Sama pamelka nie pomoże

Przed początkiem sezonu letniego rozmawiamy z WALDEMAREM LEWANDOWSKIM, prezesem rejonowego WOPR w Toruniu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 173951" sub="W Kamionkach co roku nad bezpieczeństwem czuwają ratownicy WOPR / Fot. Adam Zakrzewski">Zbliża się sezon kąpieli. Jak się zachować, gdy ktoś się topi?

Pierwsza sprawa – każde kąpielisko powinno być wyposażone w koła ratunkowe. Rzucamy koło, wzywamy pomocy, a jeśli umiemy pływać, trzeba wskoczyć do wody i pomóc. Można też podać rzutkę ratunkową i przyciągnąć człowieka. Popularne są tak zwane „pamelki” – [nazwa od pomarańczowych bojek z serialu „Słoneczny patrol”, w którym występowała Pamela Anderson – przyp. red.].

<!** reklama>„Pamelkę” wsuwa się pod ramiona tonącego i przyciąga do brzegu. Jak ktoś jest nieprzytomny, staramy się udrożnić drogi oddechowe, robimy dwa wdechy i co najmniej trzydzieści uciśnięć na klatkę piersiową. Wiedzą to nawet dzieci. Ale zasadą w ratownictwie jest to, że lepiej zapobiegać, niż podejmować akcję ratunkową. Nasze społeczeństwo jeszcze nie dorosło do tego, żeby samo się pilnowało. Mówią: „Chłopie, jak ja tu zaczynałem pływać, to ty nie marzyłeś jeszcze o stopniu ratownika”. Nie tędy droga, pomylić się może nawet najlepszy pływak. Sam mam ogromne doświadczenie, ale uważam, że żyję tylko dlatego, że zawsze myślałem.

Jakich kilka rad udzieliłby Pan naszym Czytelnikom?

Przede wszystkim nie wchodzimy po spożyciu posiłku, po dłuższym leżakowaniu na plaży. Może wówczas nastąpić gwałtowne obniżenie temperatury organizmu i szok termiczny. Zawsze też powinniśmy uważać, gdzie wchodzimy do wody. W ogóle byłoby najlepiej, gdybyśmy nie skakali do wody. Jest teraz modny skok, który polega na tym, że ręce bierzemy za plecy i skaczemy na główkę, nie mając zabezpieczonej głowy. Takie ewolucje mogą się zakończyć złamaniem kręgosłupa. Jeśli już ktoś chce skakać, to z wyciągniętymi nad głową rękami, żeby ochronić głowę przed ewentualną przeszkodą, ręce zamortyzują uderzenie.

Jakie miejsca nad wodą wybrać, czym się kierować?

Do wody wchodzimy w miejscach, w których są ratownicy wodni. Tak się akurat składa, że w naszym rejonie, w Kamionkach, Chełmży, Osieku, Ciechocinie, są ratownicy. Wszystkie kąpieliska są bardzo ładnie przygotowane, ale najlepiej Kamionki. Będą mieli czterech ratowników, a w weekendy nawet pięciu. Nawiasem mówiąc ratowników na takiej plaży powinno być dwa razy więcej, ale to i tak dobry wynik. W Osieku, przy wsparciu wójta, będzie dwóch ratowników w tym sezonie. Będą dysponowali łodzią wiosłową. Tak samo jest w Chełmży. Na Jeziorze Chełmżyńskim są trzy kąpieliska niestrzeżone i tam jest jakiś problem.

Czy można mówić, że sytuacja poprawia się z roku na rok, jest bezpieczniej?

Część władz odmawia pomocy WOPR-owi. Nie wiem, z czego to wynika. Utonięcia zdarzają się nawet na strzeżonych kąpieliskach. W tym roku mieliśmy już utonięcia w Kamionkach. Popłynęło trzech studentów, wypłynął jeden. Prawdopodobnie miał zawał serca lub wstrząs termiczny. Nawet nie krzyknął o pomoc. Staramy się, żeby tych wypadków było mniej. Bez pomocy władz nic nie zrobimy, ale nawet to, bez świadomości społeczeństwa, nie przyniesie rezultatu.

Oprócz pieniędzy są problemy kadrowe lub sprzętowe?

Największym problemem są pieniądze, żeby ci ratownicy, których już mamy mieli właściwe wynagrodzenie. Trzydzieści dni w miesiącu siedzieć nad wodą, być narażonym na temperaturę, stres i zarabiać 1200 zł?! To niewspółmierne pieniądze. Póki co nasze kąpieliska są zabezpieczone dzięki uprzejmości władz gminnych. Wszystkie mają odpowiednią ilość sprzętu ratowniczego. Przede wszystkim trzeba myśleć i wtedy zawsze się uda spokojnie wrócić. Zaczynamy 25 czerwca, miejmy nadzieję, że do tej pory będzie bezpiecznie.

Warto pamiętać

Przed udzieleniem pomocy oceń własne możliwości

Wybieraj strzeżone kąpieliska

Przed wejściem do wody należy oswoić się z jej temperaturą

Przed kąpielą nie można spożywać alkoholu i zbytnio się objadać