Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robota dla ludzi bardzo odważnych

Adam Luks
Indie. Wtorek, 11 marca, stan Assam. Ekipa toruńskich geofizyków wyjeżdża w teren na pomiary sejsmiczne. Zatrzymują pojazd w pobliżu miejsca, w którym wczoraj zakończyli pracę. I wtedy następuje wybuch.

Indie. Wtorek, 11 marca, stan Assam. Ekipa toruńskich geofizyków wyjeżdża w teren na pomiary sejsmiczne. Zatrzymują pojazd w pobliżu miejsca, w którym wczoraj zakończyli pracę. I wtedy następuje wybuch.

<!** Image 2 align=right alt="Image 79856" sub="- W tej pracy czasem trzeba zakasać rękawy - mówi Marek Kubiak, dyrektor operacyjny Geofizyki
w Indiach.
W latach 70.
i 80. badał Bałtyk,
a także rejon Antarktydy
i Spitzbergenu. Nowy wiek zaczął od realizacji dwóch najtrudniej-szych kontraktów w historii Geofizyki Toruń. / Zdjęcia: Archiwum Geofizyki Toruń ">- Ładunek eksplodował 1,5 metra od pojazdu. W pobliżu było dwóch Polaków - szef produkcji i operator aparatury oraz dwóch Hindusów - geodeta i pomocnik operatora. Na szczęście nikomu nic się nie stało - relacjonuje Marek Kubiak, regionalny dyrektor operacyjny Geofizyki Toruń w Indiach. - Ucierpiał za to sprzęt.

Wyjątkowo niebezpieczny Assam

W wyniku wstrząsu obluzował się ploter do wydruku hodografów sejsmicznych. Spadając, ploter zniszczył monitor i sam uległ uszkodzeniu.

- Trudno oszacować nasze straty materialne, bo część sprzętu udało się naprawić. Aparatura przechodzi właśnie szczegółowe testy. Wkrótce będzie gotowa do dalszych badań - zapewnia Marek Kubiak, który przyjechał do Assam przybył, gdy tylko dowiedział się o incydencie.

<!** reklama>Do zamachu przyznał się Zjednoczony Front Wyzwolenia Assamu (ULFA). Wiadomo jednak, że to separatystyczne ugrupowanie lubi przyznawać się do cudzych akcji.

- Trwa dochodzenie w tej sprawie. Na razie nie ma żadnych dowodów, że wybuch jest sprawką tej organizacji - podkreśla dyrektor Kubiak.

Pracownicy otrząsnęli się już z pierwszego szoku. Operator i szef produkcji zostają w Indiach, ale poprosili o przeniesienie w bardziej bezpieczne rejony - do Andhra Pradesh, gdzie Geofizyka realizuje inny kontrakt. Pozostała część dziesięcioosobowej polskiej ekipy postanowiła wrócić do kraju wcześniej.

- Nie mieliśmy problemów ze skompletowaniem ekipy zastępczej - twierdzi Małgorzata Skręt, dyrektor do spraw public relations i zasobów ludzkich w Geofizyce. - Wszyscy są świadomi pewnego ryzyka, ale w naszej firmie pracują tylko odważni ludzie. Ten charakter pracy po prostu wymaga odwagi.

<!** Image 3 align=left alt="Image 79856" sub="Łódź z systemem dział powietrznych. Dzięki temu sprzętowi udała się akcja badawcza na rzekach: Krisznie i Godawari.">Górzysty Assam uznawany jest za najniebezpieczniejszy stan w Indiach. Bomby wybuchają tu regularnie: na rynkach, przed posterunkami policji. Separatystyczna partyzantka, domagająca się odłączenia Assamu od reszty Indii, zorganizowana jest na wzór mafijny. Od miejscowych przedsiębiorców ściągane są wysokie haracze. Mało kto decyduje się na otwarcie firmy w tym rejonie, inwestorzy raczej wycofują się z Assamu.

- My z tymi ludźmi nie mieliśmy nigdy żadnego kontaktu - zapewnia Marek Kubiak. - Jesteśmy profesjonalistami - robimy swoje, nie wnikając w lokalne układy. Jestem daleki od potępiania czy oceniania którejkolwiek ze stron tego konfliktu.

Pracownicy Geofizyki zapewniają, że nigdy nie dostali żadnych ostrzeżeń. Czy któryś z miejscowych podwykonawców firmy musiał płacić haracz? Tego geofizycy nie mogą wykluczyć.

GT prowadzi badania w Indiach od blisko ćwierćwiecza. W samym Assamie pracuje od 5 lat, poszukując ropy i gazu dla Oil India, jednego z dwóch największych państwowych koncernów naftowych w kraju. W związku z zagrożeniem, władze Geofizyki na samym początku postawiły warunek - grupa sejsmiczna musi być ochraniana. Żołnierze nie odstępują polskich geofizyków na krok. Inna grupa ochroniarzy pilnuje sprzętu.

A jednak aktu przemocy nie udało się uniknąć. To pierwszy taki przypadek w Indiach. Do tej pory głównym zagrożeniem dla wyjeżdżających na kontrakty pracowników była raczej... przyroda.

