentów od ojca. Składowi sędziowskiemu przewodniczyła Kamilla Piórkowska, a protokołowała starszy sekretarz sądowy Marlena Lipska.

<!** reklama>- Wiedziałam, że były mąż i tak nie będzie sam płacił tych alimentów, ponieważ komornik ściąga mu z pensji alimenty na dziecko z poprzedniego związku. Było więc dla mnie jasne, że muszę iść do komornika. Ten, zgodnie z prawem, po dwóch miesiącach nieskutecznej egzekucji, wystawiłby mi stosowne zaświadczenie. Z nim złożyłabym wniosek o alimenty z Funduszu Alimentacyjnego - objaśnia pani Ewa.

Komornik odmówił jednak zajęcia się sprawą. Powód? Błąd w wyroku. Jednego syna nazywa się w nim poprawnie Krankowskim, drugiego już jednak Grankowskim. Sprawa wróciła do sądu.

Czternastego listopada po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym sąd przyznał się do winy. Wydał postanowienie „w przedmiocie sprostowania oczywistej pomyłki”. W uzasadnieniu przyznając, że zarówno w pozwie, jak i w innych dostarczonych przez panią Ewę dokumentach nazwiska dzieci zawsze podawane były poprawnie.

Dopiero takie sprostowanie upoważnia matkę do ponownego wkroczenia na drogę starań o alimenty z Funduszu Alimentacyjnego. Od września, odkąd zapadł wyrok, nie dostała ani grosza alimentów. Przez cały korowód związany z wyjaśnianiem pomyłki natomiast o kolejne miesiące odwleka się moment, kiedy komornik wyda jej zaświadczenie o bezskutecznej egzekucji.

- Tak bardzo liczyłam na alimenty przed świętami Bożego Narodzenia. Teraz już wiem, że żadnych pieniędzy w grudniu nie zobaczymy - żali się pani Ewa. - To będą smutne i ubogie święta. Moi synowie nie dostaną pre- zentów.

PS Personalia bohaterki zostały zmienione.