Uciekają krople i... złotówki

W ubiegłym roku zapłacili łącznie prawie 56 tysięcy złotych więcej, niż wynikało to z odczytów wodomierzy w ich mieszkaniach.

Sprawa dotyczy wszystkich budynków, w których zainstalowane są tzw. wodomierze główne, z których odczyty decydują o opłatach wnoszonych do Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Golubiu-Dobrzyniu.

Rozliczają się tu mieszkańcy wspólnot mieszkaniowych, bloków komunalnych i spółdzielni mieszkaniowej.

Ci ostatni denerwują się najbardziej, że płacą więcej niż to wykazują wodomierze w ich mieszkaniach. W ubiegłym roku łącznie „przepłacili” ponad 56 tys. złotych. Prezes spółdzielni Zbigniew Piotrowski dziwi się tej różnicy, bo spółdzielnia co roku z funduszu remontowego wymienia około 1000 wodomierzy. Według niego nie ma już w jego blokach starszych urządzeń niż pięcioletnie. Nie powinno zatem dochodzić do takich różnic. Tymczasem średnio w jednym bloku dochodzi do 5 proc. ubytku wody.

- Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka - mówi Paweł Przybysz, prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Źle dobrany wodomierz, nieprawidłowy sposób zamontowania, na przykład w poziomie, zamiast w pionie (dochodzi wtedy od 6 do 7 procent ubytku), wyciek wody przy spłuczkach w toalecie czy z kranów - tłumaczy.

Prezes podkreśla, że wodociągi od pół roku montują w blokach wysokiej jakości wodomierze przepływowe, a na nich specjalne czytniki elektroniczne. Dzięki owym czytnikom i na podstawie specjalnego programu komputerowego analizowane są i wychwytywane wszelkie przecieki. MZWiK wydał na to sporo pieniędzy i wciąż inwestuje w nowe urządzenia.

- Tzw. wyższy próg rozruchu na wodomierzach w mieszkaniach może urządzenia nie uruchomić, a woda wycieka. Tymczasem główny wodomierz z niższym progiem rozruchu wszystko wychwyci - mówi prezes Przybysz.<!** reklama>

Jednocześnie prosi, aby wszelkie niejasności i wątpliwości od razu zgłaszać do jego firmy. Nie wyklucza bowiem, że wodomierze montowane przez spółkę także mogą błędnie wskazywać.