Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szwaczki byłej fabryki Protekt walczą o pieniądze

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Właściciele Marek i Krystyna Zdunkowie rozpłynęli się w powietrzu. Tak przynajmniej wynika z ustaleń sądu i komornika. Został budynek pofabryczny. Kiedy wreszcie zostanie zlicytowany?

Właściciele Marek i Krystyna Zdunkowie rozpłynęli się w powietrzu. Tak przynajmniej wynika z ustaleń sądu i komornika. Został budynek pofabryczny. Kiedy wreszcie zostanie zlicytowany?

<!** Image 3 align=none alt="Image 197190" sub="Tyle zostało po fabryce odzieży Protekt. Wśród śmieci walały się niezabezpieczone należycie dokumenty pracowników [Fot.: Adam Zakrzewski]">Przypomnijmy. Fabryka Protekt International produkowała odzież roboczą. W szczycie zatrudniała ponad setkę osób. Toruński zakład był oddziałem spółki z o.o. z siedzibą w Warszawie o tej samej nazwie. Jej właścicielami są Marek Zdunek i Anglik Howard Kennerley. W 2008 r. „Nowości” opisywały dramat szwaczek. Pracowały kolejny miesiąc bez wypłat, karmione ochłapami w postaci 100-170 zł. Już wtedy w firmie nie było z kim rozmawiać. Marek Zdunek był nieosiągalny. Wspomnianego Brytyjczyka nikt z załogi nie widział na oczy. Dziś sytuacja jest podobna.<!** reklama>

Byli pracownicy fabryki mają sądowe nakazy płatnicze. Od lat słyszą od komornika Adama Zaremby, że skuteczna licytacja pofabrycznych nieruchomości to szansa na zaspokojenie ich roszczeń. Przez lata jednak egzekucja komornicza była bezskuteczna. Komornik wysyłał korespondencję na adres spółki Protekt International, podany w KRS: „Warszawa, ul. Cynamonowa 1/12”. Nikt jej nie podejmował.

- I wcale nas to nie dziwi. Tyle razy już powtarzałyśmy, że tam nikogo nie ma - mówią szwaczki.

Po artykule coś drgnęło

Tymczasem obiekty przy ul. Chłopickiego 6 niszczały. Zostały okradzione przez złomiarzy (łącznie z częścią ogrodzenia); kilka razy doszło tu do podpaleń.

Latem opisaliśmy całą sytuację („Pracownicy potraktowani jak śmieci” 11.07.2012 r.). Także skandal, który zastaliśmy w popadających w ruinę wnętrzach: walające się akta osobowe byłych już pracowników, między innymi - imienne listy wypłat.

Po publikacji coś drgnęło. Na skutek działań Adama Zaremby na rzecz wierzycieli spółki odzyskano pieniądze, które winna była Protektowi inna firma - z województwa łódzkiego. Cześć z nich trafiła też do byłych szwaczek, choć całkowicie nie zaspokoiła ich roszczeń.

- Kilka tygodni temu sąd zdecydował, że wierzyciele mają wystąpić o ustanowienie kuratora dla dłużnika, nieznanego z miejsca pobytu. Gdy taki już będzie, będzie można wrócić do tematu licytacji byłej fabryki - wyjaśnia Adam Zaremba.

Cztery lata „ustalania”

A szwaczki z niejakim zdziwieniem przyglądają się pismom, które dostały. Mowa w nich o tym, że zwrócenie się komornika do Centralnego Biura adresowego nie pomogło w znalezieniu Marka Zdunka i że przedstawiciele spółki „prawdopodobnie przebywają za granicą”.

- Wszystko to jasne było dla nas od dawna. Szkoda, że organom ustalenie tych oczywistości zajęło cztery lata. I szkoda, że znów na nas przerzucony jest ciężar działania, czyli wystąpienie o ustanowienie kuratora - kończą byli pracownicy Protekt International.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska