W Toruniu udało się uratować tanie i dobre bary mleczne

W centrum Torunia są jeszcze miejsca gdzie można zjeść smacznie i tanio, co w dużych miastach wcale nie jest regułą.
[break]
- Jajecznica na maśle, proszę - pracownica „Małgośki” z ul. Szczytnej serwuje cieple śniadanie w cenie 3,36 zł panu w średnim wieku. Razem z pszennym pieczywem zapłaci 4,21 zł, a za herbatę dodatkowe 2 zł.
Student i emeryt
Do baru zagląda trzydziestolatka, widać, że zaprzyjaźniona z załogą. Nie krępuje się, wyciąga garnek z pokrywką i prosi o solidne porcje zupy grochowej. - Uwielbiam tutejsze naleśniki ze szpinakiem - zdradza, ale dziś wyjątkowo wybrała inne danie. - Trzeba sobie urozmaicić menu - śmieje się. Mieszka w okolicy starówki, lubi kuchnię „Małgośki”, no i nie ukrywa, że to lokal na jej kieszeń.
Zupy od 2,17 złotych, naleśniki od 5,38 zł za trzy sztuki, pierogi od 5,27 za siedem sztuk są finansowo osiągalne prawie dla każdego. Drożej wychodzi za obiady mięsne - niecałe 10 zł za klopsy w sosie śmietankowym z ziemniakami i surówką z białej kapusty.
Nasza Małgośka
- Małgośka gotuje dla mnie od.... - mieszkanka Wrzosów, która właśnie zjadła swój ulubiony barszcz ukraiński nie potrafi sobie przypomnieć od kiedy stołuje się w „Małgośce”. - Dobre, domowe jedzenie za niewielkie pieniądze - prosi, też, żeby napisać, że do barów mlecznych chodzą zarówno wykształceni ludzie jak i prości, biedniejsi. - Sporo jest studentów - podkreśla, że sama ma dwa fakultety.
Są dni wiosną i jesienią, gdy „Małgośka” zmienia się w stołówkę szkolną. Bar przeżywa oblężenie wycieczek szkolnych. To dobry klient dla takich miejsc.
Bez dotacji lżej
Najwierniejsi klienci zaglądają do toruńskich barów codziennie i od wielu lat. Także dla nich po rezygnacji z dotacji do posiłków załoga walczyła o utrzymanie niskich cen.
- Taka zmiana wymagała od nas znalezienia tańszych dostawców, także spoza Torunia - szefostwo barów z „Społem” GTSS nie ma wątpliwości, że kuchenna rewolucja wyszła na dobre, o czym świadczy fakt, że toruńskim barom mlecznym klientów nie ubyło.