Rada bez przewodniczącego

Radni dotychczas nie wybrali następcy Jarosława Zakrzewskiego, który zrezygnował ostatnio z funkcji przewodniczącego.

Jarosław Zakrzewski radnym jest od 10 lat, przewodniczącym od sześciu. W ostatnich wyborach startował z KWW Romana Tasarza. Przed dwoma tygodniami ogłosił, że chce zrezygnować z funkcji tłumacząc się powodami osobistymi. W tym samym dniu przewodniczący poinformował, że powstał klub radnych Czasu Dobrych Gospodarzy, do którego weszli: Robert Wiśniewski, Mieczysław Gutmański, Aleksander Wichrowski, Marcin Paradziński i Hanna Grzywińska, która klubowi przewodniczy.

Na 5 września Jarosław Zakrzewski zwołał sesję, na której radni mieli podjąć uchwały o jego rezygnacji i wybrać nowego przewodniczącego.

Dwa spotkania

- Szanuję decyzję przewodniczącego. Choć nie ukrywam, że żałuję, że ją podjął. Jarosław Zakrzewski świetnie sprawdził się jako przewodniczący rady. To sumienny i rzetelny człowiek - mówi burmistrz Roman Tasarz. - Wiedząc o rezygnacji przewodniczącego, poprosiłem radnych o spotkanie w sprawie wyboru nowego przewodniczacego. Niestety, przyszło na nie tylko 7 z 15 radnych. Część nieobecnych poszła na spotkanie organizowane tego samego dnia i o tej samej godzinie przez starostę Wojciecha Kwiatkowskiego w sprawie miejskiej rady. To pokazuje, kto steruje naszym organem stanowiącym i gdzie jest ośrodek decyzyjny. To jest przerażające. Rozumiem nawet niektórych radnych, którzy pracując w powiatowych jednostkach, inaczej wybrać nie mogli - dodaje Roman Tasarz.

Starosta Wojciech Kwiatkowski zaprzecza, by organizował spotkanie w sprawie wyborów przewodniczącego RM: - Starostwo nie zajmuje się sprawami miasta. W tym dniu spotkałem się towarzysko, z przyjaciółmi, nie w urzędzie, lecz w restauracji. Starosta nie będzie się nikomu spowiadał. Ktoś wprowadza media w błąd - mówi Kwiatkowski.

Czyżby więc opozycyjni radni woleli spotkanie towarzyskie od negocjacji w sprawie wyboru przewodniczącego RM?

- Ja nie uczestniczyłem w żadnym spotkaniu ze względów zawodowych - mówi Mariusz Piątkowski. - Wydaję mi się, że radni opozycyjni nie przyszli na spotkanie do urzędu, ponieważ my wnioskowaliśmy dyskusję w gronie radnych, bez burmistrza.

Podczas spotkania w urzędzie koalicja stwierdziła, że nie będzie wystawiać własnego kandydata na przewodniczącego i wstrzyma się od głosu, gdy kandydata wystawi CDG.

- Nikt z nami żadnej kandydatury nie konsultował. Nie możemy więc być „za” lub „przeciw” - mówi radny i wiceprzewodniczący Jacek Mizikowski.

Na sesji 5 września przyjęto więc rezygnację Jarosława Zakrzewskiego (przy ośmiu głosach „za”). Opozycja na kandydatkę na przewodniczącą wskazała Hannę Grzywińską. Ona sama w głosowaniu nie brała udziału, siedem osób wstrzymało się od głosu i tyle samo było „za”. Rada nie ma więc przewodniczącego.

Nie chcą zakłócać prac

- Kolejną sesję może zwołać wiceprzewodnicząca Aleksandra Żuchowska. Rada może podejmować uchwały, ale stan bez przewodniczącego musi szybko zostać zmieniony. Inaczej wkroczy wojewoda - informuje Jarosław Zakrzewski.

Takie sygnały budzą pewne obawy co do działalności rady.

- Niestety, potwierdzają się moje przypuszczenia co do klubu CDG, który odbiera radnym tożsamość, uczestniczy w konflikcie burmistrz-starosta i utrudnia pracę na rzecz miasta - uważa Roman Tasarz. - Mimo to chcę jeszcze raz poprosić wszystkich radnych, byśmy spotkali się i porozmawiali o wyborze przewodniczącego.

Spotkanie odbyło się w miniony poniedziałek. Przyszło na nie 13 radnych.

- Poszliśmy na kompromis, by burmistrz w spotkaniu uczestniczył - mówi Piątkowski. - Podtrzymujemy naszą propozycję, by Hanna Grzywińska została przewodniczącą. Podczas spotkania koalicja pytała, czy zamierzamy odwołać wiceprzewodniczących rady i przewodniczących komisji. Wydaję mi się, że takie obawy spowodowały, że wstrzymali się od głosu podczas ostatniej sesji. Mogę tylko powiedzieć, że nie planujemy takich działań i nie wywrócimy rady do góry nogami.

Termin kolejnej sesji jeszcze nie został wyznaczony.