Człowiek do zadań niemożliwych

Chociaż toruńska Geofizyka prowadziła badania niemal na całym świecie, w tym: na Antarktydzie, Spitzbergenie, w Iranie, Syrii, na Pacyfiku, to jednak najtrudniejszy kontrakt w całej historii firmy zrealizowany został właśnie w Indiach - w stanie Andhra Pradesh. Projektem kierował Marek Kubiak, który w firmie zyskał wtedy miano „człowieka do zadań niemożliwych”.

- To było w 2002 roku - wspomina dyrektor Kubiak. - Podjęliśmy się badań w wyjątkowo trudnym terenie, w tak zwanej transition zone - strefie przejściowej między morzem a lądem.

<!** Image 4 align=right alt="Image 79859" sub="Te potężne ciężarówki to specjalne wibratory. Pracownicy Geofizyki używali ich podczas realizowania kontraktu w pustynnym Radżastanie.">Prace odbywały się w okolicach Zatoki Bengalskiej - na lądzie, w błocie, na wodzie. W obszarze wyznaczonym do przebadania znajdowały się ujścia dwóch dużych rzek - Kriszny i Godawari.

- Dobowa różnica poziomu wody w rzekach, związana z pływami morskimi wynosiła półtora metra. Co 6 godzin zmieniał się kierunek prądu - tłumaczy Marek Kubiak. - Raz rzeka płynęła ku ujściu, a raz z powrotem. W dodatku słodka i słona woda nie mieszają się całkowicie - słodka płynie po powierzchni, a słona tłoczona jest w koryto przy dnie. Cuda się tam wyprawiały.

Na wodzie ekipa musiała używać pontonów i specjalistycznej łodzi, na której zamontowano działka powietrzne - tzw. airguny, a także system sprężarek, butli oraz skomplikowane oprzyrządowanie odpalające, bazujące na odbiornikach GPS. Na lądzie stosowano tradycyjną metodę wzbudzania drgań sejsmicznych poprzez detonację dynamitu w wywierconych wcześniej otworach. Ostatni etap prac prowadzony był w korycie wyschniętej rzeki, na otwartej przestrzeni, w morderczym upale, sięgającym nawet 50 stopni.

- Mimo wszystkich przeciwności, udało się zakończyć prace w terminie - dodaje Marek Kubiak. - Zresztą nie brałem innej opcji pod uwagę. To był nasz pierwszy duży kontrakt w Indiach po kilkunastu latach przerwy. Po prostu musieliśmy wypaść dobrze, bo od tego zależało nasze być albo nie być w tej części świata.

Ekipa wypadła nawet lepiej niż dobrze. Posypały się kolejne zlecenia. I kolejne spektakularne sukcesy.

- Opierając się na rezultatach naszych badań, firma Cairn Energy odkryła w Radżastanie największe w historii lądowych poszukiwań indyjskich złoże, którego zasoby geologiczne szacowane są na 2 miliardy baryłek - mówi Stanisław Zoń, prezes Geofizyki.

Tymczasem Marek Kubiak został oddelegowany do kolejnego trudnego zadania.

- To był rok 2003 - pierwszy kontrakt realizowany przez Geofizykę w stanie Assam. Te przygody szczególnie wyryły się w mojej pamięci - zapewnia mężczyzna. - Prowadziliśmy badania w górzystym terenie, częściowo w dżungli. W żaden sposób nie dało się tam dojechać samochodami z aparaturą badawczą. Musieliśmy ciągnąć kable kilometrami, a w okolicy można było spotkać dzikie słonie.

Zwierzęta czasem okazywały sie pomocne: geofizycy korzystali z duktów, które znaczyły trasy ich wędrówek. Częściej jednak psuły robotę - zrywały kable i straszyły Hindusów. Na dodatek załamała się pogoda. Rejon nawiedziły powodzie, jakich nie pamiętano tam od wielu lat. Ekipa brodziła w wodzie po pas. Sytuacja zrobiła się w końcu tak trudna, że w teren ruszali wszyscy, łącznie z pracownikami biurowymi.

Tak pracują Polacy

- Niezłomność naszych ludzi imponuje Hindusom - twierdzi Marek Kubiak. - Widząc, że nie ograniczamy się do wydawania poleceń, miejscowi pracownicy, których zatrudniamy, pytają czasem: „Jak to, biały nie rozkazuje, tylko sam zakasuje rękawy i bierze się za najtrudniejszą robotę?” I też dają z siebie więcej.

Miejscowi robotnicy często podkreślają, że z Polakami współpracuje im się najlepiej.

- Mówią, że traktujemy ich po partnersku - dodaje geofizyk. - Bez poczucia wyższości, charakterystycznego ponoć dla niektórych zachodnich firm. Dobra współpraca z miejscową ludnością to zresztą jeden z ważniejszych atutów Geofizyki. Polacy są w Indiach lubiani.

Chociażby dlatego pracownicy Geofizyki chcą wierzyć, że pierwszy w historii firmy taki atak jest zarazem ostatnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska