W sprinterskim tempie przez zebrę na ulicy Odrodzenia

- Pomimo 80 lat na karku, sprawnie chodzę, ale pokonanie przejścia na ul. Odrodzenia to jak sprawnościowy egzamin - skarży się Czytelnik z Mokrego.
[break]
Torunianie alarmują od miesięcy - nie można bezpiecznie pokonać jednego z najważniejszych przejść dla pieszych w centrum miasta.
Sprawdziliśmy. Światła palą się 19 sekund. Całe przejście ma około 22 metrów (dwie jezdnie z torowiskiem). Trzeba mieć niezłą prędkość 1,1 metra na sekundę, żeby dotrzeć na drugą stronę zanim zapali się czerwone światło. Udaje się tylko nielicznym. Większość pokonuje ostatnie metry przejścia na czerwonym świetle, narażając się na mandat, albo pokonuje zebrę w dwóch podejściach, tracąc czas.
Służby miejskie sprawę dobrze znają. O źle wyregulowanych światłach pisaliśmy wielokrotnie, alarmując, że największy problem mają ludzie starsi. W międzyczasie przy prezydencie Torunia z troski o potrzeby ludzi starszych powstała nawet Rada Seniorów, a świateł nie udało się wyregulować.
- To nie taka prosta sprawa - twierdzi Marcin Kowallek, szef Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta, który zajął się problemem. WGK najpierw musiał wyregulować system sterowania zwrotnicami tramwajowymi w tym miejscu. W nowym torowisku motorniczy musieli je ręcznie przestawiać, niedawno udało się w końcu przejść na sterowanie elektroniczne. Kierujący tramwajem ma pilota.
Zmiany w ustawieniach sygnalizacji WGK musiał skonsultować z jej projektantem, firmą Emdrog, która za to, żeby światła dobrze działały, skasowała 53 tys. zł. Zmiany musi wprowadzić wykonawca sygnalizacji firma Elkard. Jeśli wszystko sprawnie pójdzie, w przyszłym tygodniu sygnalizacja będzie poprawiona.
Ile torunianie dostaną czasu na przejście? - Wydłużymy czas o 4 sekundy, to powinno problem rozwiązać - wcześniej dyrektor Kowallek mówił o 5 sekundach. - Potraktujmy tę zmianę jak test. Jeśli będzie trzeba, będziemy wprowadzać kolejne zmiany - jakie, nie wiadomo, bo wydłużenia o 5 sekund dyrektor nie potwierdza.