MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pulczyńscy na rozdrożu

Piotr Bednarczyk
To miał być ich sezon. Bracia Emil i Kamil Pulczyńscy kończą w tym roku wiek juniora i powinni udowodnić swoją przydatność do drużyny w przyszłych sezonach. Niestety, obaj w tym roku zawodzą.

To miał być ich sezon. Bracia Emil i Kamil Pulczyńscy kończą w tym roku wiek juniora i powinni udowodnić swoją przydatność do drużyny w przyszłych sezonach. Niestety, obaj w tym roku zawodzą.

<!** reklama>

Na pewno nie sprzyja im regulamin i skład zespołu. Wskutek limitu średnich KSM w każdym meczu brakuje dla któregoś z braci - bliźniaków miejsca w składzie (wyjątkiem były mecze w Częstochowie  i Rzeszowie w rundzie zasadniczej, gdy zabrakło Chrisa Holdera).
Wina motocykli?
Ale ciągła niepewność nie jest tym, czym tłumaczą swoją słabszą postawę Pulczyńscy.
-  Motocykle, które mamy, nie spisują się tak, jak w zeszłym roku - twierdzi Emil, jeszcze do ubiegłego roku „król pierwszego wyścigu”. To on dostał jako pierwszy szansę na występy od menedżera Sławomira Kryjoma, ale po kilku meczach został zmieniony przez brata. - Przydałyby się lepsze silniki. Teraz dostałem jeden nowy silnik przed play off i widać, że on „jedzie”. Zobaczymy, co będzie dalej. Niestety, na początku sezonu zawodnicy, którzy mieli motocykle z tego samego źródła, co my, też jeździli słabo, zawodzili w swoich klubach.
- To nie jest tak, że nie przejmujemy się tym, jak wypadamy - dodaje Kamil. - Nie jest przyjemnie mieć świadomość, że się zawiodło. Na pewno jest nam przykro, że nie jeździmy chociaż tak, jak w zeszłym roku, w którym w kilku meczach z rzędu wygraliśmy biegi juniorskie po 5:1. Wiem, że ludzie nie lubią słuchać tłumaczeń żużlowców, że mają słaby sprzęt. Ale taka jest, niestety, prawda. Dzisiaj w ekstralidze trzeba mieć naprawdę szybkie motocykle. Nieraz człowiek jest załamany przez swoją bezradność. A jestem przekonany, że Emil i ja potrafimy się ścigać. Kilka razy w ubiegłych latach to udowodniliśmy. Na treningach jednak kręcimy na naszym sprzęcie gorsze czasy od kolegów z drużyny.
Obaj bracia są przekonani, że nie popełnili żadnych błędów podczas przygotowań.
- Zimę przepracowaliśmy tak, jak co roku. Z trenerem Zbigniewem Wójtowiczem, mieliśmy treningi codziennie - mówi Emil. - Na pewno fizycznie i psychicznie byliśmy dobrze przygotowani do sezonu. Tak samo przygotowywali się inni juniorzy, na przykład Paweł Przedpełski, który obecnie jest odkryciem ligi. Przygotowania na pewno były odpowiednie. Zrobiliśmy testy na początek i na koniec zimy i wypadły one bardzo dobrze.
Nie da się jednak ukryć, że niektóre występy braci Pulczyńskich - delikatnie mówiąc - do udanych nie należały. Krytykę musieli słuchać praktycznie zewsząd.
Presja jest duża
- Wiadomo, że w tym roku presja na nas jest z każdej strony - kibiców, działaczy, sponsorów. Staram się o tym przed meczami nie myśleć. Muszę sobie z tym radzić - mówi Emil.
- A na mnie presja działa motywująco - przyznaje Kamil. - Nie będę się tłumaczył tym, że słabo pojechałem, bo ktoś mnie zestresował. Jak kilka razy w ubiegłym sezonie widziałem, że wszystkim wokół bardzo zależy na moich punktach, to je zdobywałem. Teraz nie mogę, zacięło się coś w sprzęcie.
Trzeba mieć szczęście
Czy ten sezon da się jeszcze w końcówce choć częściowo uratować?
- Gdybyśmy zostali trochę „dosprzętowieni”, to byłaby taka szansa - mówi Emil.
- Przez cały sezon nam nie szło - dodaje Kamil. - To nie jest takie łatwe - dostać nowy silnik i zacząć od razu jechać dobrze. Trzeba mieć szczęście. Chris Holder na początku sezonu sprawdził mnóstwo silników i nie do końca szło mu tak, jak by chciał. Dopiero potem trafił na dobry sprzęt. Tak więc nie tylko trzeba nowego sprzętu, ale i szczęścia. Teoretycznie jest jeszcze szansa, że końcówka sezonu będzie dobra, ale pewności mieć nie można. Szkoda tylko, że pozostało już tak mało czasu.
Jak będzie w rewanżu w Częstochowie?
- Ciężko, bo osiem punktów to dużo i mało - mówi Emil. - Częstochowianie bardzo dobrze wypadają na swoim torze. Gdybym pojechał i zdobył kilka punktów, a liderzy wypadli tak, jak do tej pory, to byłaby szansa na awans do finału.  
- A ja jestem optymistą, wierzę w swój zespół - twierdzi Kamil. - Uważam, że każdy z zawodników zdobędzie „swoje” punkty i zakończymy półfinał sukcesem. Choć na pewno nie jest to łatwe zadanie.
Trener jeszcze wierzy
O opinię na temat dwóch braci poprosiliśmy trenera młodzieży w Unibaksie, Jana Ząbika.
- Na pewno problem braci jest bardziej złożony, nie leży tylko w sprzęcie - twierdzi szkoleniowiec. - Jeden i drugi mają dosłownie ostatnie minuty w tym sezonie, żeby pokazać, na co ich stać. Mają jeszcze kilka ważnych imprez, więc będzie ku temu okazja. Wierzę, że przebudzą się w ostatnim momencie i pokażą, że są jednak wartościowymi zawodnikami.

Tegoroczne ligowe wyniki braci Pulczyńskich 
Emil: Betard (dom): 2 (0,1,1), stal G. (d): 6+2 (2,2*,2*,0), Unia T. (d): 7+2 (2*,3,2*,0), Stelmet Falubaz (wyjazd): 3 (2,w,1), Dospel Włókniarz (d): 3 (0,3,0), PGE Marma (d): 5+1 (3,1,1*,0), Lechma Start (w): 0 (0,0,-), PGE Marma (w): 1+1 (0,1*,0,-,-), Dospel Włókniarz (w): 1 (1,0,-)

Kamil: składywęgla.pl Polonia (w): 7+1 (3,1,0,1,2*), KLechma Start (d): 1+1 (1*,0,0), Fogo Unia (w): 1+1 (1*,1,-), PGE Marma (w): 0 (0,0,-), składywęgla.pl Polonia (d): 4 (1,0,3), Dospel Włókniarz (w): 0 (0,0,-,-), Stelmet Falubaz (d): 3 (3,0,d), Stal G. (w): 0 (d,0,-), Betard Sparta (w): 0 (0,0,-), Fogo Unia (d): 1 (1,0,0), Unia T. (w): 0 (0,0,-), Dospel Włókniarz (d): 3+1 (2*,1,0)

Średnie: Emil: 1,214 pkt/bieg: 9 meczów, 28 pkt, 6 bon, 28 wyścigów; Kamil: 0,781 pkt/bieg: 12 meczów, 21 pkt,  4 bon,  32 wyścigi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska