W najgorszej sytuacji są młode biznesy gastronomiczne, działające rok-dwa. Z tego okresu już ponad pół roku mają wycięte z rzeczywistości. Najpierw gastronomia była zamrożona całkowicie, potem się mozolnie w lecie odbudowywała, a teraz mierzy się z drugą falą pandemii i kryzysem.
Polecamy
- Tak atakują nas naciągacze przez telefon. Nie oddzwaniaj!
- Prezydent chce podnieść ceny biletów MZK. Co na to radni miejscy?
- Koronawirus w siedzibie o. Rydzyka w Toruniu! Redemptoryści zamknęli świątynię
- Plenerowa Scena Szekspirowska w Baju Pomorskim w Toruniu. Co to takiego? ZDJĘCIA
- Ile w Toruniu kosztuje nauka języków obcych?
- ECF Camerimage? Aktywiści żądają referendum
Bez pomocy miasta (czynsze!) i państwa (składki ZUS!) nie przetrwamy. To już jest drugi lockdown. Tragedia. W miniony weekend obroty miałem niższe od standardowych o 70 procent. Dzień powszedni oznacza dramat. Wczoraj obrotu mieliśmy około 500 zł. Obrotu, podkreślę, a nie utargu - mówi Jariusz Jasiński, właściciel restauracji "Sznyt na Winklu".
Ten lokal serwujący dania kuchni polskiej działa przy ul. Kopernika od niecałych dwóch lat. Ma już stałych klientów, ale ci - jak wszędzie - znów żyją w strachu, nie wychodzą do miasta. Brakuje też turystów, którzy w pogodne jesienne dni zawsze wpadali do Torunia. - Na zmianie ma teraz tylko trzech pracowników. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Boję się, że niedługo nie będą miał z czego opłacać im dniówek...
Przedsiębiorcy prowadzący restauracje obawiają się plajty - czytaj więcej o sytuacji branży gastronomicznej w Toruniu w poniższej galerii
Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?