Szansa na Maturalnego Nobla dla torunianki
Stypendium maturalne, czyli Maturalny Nobel, ma wspierać osoby zaangażowane w zmienianie świata na wielu płaszczyznach, m.in. ekologii, pomocy innym, rozwoju i edukacji czy budowaniu społeczeństwa. Program stypendialny obejmuje jedną nagrodę główną oraz dwa wyróżnienia wraz z mentoringiem i wsparciem w rozwoju. Jak to się stało, że szansę na otrzymanie Maturalnego Nobla otrzymała torunianka, Marcelina Kaja Marciniak?
– Po ogłoszeniu konkursu wypełniłam zgłoszenie, przesłałam wymagane dokumenty i czekałam na weryfikację jury. Kiedy ją przeszłam, musiałam przesłać film, na którym zaprezentowałam dokonania – opowiada Marcelina. – Łącznie wybrano aż 67 osób, które podobnie jak ja, marzą o tym, by dostać się do finału.
Finał odbędzie się w Warszawie 23 lutego br. Aby się jednak do niego dostać, internauci muszą dać toruniance wsparcie. To od ich głosów zależy 40% oceny końcowej. Jak to zrobić? Należy wejść na platformę YouTube, wpisać w wyszukiwarkę hasło „Maturalny Nobel, Marcelina Marciniak”, obejrzeć filmik o toruniance i dać pod nim lajka. Ważne jest jednak to, by upewnić się, że jest się zalogowanym w serwisie YouTube. Dzięki temu oddany głos pozostanie i nie zniknie.
– Jest mnóstwo fantastycznych programów stypendialnych, ale nigdzie nie ma kategorii działań społecznych – opowiada Marcelina. – Niestety, aktywności społeczne traktowane są bardzo marginalnie w wielu stypendiach, dlatego już trzy lata temu byłam w zespole przygotowującym petycję do Ministerstwa Edukacji, aby powstały stypendia ze średnią ocen 4.0, a także z naciskiem na aktywność, zaangażowanie społeczne i pozyskiwanie kompetencji miękkich przez młodzież.
Młodzi zmieniają świat
Marcelina jest stypendystką stypendiów marszałkowskich, aktywnie działa także w Młodzieżowej Radzie Miasta. Słucha potrzeb młodych, angażuje się w najróżniejsze wydarzenia społeczne i stara się dotrzeć tam, gdzie czasami dotrzeć jest trudno. To, co ją charakteryzuje to empatia i chęć niesienia pomocy.
– Mam to szczęście, że rodzice byli bardzo empatyczni. Rozmawiali ze mną o tym i przekazywali własne wartości – mówi Marcelina. – Najbardziej jednak zmieniłam się chyba po śmierci taty. Szybko dorosłam i zaczęłam dostrzegać, że już w czwartej klasie szkoły podstawowej mogę mieć wpływ na to, co dzieje się wokół – podkreśla torunianka. – Zrozumiałam wtedy też, czym jest wykluczenie, a także starałam się jakoś temu zapobiec.
Działanie na rzecz innych Marcelinie przychodzi całkowicie naturalnie, dając jej przy tym ogromną satysfakcję. Współdziałając z różnymi toruńskimi stowarzyszeniami, może stale się dokształcać i poznawać problemy osób z różnych grup społecznych. Na dalszy rozwój potrzeba funduszy, a Maturalny Nobel z pewnością ułatwiłby Marcelinie zdobycie finansów na kursy, płatne egzaminy i dokształcenie w różnych kierunkach, by stać się jeszcze lepszą działaczką.
Marcelina ma przed sobą maturę. Aktualnie przygotowuje się w Liceum w Chmurze, lecz była uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. Do egzaminu dojrzałości zostało już niewiele czasu, lecz nie blokuje jej to przed podejmowaniem kolejnych społecznych działań. Przez lata nagromadziło się ich wiele. Z jakich rzeczy torunianka najbardziej jest jednak dumna?
– Cieszę się, że trafiłam do tej szkoły, bo dała mi ona przestrzeń do aktywności. Najbardziej wdzięczna jestem za Olimpiadę „Zwolnieni z teorii”, która polega na tym, że każdy, kto chciałby się czegoś nauczyć, może wziąć w niej udział – podkreśla Marcelina. – Cieszę się, że mogłam przygotować także duży projekt Multicultural Festiwal, do którego szukałam patronów, sponsorów, partnerów… To była duża lekcja i przygoda.
Marcelina jest laureatką Vital Voice Poland „One to mówią” oraz “Akademii Liderów” Fundacji Świętego Mikołaja. Dzięki projektowi “Discover it yourself” zwiedziła 7 europejskich państw, poznając przy tym wielu ludzi, którzy udoskonalili jej aktywność społeczną. Jednym z jej największych celów jest to, by głos młodych był słyszalny i był sprawczy.
– Jak nauczył mnie Janusz Korczak - „nie ma dzieci, są ludzie”. Skończmy z powiedzeniem, że „dzieci i ryby głosu nie mają”, bo mają – mówi z dumą Marcelina. – Oczy dziecka widzą po prostu inaczej. A my, młodzi ludzie, próbujemy zwalczyć ten krzywdzący stereotyp. I chcemy być nie tylko słuchani, ale też wysłuchani przez dorosłych. O to walczę.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: