Tutaj gramy na żywo

Są miejsca na mapie Torunia, w których każdy choć przez chwilę może poczuć się muzyczną gwiazdą. Wystarczy tylko złapać za mikrofon. Albo gitarę.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203855" sub="W „Hipisówce” każdy może chwycić za instrumenty. Na zdjęciu: Joanna Makaruk i Piotr Wilkowski. Fot.: Sławomir Kowalski ">

- Pierwsze instrumenty dostaliśmy w spadku po poprzednim właścicielu, który wyremontował lokal. Zostawiliśmy je z myślą, aby od czasu do czasu umilać wieczory naszym klientom. Ale pewnego dnia ludzie sami wzięli je w swoje ręce i zaczęli na nich grać. Nie sądziliśmy jednak, że rozrośnie się to aż tak - mówi Joanna Makaruk, która już od ponad dwóch lat przy ulicy Kopernika prowadzi „Hipisówkę”. Każdy chętny może tam wyjść na scenę i zagrać. Zamieszanie zaczyna się już od czwartku. - Kulminacja przypada w weekend, gdy do grania trzeba ustawiać się w kolejce, a muzycy donoszą własne instrumenty. Ostatnio w instrumentarium zadebiutowały nawet elektryczne skrzypce! - dodaje pani Joanna.

<!** reklama>

Szlaban na „Whisky”

Joanna Makaruk czuje się w takim muzycznym anturażu jak ryba w wodzie. Sama przewinęła się przez kilkanaście zespołów. Z najnowszym - Drinker’s Bliss - nagrywa właśnie płytę. W 2011 roku cała Polska poznała jej muzyczny talent dzięki udziałowi w programie Telewizji Polskiej „The Voice of Poland”. Makaruk trafiła tam pod muzyczną opiekę samego Księcia Ciemności, „Nergala” z grupy Behemoth. W „Hipisówce” odnalazła swój azyl.

Tutaj nie ma żadnych ustalonych reguł. Poza jedną. Nie wolno grać dwóch najsłynniejszych przebojów Dżemu: „Whisky” oraz „Wehikułu czasu”. Kto się zapomni i zagra, musi później w barze wykupić kolejkę dla wszystkich. Repertuar? Ogromny. Polski rock, a także sporo bluesa. Hey, Led Zeppelin, a nawet nowe wersje - bluesowa i reggae’owa - słynnych przebojów. W tym największego hitu ubiegłego roku „Ona tańczy dla mnie” Weekendu. Każdy wieczór w „Hipisówce” pełen jest niespodzianek. - Nadal ludzie przychodzą i nieśmiało pytają, czy rzeczywiście można sobie zagrać na tych instrumentach - mówi Joanna Makaruk. - Czasami, gdy komuś zupełnie już nie idzie, mówię mu po prostu, żeby zrobił sobie 15 minut przerwy.

Trampolina do kariery

O ile w „Hipisówce”, aby wejść na scenę, wypada grać na jakimś instrumencie, to już w pobliskim „Lizard Kingu” liczą się wyłącznie zdolności wokalne. To właśnie tam odbywa się popularna impreza pod hasłem „Talent Show” prowadzona przez Rafała „Zwierzaka” Zielińskiego i jego zespół Strusie 4. Impreza wędrowała po kilku toruńskich lokalach. Najpierw gościła w „Ptaszarni” i „Baranim Łbie”, później w „Toruńskiej Piwnicy Artystycznej”, aby wreszcie zakotwiczyć w „Lizard Kingu”. Jej zasady są niezwykle proste. Każdy chętny może zaśpiewać na scenie wybrany utwór spośród największych przebojów rocka i popu. I - co najważniejsze - towarzyszy mu na scenie profesjonalny zespół. Kto wygra, przechodzi do następnego etapu.

Warto wspomnieć, że właśnie podczas cyklu imprez „Talent Show” rozpoczynało swoją kariery wokalną kilku znanych toruńskich twórców. Tutaj Oksana Predko, wokalistka Toronto, czarowała publiczność przebojami Maanamu, Maciej Tacher z Manchesteru wyśpiewywał utwory Prince’a, a Sławek Uniatowski, laureat telewizyjnego „Idola”, przeboje grupy Queen. Impreza ma już swoich stałych bywalców. Podobnie jak piątkowe wieczory w „Hipisówce”, gdzie regularnie pojawia się toruński astronom Jerzy Rafalski. Publiczne granie tak bardzo przypadło mu do gustu, że przynosi nawet swoje gitary. Co gra? Bluesa i rocka. Oczywiście kosmicznego.