Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślub odkładany na później. Kobieta w śpiączce. Kłopoty partnera

Justyna Wojciechowska-Narloch
Natalia Kryszak krótko przed urodzeniem Ignacego
Natalia Kryszak krótko przed urodzeniem Ignacego Nadesłana
Gdyby byli małżeństwem tragedia nie byłaby wcale mniejsza. Jednak on uniknąłby rozpraw przed sądem rodzinnym, a ich wspólny synek miałby dziś nazwisko. Konkubinat to jednak nie same plusy.

Opisane przez nas na pierwszej stronie wydarzenia sierpniowej nocy na sali porodowej w szpitalu w Aleksandrowie Kujawskim wywróciły do góry nogami całe dotychczasowe życie Natalii Kryszak i Artura Błaszaka. I to wcale nie dlatego, że na świat przyszło ich pierwsze dziecko.
[break]
- Człowiek nie myśli o tym co będzie, gdy jego partnerowi coś się stanie. Kiedy przeżywa tragedię, to dowiaduje się, że oficjalnie nie ma do niczego prawa, nawet do własnego nowo narodzonego syna - opowiada Artur Błaszak.
Sądy oraz urzędy
Po tym jak podczas porodu przez cesarskie cięcie pani Natalia zapadła w śpiączkę, nie może już ona samodzielnie decydować o swoich sprawach.
Nie może tego też robić jej narzeczony Artur, który w świetle prawa jest dla niej osobą obcą. Sam musi starać się przed sądem rodzinnym, by ten uznał jego ojcostwo i powierzył mu opiekę nad 2-miesięcznym obecnie Ignasiem. Ta sprawa ma się odbyć w październiku.
Ktoś będzie też musiał zadbać o rentę socjalną, która należy się kobiecie w śpiączce.
Na szczęście narzeczony ciężko chorej kobiety może liczyć na wsparcie ze strony jej siostry, wraz z którą załatwiał niezbędne formalności w Fundacji „Światło”, gdzie ma trafić Natalia. Przed nimi jednak jeszcze wiele innych zadań.
Tak czy inaczej całą rodzinę, oprócz ciężkiej walki o zdrowie dla Natalii, czekają jeszcze sądowe i urzędowe potyczki.
Pozytywne jest to, że Artur Błaszak ma stałe zatrudnienie. Pracuje w firmie produkującej opakowania. Jego przełożeni rozumieją trudną sytuację i w razie potrzeby zwalniają go z pracy. Kiedy jest zajęty, małym Ignasiem opiekuje się przyjaciółka jego narzeczonej.
Nie tylko profity
Natalia i Artur są parą od siedmiu lat. Ona straciła oboje rodziców, gdy była dzieckiem. On - kilka lat temu. Nie legalizowali swojego związku tylko z przyczyn finansowych - na wielkie wesele nie było ich stać. Najpierw chcieli się urządzić w odziedziczonym po dziadkach Artura domu, trochę odchować dziecko, a potem wziąć cichy ślub. Nieszczęście jednak przekreśliło ich plany - w każdym razie na najbliższe miesiące.
Historia tej pary pokazuje, że życie w związku partnerskim czy konkubinacie w Polsce ma swoje cienie. To problemy w codziennym życiu jak choćby uzyskanie informacji o stanie zdrowia partnera, gdy ten trafi do szpitala. To kłopot z uzyskaniem becikowego na nowo narodzone dziecko i otrzymaniem dla niego aktu urodzenia.
Rodzice od dawna krytykują przepisy, które dają fory samotnym matkom przy rekrutacji do tanich samorządowych przedszkoli. I nie sekują przy tym samotnego rodzicielstwa ale właśnie konkubinaty. Oficjalnie kobieta jest tylko z dzieckiem, bo nieformalnych związków przecież nikt nie rejestruje. To daje jej pierwszeństwo w walce o miejsce w przedszkolu.
Rzekomo samotni mogą liczyć też na zasiłki z opieki społecznej, tańsze kolonie dla dzieci, darmowe obiady w szkolnej stołówce czy refundowane wyprawki. Jednak pomoc materialna to nie wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska