Czytelnicy pytają, co dzieję się z zapowiadaną rozbiórką budynku biurowca po dawnym toruńskim „Tormięsie”. - Informowaliście, że jest już decyzja. Co dalej - pyta mieszkaniec Torunia.
<!** Image 3 align=none alt="Image 196596" sub="Wykusz biurowca przy ulicy Targowej w Toruniu runął w czerwcu tego roku. Fot.: JACEK SMARZ">
W Powiatowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego w Toruniu mówią, że trwa to tyle czasu z dwóch powodów. Po pierwsze właściciel nieruchomości - mimo pewnych ustnych deklaracji o chęci współpracy - tak naprawdę nic nie robi, żeby rozwiązać problem niszczejącej nieruchomości. Po drugie pewnych wymogów proceduralnych ominąć się w tej sprawie nie da, a przede wszystkim nie można. <!** reklama>
W przypadku tej nieruchomości - jak tłumaczą w Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego - szczególnie pieczołowicie dba się, aby wszystko robić zgodnie z obowiązującymi terminami i procedurami, ponieważ nadzór budowlany spodziewa się, że sprawa rozbiórki skończy się sądowym sporem z właścicielem terenu.
- Obecnie wszystkie wymogi formalne zostały doprowadzone do końca i wysłaliśmy właścicielom nieruchomości decyzję o wykonaniu rozbiórki - mówi Piotr Rynkowski z PINB w Toruniu. - Termin jej wykonania upływa 15 listopada tego roku.
Co będzie, jak właściciel nieruchomości tego nie zrobi?
- To nie może trwać w nieskończoność. Dążymy do tego, aby biurowiec został rozebrany przed mrozami, bo mogą one być niebezpieczne dla tej budowli - dodaje Piotr Rynkowski. - I jeżeli właściciel nie wykona polecenia w terminie, będzie to trzeba zrobić za pieniądze podatników, a potem zapewne w sądzie i przez komornika dochodzić zapłaty za rozbiórkę
Przypomnijmy, że fragment ściany frontowej biurowca wraz z wykuszem spadł na chodnik i jezdnię w czerwcu tego roku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Natomiast właściciel nieruchomości po „Tormięsie” od dawna deklaruje, że do remontu obiektów, a teraz do ich rozbiórki ręki nie przyłoży i grosza nie wyda. Bo - jego zdaniem - władze Torunia winne są tego, że na panewce spaliły jego plany co to przyszłości tego terenu. I teraz w sądzie domaga się, aby miasto nieruchomość od niego odkupiło i jeszcze zapłaciło 15 milionów odszkodowania. Proces w tej sprawie trwa.
Tymczasem prokuratura postawiła właścicielowi tej posesji zarzut zignorowania wcześniejszych decyzji Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, nakazujących wykonanie robót zabezpieczających budynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?