Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samolot runął na dom przy ulicy Reja. Eksplodowały zbiorniki z paliwem. Budynek stoi jednak do dziś [Retro]

Szymon Spandowski
Pierwsza strona "Słowa Pomorskiego" z 8 kwietnia 1933 roku z informacją o katastrofie na Bydgoskiem Przedmieściu
Pierwsza strona "Słowa Pomorskiego" z 8 kwietnia 1933 roku z informacją o katastrofie na Bydgoskiem Przedmieściu Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
85 lat temu nad Bydgoskim Przedmieściem zderzyły się dwa wojskowe samoloty. Jedna maszyna się rozbiła, a jej pilot, który wcześniej już kilka razy oszukał śmieć, zginął. Drugi lotnik zdołał się uratować. Podczas II wojny udowodnił, że jego toruńskie szkolenia nie poszły na marne.

Szkoda, że historia nie oszczędziła redakcji gazet, które powstawały w Domu Prasy przy ul. Świętej Katarzyny 4 w Toruniu. No dobrze, pretensje do historii nie są tak do końca uzasadnione. Ona lubi się powtarzać, bywa nauczycielką życia, ale przede wszystkim się toczy. Zamieszanie robią ci, co ją popychają i wpuszczają na nowe tory, na ogół niszcząc przy tym te stare. Machina zniszczenia pochłonęła archiwa trzech wydawanych przy ul. Św. Katarzyny gazet. Same gazety w większości przetrwały, trafiły nawet do Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, ze zdjęciami było jednak znacznie gorzej.

W lipcu 1931 roku doszło do pierwszej w dziejach polskiego lotnictwa katastrofy samolotu pasażerskiego. Junkers LOT-u podczas awaryjnego lądowania we wsi Rubinkowo zahaczył o przewody telegraficzne i się wywrócił. Na miejscu wypadku niebawem pojawili się ćwiczący w tej okolicy żołnierze, a za nimi dziennikarze, w tym fotoreporter „Słowa Pomorskiego”. Uwiecznił on uszkodzoną maszynę, ale w gazecie sprzed prawie 90 lat fotografia jest w zasadzie tylko plamą. Zdjęcia lepszej jakości niestety nie mamy, ale możemy mieć nadzieję, że kiedyś wypłynie ono w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego.

Dokumentacja fotograficzna szczególnych wydarzeń trafiała z Torunia do Warszawy, lądując ostatecznie na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”. Zdjęć z IKC-a jest w NAC-u sporo, ale na ogół są one niedokładnie opisane.

POLECAMY:
Nowy Kodeks Pracy 2018: Koniec urlopu na żądanie? Co z L4? Ciąże, premie, umowy
Tajemnicze zjawiska w Tatrach. Niektóre mrożą krew w żyłach
awód, który pasuje do Twojego znaku zodiaku. Sprawdź czy pracujesz we właściwym miejscu

Jeden z przykładów prezentujemy powyżej. Fotografii towarzyszy bardzo lakoniczny opis: „Toruń. Strażacy wydobywają spod gruzu szczątki samolotu” i data: kwiecień 1933 roku. Tylko tyle, a przecież tragedia, jaka wydarzyła się 6 kwietnia 1933 roku przy ulicy Reja wstrząsnęła miastem.

„Dnia tego przed południem, jak zwykle piloci 4. pułku lotniczego odbywali ćwiczenia - czytamy w wydanym dwa dni po katastrofie numerze „Słowa Pomorskiego. - Z lotniska wylecieli na aparatach „PWS”: por. Franciszek Jastrzębski i por. Stefan Zawadzki, odgrywając wzajemnie w stosunku do siebie rolę „nieprzyjaciół”. Ścigającym był por. Jastrzębski, ściganym por. Zawadzki.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

Ok. godz. 10:30, kiedy aparaty obu lotników znajdowały się nad Bydgoskiem Przedmieściem, na wysokości ok. 400 m, przy tzw. „ataku 3/4 z góry z przodu” śp. por. Zawadzki uderzył swoim aparatem w lewe skrzydło aparatu por. Jastrzębskiego, niszcząc je częściowo. Por. Jastrzębski poleciał dalej i pomyślnie wylądował na lotnisku, natomiast aparat por. Zawadzkiego stracił równowagę i pomimo rozpaczliwych wysiłków pilota nie zdołał jej odzyskać. Po kilku niezdecydowanych ruchach, aparat runął całą siłę na ziemię, spadając na podwórze domu nr 24 przy ul. Reja, na wprost koszar 8 pac. W tej samej chwili nastąpił wybuch benzyny i aparat momentalnie objęły płomienie równocześnie z wielkim łoskotem zawaliła się ściana domu, w którą samo lot uderzył. Dom ten jest 1-piętrowy murowany, własność p. Hugo Krauta (ul. Browarna). Ma on jedno skrzydło główne (od ulicy) i jedno boczne. Znajduje się tam kilka mieszkań, zamieszkałych przez sfery drobnomieszczańskie a częściowo przez podoficerów zawodowych z rodzinami.

