Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak naprawdę nikt nie lubi odbierać dzieci

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Marcin Cięgotura, kierownik działu Wspierania Rodziny i Systemu Pieczy Zastępczej
Marcin Cięgotura, kierownik działu Wspierania Rodziny i Systemu Pieczy Zastępczej Jacek Smarz
Wrze po historii z Lipna. W Toruniu w zeszłym roku zabrano rodzinom 25 nieletnich

2,5-letnia Weronika, którą pani Magdalena przywiązała paskiem do drzwi wychodząc na zakupy, trafi do pogotowia opiekuńczego. - Okrutne i karygodne! - grzmi wielu.
[break]
Telefony w redakcji nie milkną.
- Ta asystentka rodziny, zamiast wzywać policję, powinna popilnować matce dziecka. Przecież samotnie wychowuje czwórkę - uważa wielu dzwoniących do nas.

- Ludzie błędnie pojmują rolę asystenta. Jego zadaniem nie jest niańczenie dzieci, odprowadzanie do szkoły itd. On ma rodzinę wspierać, a nie wyręczać - tłumaczy tymczasem Marcin Cięgotura, kierownik działu Wspierania Rodziny i Systemu Pieczy Zastępczej MOPR w Toruniu. - Zaręczam, że odbieranie dzieci to najgorszy element naszej pracy.
W 2013 roku w Toruniu zabrano z rodzin 25 dzieci. Nigdy nie było konieczności, by socjalni z policją musieli wkroczyć przed wydaniem orzeczenia przez sąd rodzinny. Ten błyskawicznie reagował i wydawał zarządzenia w trybie nagłym.
25 dzieci trafiło albo do rodzin zastępczych o charakterze pogotowia opiekuńczego, albo do placówek opiekuńczych, np. domów dziecka. Dlaczego odebrano je rodzinom? - Jednym z najczęstszych powodów jest alkoholizm i wynikające z niego dramaty. Kolejnym - emigracja zarobkowa z konsekwencjami. Np. matka wyjeżdża pracować za granicę, zostawia dziecko pod nieformalną opieką babci, a ta okazuje się niewydolna wychowawczo, czy to z tytułu podeszłego wieku, czy nadużywania alkoholu - wylicza Cięgotura.
Dziecko, po decyzji sądu, powinno być doprowadzone do pogotowia opiekuńczego czy domu dziecka przez opiekuna prawnego. Dopiero jeśli ten tego nie czyni, wkraczają kurator, pracownik socjalny, policja i, jeśli potrzeba, lekarz. Zawsze są to sytuacje dramatyczne. Toruński Dom Dziecka „Młody Las” przygarnia też dzieci spoza powiatu. Ostatnio policja z Kcyni przywiozła tu siedmioro rodzeństwa w wieku 6-13 lat.
- To była sprawa nagła. Tamtejszy GOPS i policja zabrały dzieci bez decyzji sądu. Musiały zostać odebrane ojcu, bo stwarzał zagrożenie dla ich bezpieczeństwa. Matki w domu nie ma - tłumaczy wychowawca Jacek Lewandowski.
W przypadku małej Weroniki z Lipna, której historia tak wzburzyła Czytelników, pogotowie opiekuńcze jest rozwiązaniem tymczasowym. Ostatecznie o jej losie zdecyduje sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska