Sprawa lokalu socjalnego dla bohaterki naszych tekstów wciąż jest nierozstrzygnięta

Przypomnijmy. Obecnie Bożena Tobiasz i jej 10-letni syn Radek mieszkają w kamienicy przy ul. Wielkie Garbary. Na strychu, gdzie od dawna przecieka dach i katastrofa budowlana jest kwestią czasu. Prywatni właściciele nie zaczęli nawet remontu dachu, choć taki nakaz wydał im Powiatowy Inspektora Nadzoru Budowlanego.

W 2008 roku sąd wydal wobec rodziny pani Bożeny wyrok eksmisyjny, przyznając jej prawo do lokalu socjalnego. Dopiero niedawno, po publikacji „Nowości”, miasto taki jej wskazało. Niestety, w koszmarnych warunkach, przy ul. Rypińskiej 74.

- Pani Bożenie mogę wystawić jak najlepsze świadectwo. Jej syn, uczeń IV klasy SP nr 1, co roku kończy naukę ze średnią powyżej 5.0, osiąga też liczne sukcesy sportowe. A matka poświęca mu dużo uwagi, dowozi na sportowe zawody, angażuje się w życie naszej świetlicy - mówi Natalia Pieńkowska, pracownik socjalny ze świetlicy „Dzieciom starówki”.

Bożena Tobiasz pracuje dorywczo. Zmaga się z problemami zdrowotnymi.

Sytuacją matki i jej syna zainteresował się toruński radny Paweł Gulewski (PO). Pod koniec stycznia otrzymał wyjaśnienia na piśmie od prezydenta Michała Zaleskiego, sygnowane jego podpisem. Jak wiadomo jednak, prezydent nie bada takich spraw sam, tylko bazuje na informacjach przedstawionych przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Monika Mikulska, dyrektor ZGM, twardo stoi na stanowisku, że proponowany lokal socjalny jest odpowiedni.

„W związku z nieprzyjęciem przez zainteresowaną lokalu przy ul. Rypińskiej, ZGM pismem (...) powiadomił właściciela obecnie zajmowanego przez nią mieszkania o zaistniałych okolicznościach i możliwości podjęcia przez niego dalszych czynności (...), to jest przekazania sprawy do komornika sądowego w celu przeprowadzenia eksmisji do wskazanego przez gminę lokalu” - czytamy w piśmie podpisanym przez prezydenta Torunia.

Już za kilka dni historia pani Bożeny i jej syna będzie tematem programu „Blisko ludzi” w TTV.