POLECAMY
Najpiękniejsze torunianki na Instagramie
Potrafisz mówić "po toruńsku"? TEST
Skarpa z lotu ptaka - unikalne zdjęcia

Samolot spadł na skrzydło główne, gdzie na parterze mieszka p. Aleksander Chudaczek, starszy majster wojskowy z 4 p. lotn. z żoną, zaś na I p. ogniomistrz Karczewski z 8 pac. z żoną i kilkumiesięcznym dzieckiem. W chwili katastrofy w mieszkaniu p. Chudaczka znajdowała się jego żona Helena, która siedziała przy oknie, wychodzącem na podwórze i szyła na maszynie. Obok niej znajdowała się 2 i półletnia Basia Tobiaszówna, córeczka sublokatorki od sąsiadów. Matka jej, wychodząc do miasta, zostawiła dziecko pod opieką sąsiadki. Samolot uderzył w ścianę tuż obok okna, przy którem siedziała p. Chudaczkowa. Spadły na nią cegły z walącego się muru, tak, że właściwie cudem tylko p. Chudaczkowa uniknęła śmierci wzgl. kalectwa. Natomiast mała Basia została silnie poparzona przez strumień płonącej benzyny, który wpadł przez wyrwę w murze.

Jak opowiada p. Chudaczkowa, słyszała ona łoskot latających nad domem samolotów, lecz nie zwracała na to uwagi, gdyż dla mieszkańców Bydgoskiego Przedmieścia jest to zwykły, codzienny „koncert”. W pewnej chwili usłyszała ona ogłuszający huk, ściana obok niej runęła, zawalił się też sufit. Pani Chudaczkowa nie mogła nic dostrzec, wskutek gęstego tumanu dymu i kurzawy wapiennej z walących się murów.

Na pierwszym piętrze w mieszkaniu p. Karczewskiego nie było nikogo. Na 5 minut przed wypadkiem, p. Karczewska, zamierzając udać się do miasta, odniosła dziecko do mieszkającej w tym samym domu w bocznem skrzydle swojej matki. Tej okoliczności zawdzięczać należy, że oboje - matka i dziecko - ocaleli, bowiem mieszkanie p. Karczewskiego zostało zupełnie zniszczone: zawalił się nad niem sufit, runęła również podłoga i wszystko wraz z urządzeniem mieszkania spadło na parter.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

Przybyli też na miejsce przedstawiciele władz wojskowych z gen. Pasławskim, dow. OK VIII (Okręgu Korpusu - przyp. „Nowości”) na czele, żandarmerja, policja i specjalna komisja dla zbadania przyczyn wypadku z ppłk. Gilewiczem na czele.

Strażacy musieli usunąć zawisłą w powietrzu część dachu domu, która groziła zawaleniem się; władze budowlane miejskie badają obecnie stan uszkodzonego skrzydła domu, które zdaje się trzeba będzie zupełnie zburzyć”.

Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!

W czerwcu 1933 roku Hugo Kraut dostał zgodę na odbudowę domu, która w gruncie rzeczy oznaczała remont. Dom przy ulicy Reja 24 stoi do dziś. W kilku miejscach odpada z niego tynk, dzięki czemu widać zrekonstruowany fragment ściany.

Postacie dramatu. Ofiara

„Śp. por. Stefan Zawadzki liczył lat 29, był kawalerem, rodem z Warszawy - informowało „Słowo Pomorskie w kwietniu 1933 roku. - Do Torunia przeniesiony został przed rokiem z morskiego dyw. lotniczego z Pucka. Mieszkał, jako sublokator, u pp. Marcinkowskich przy ul. Mickiewicza 118.

Śp. por. Zawadzki dwukrotnie już przeżywał katastrofę lotniczą: w r. 1926 w Grudziądzu spadł z samolotem i złamał sobie rękę, w r. 1930 w Toruniu ze spadającego samolotu wyskoczył ze spadochronem, lecz spadochron otworzył się tylko połowicznie i por. Zawadzki doznał wówczas złamania kręgosłupa. Trzeci jego wypadek lotniczy skończył się śmiercią. R i p".

Toruńscy lotnicy często zaglądali śmierci w oczy. Ich groby znajdują się na Cmentarzu Garnizonowym, jednak por. Zawadzki tam nie spoczął.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

„W sobotę odbył się pogrzeb śp por. Stefana Zawadzkiego, który tak tragicznie zginął podczas katastrofy samolotowej na ul. Reja - czytamy w jednym z kolejnych wydań „Słowa” - Zwłoki zmarłego przewiezione zostały z kostnicy szpitala do kościoła garnizonowego, skąd po żałobnej mszy odprowadzono je na dworzec miejski, celem odesłania do Warszawy, gdzie zostaną pochowane”.

Postacie dramatu. Późniejszy bohater

Porucznik Franciszek Jastrzębski wyszkolił się w Toruniu na asa przestworzy. We wrześniu 1939 roku walczył w szeregach 132. Eskadry Myśliwskiej z Poznania, później przedostał się przez Węgry i Jugosławię do Francji, gdzie został dowódcą klucza myśliwskiego. Po upadku Francji dotarł do Wielkiej Brytanii, jako dowódca jednej z eskadr Dywizjonu 302 wziął udział w Bitwie o Anglię. Broniąc polskiego nieba zestrzelił na pewno trzy niemieckie samoloty. W Wielkiej Brytanii, wspólnie z kapitanem Tadeuszem Chłopikiem posłał na ziemię Dorniera i sam prawdopodobnie zniszczył kolejną maszynę tego typu.

Podczas walk sam został zestrzelony trzy razy. Raz w Polsce, drugi raz nad Francją (tu został ranny) i po raz ostatni w październiku 1940, kiedy nie wrócił z lotu bojowego.

Został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych.

Skarpa z lotu ptaka – wideo z drona

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska