<!** Image 3 align=none alt="Image 218120" sub="- Nie wiedzieliśmy, że pracę straci cały zespół, inaczej przygotowałabym siostrę na tak drastyczne zmiany - mówi Ewa Cieślicka (z lewej) [Fot.: Jacek Smarz]">Kadrowa czystka w Środowiskowym Domu Samopomocy w Browinie. Byli pracownicy mówią o skrajnej nieuczciwości, rodziny podopiecznych o uderzeniu w ich najbliższych.
- Zaangażowani, serdeczni, opiekuńczy - Ewa Cieślicka, której upośledzona umysłowo siostra od lat jeździ do Browiny, o pracownikach dziennego Środowiskowego Domu Samopomocy dla dorosłych chorych i upośledzonych umysłowo nie powie złego słowa. Nie potrafi zrozumieć decyzji dyrektor placówki, Anny Woźniak-Margol.
31 lipca dyrektor rozstała się z całą załogą Środowiskowego Domu Samopomocy w Browinie (pracuje tylko kierowca, dowozi uczestników zajęć). Z pracą pożegnali się także ci, którzy w 2006 r. tworzyli ośrodek.
Radykalne zmiany w złym stylu
Oburzenie wśród byłych pracowników i rodzin podopiecznych budzi nie tylko fakt tak radykalnych i niezrozumiałych zmian, ale i styl, w jakim zostały one przeprowadzone.
- Dla upośledzonych umysłowo osób, które mentalnie przypominają dzieci, wymiana całej załogi już jest rewolucją, a tu jeszcze zastosowano politykę faktów dokonanych - nie ma wątpliwości Małgorzata Lewandowska, której córka Beata na zajęcia w Browinie jeździ od lat. - Nie dostaliśmy szansy przygotowania bliskich do tak trudnej sytuacji. Były olbrzymie nerwy, zagubienie, łzy. Taka terapia szokowa.
- Ostatniego dnia pracy pani dyrektor przyprowadziła nowych pracowników - w ten sposób, jak relacjonuje Iwona Meszyńska, była p.o. kierownika ŚDS w Browinie, upośledzeni i chorzy dowiedzieli się o zmianach w zespole. - Dla nas wszystkich, w sumie siedmiu pracowników, był to jasny sygnał, że obietnice składane przez panią dyrektor o ponownym zatrudnieniu nie są aktualne.
<!** reklama>
Dyrektor zaprzecza, że obiecywała
Od kwietnia załoga była na wypowiedzeniu. - Sęk w tym, że pani dyrektor zapewniła nas, że wypowiedzenia to formalność związana z restrukturyzacją ośrodka, czyli jego przeniesieniem do obiektu po placówce opiekuńczo-wychowawczej w Chełmży. Od 1 sierpnia znów mieliśmy stać się pracownikami ŚDS - Barbara Gołasz, była terapeutka zajęciowa i opiekun, przyznaje, że taki finał nikomu nie mieścił się w głowie.
Dyrektor Anna Woźniak-Margol wszystkiemu zaprzecza. Twierdzi, że rodziny i uczestnicy wiedzieli o zmianach, a pracownikom niczego nie obiecywała.
Gruntowne zmiany kadrowe tłumaczy „restrukturyzacją” placówki i wymogami narzuconymi przez Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 9 grudnia 2010 roku. W przytoczonym rozporządzeniu nie znajdujemy jednak niczego, co mogłoby uzasadniać decyzje dyrektor.
Pytamy raz jeszcze o powody radykalnych zmian. Słyszymy, że nie wszyscy pracownicy mieli odpowiednie kwalifikacje. W Browinie mogli „wykonywać różne czynności”, ale w nowym ośrodku (w Chełmży) potrzeba pracowników bardziej kompetentnych. Nie padają żadne konkrety - o jakie kwalifikacje chodzi, jakiego doświadczenia i dyplomów na jakich stanowiskach brakowało.
Rodzice i opiekunowie skrzyknęli się i rozpoczęli walkę o kadrę. W Browinie trwa kontrola Starostwa Powiatowego w Toruniu, któremu podlega ośrodek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?