Obejrzyj: Remont ulicy Długiej w Toruniu
Branża nadal odczuwa skutki koronawirusa
Rekordowe dla sklepów z jednośladami były lata pandemiczne. Sprzedawcy rowerów z Torunia mówią, że był to naprawdę „tłusty” okres dla ich branży. – Wcześniejsze lata nas rozpieściły, zwłaszcza boom w czasie pandemii. W tym roku ruch jest nieco mniejszy, ale nadal jest to spora liczba sprzedawanych rowerów – mówi Marcin Gołaś ze sklepu Gołaś Bikes w Toruniu.
Ogromne zainteresowanie dwoma kółkami podczas pandemii spowodowało światowe braki w niektórych częściach rowerowych. Problemem było także przetransportowanie ich do sklepów.
– Nadal nie mamy każdego sprzętu, który byśmy chcieli – przyznaje Gołaś – Rynek jeszcze nie wrócił do tego, co było przed pandemią i zdarzają się problemy z dostawami. W przypadku producentów amerykańskich dysponujemy jedynie tym, co uda się zamówić przed sezonem – dodaje sprzedawca rowerów.
Z częściami nadal problemy
Problemy z dostępnością dotyczą szczególnie części. – Rzeczywiście, dostępność w dalszym ciągu jest ograniczona, zwłaszcza komponentów: hamulców, przerzutek czy zębatek – zauważa Artur Krasnodębski ze sklepu Bike House.
Te braki powodują, że jeśli ktoś ma upatrzony rower, spełniający bardzo wyśrubowane wymagania, przy zakupie musi być czujny.
– Niektórzy na swój wymarzony rower czekają nawet ponad rok. Rowery, spełniające oczekiwania klientów, które mamy na miejscu, znikają ze sklepu natychmiast. Zdarza się, że zamówionego sprzętu nawet nie wypakowujemy z kartonów, idzie od razu do kupującego, który już wcześniej wyraził nim zainteresowanie – mówi Artur Krasnodębski.
– Całkiem niedawno zamawialiśmy części, usłyszeliśmy, że termin dostawy to 15 tygodni – mówi Przemysław Szewczyk, sklep Veloccino. – Jeśli ktoś jest zainteresowany lepszym sprzętem, będzie na niego czekał – im droższy rower, tym dłużej. W przypadku rowerów szosowych czy górskich z górnej półki zdarza się, że minie nawet rok zanim sprzęt trafi do klienta – przyznaje Szewczyk.
Polecamy
Przesiadamy się na rowery
Sprzedawcy tym, którzy są zainteresowani konkretnymi modelami rowerów, by jednośladu szukać przed sezonem – w okolicach marca. Wtedy szanse na dostanie upatrzonego sprzętu są największe. – Na przełomie marca i kwietnia zauważyliśmy w tym roku ogromny skok zainteresowania – przyznaje sprzedawca z Bike House. – Wtedy rzeczywiście ruch był duży, ale tak naprawdę widzimy, że z miesiąca na miesiąc zainteresowanie jest coraz większe – dodaje Krasnodębski.
Sprzedawcy przyznają, że coraz więcej klientów jest zainteresowanych rowerami do codziennego użytku – by dojechać do szkoły czy pracy. – W ciągu ostatnich trzech tygodni każdy klient tłumaczył, że przesiada się na rower przez ceny paliwa – zauważa Artur Krasnodębski.
– Zamiast tankować cztery czy pięć razy do pełna, można już mieć naprawdę dobry, jakościowy rower – tłumaczy Przemysław Szewczyk z Veloccino. – Wielu klientów przyznaje, że wybiera dwa kółka przez drożejące paliwo – dodaje.
Jakie rowery najpopularniejsze?
Najczęściej klienci kupują jednoślady ze średniej półki cenowej: około 3 tysięcy złotych. Największym zainteresowaniem cieszy się sprzęt uniwersalny, który sprawdzi się w każdych warunkach. – Sporą popularnością cieszą się „górale” – są uniwersalne i można nimi jeździć wszędzie. To też ważne dla klientów, którzy szukają roweru do jazdy na co dzień, po mieście, a tych jest coraz więcej – tłumaczy Marcin Gołaś.
Sprzedawcy zgodnie przyznają, że widzą także wzrost popularności rowerów sportowych, z coraz wyższej półki. – Coraz modniejsze są rowery gravel czy szosowe. Za bardziej profesjonalny sprzęt musimy wtedy zapłacić od 8 tysięcy złotych w górę. Mimo swojej ceny, gravele są ostatnio na tyle popularne, że sprzedają się od ręki – mówi sprzedawca Veloccino.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?