Wakacyjna wycieczka w stylu retro

Pierwsze kroki kierujemy nad Martówkę. Przed wojną i dzisiaj ulubione miejsce wypoczynku toruńczyków. Spotykamy tutaj Feliksa Zagrabskiego, którego tata, Leonard, przed wojną przy ul. Mickiewicza 91 prowadził okazały sklep mięsny.
[break]
- Ze szkolnym kolegą Antonim Psutym, synem piekarza, także z ul. Mickiewicza, jako chłopacy całą grupą często chodziliśmy kąpać się na Martówkę. Pamiętam też letnią kawiarnię w parku, gdzie w późniejszych latach ustawiono pomnik baloniarzy. Na Zieleńcu na Bydgoskim Przedmieściu regularnie koncertowały orkiestry wojskowe. Najlepsza była z 63. Pułku Piechoty. Przed orkiestrą szedł mały, biały konik i ciągnął wózek z bębnem - wspominał na naszych łamach pan Feliks.
Niestety, jako młody, 17-letni chłopak wciągnięty został do niemieckiej armii, i w styczniu 1943 roku trafił na front. Udało mu się uciec, dostał się do polskiego wojska w Szkocji. Wrócił do kraju tuż po zakończeniu wojny, konwojując trzy ciężarówki depeszówek, radiostacji do łączności międzynarodowej, ofiarowanych Polsce przez Anglików. Pan Feliks z żoną Genewefą przed dwoma laty świętowali 60. rocznicę ślubu.
A skoro jesteśmy w parku, to nie sposób odpocząć i sfotografować się przed malowniczą altanką. Tutaj uwiecznił się także nasz dobry znajomy, Stefan Szostkiewicz, zawodowy fotograf 4. Pułku Lotniczego. Prawdopodobnie to jedno z najlepiej zachowanych zdjęć tej parkowej budowli. Później altankę rozebrano i na jej miejscu postawiono pomnik ku czci żołnierzy toruńskiego batalionu balonowego, poległych w wojnie bolszewickiej. Uroczyste odsłonięcie tego zburzonego przez okupanta monumentu miało miejsce 5 maja 1937 roku, w dniu batalionowego święta.

Alejki i główki

Ten pomnik, więcej, piękne zdjęcia parkowych alejek, życie nad Martówką, wypoczynek na „główkach” na Wisłą pięknie fotografował i ... filmował Bogusław Magiera, nauczyciel, modelarz, społecznik, a także filmowiec i aktor-amator, a nade wszystko ojciec naszej Czytelniczki, Jadwigi Tokarskiej. Przypominamy dzisiaj wyjątkową już fotografię łódki z żaglem pływającej w Porcie Zimowym. We wspomnianym parku jedną z alejek nazwano imieniem pana Bogusława, który w latach wojny zginął w obozie koncentracyjnym.
Podążamy w stronę starówki. Nad Wisłą, przy kolejowym odbijaku, spotykamy Jadwigę Strawińską, wówczas Przybył (imieniem jej rodziców nazwano ulicę na Rubinkowie). W oddali dworzec wodnej przystani z reklamą hotelu „Pod Orłem”. Nastoletnia Jadwiga przed wojną była uczennicą, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, kultowego, wyjątkowego pod każdym względem Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi, popularnej „królówki”, przy ul. Sienkiewicza w Toruniu.
Na rok przed maturą wybuchła wojna. Egzamin dojrzałości zdała w 1942, w Warszawie, na tajnych kompletach, prowadzonych m.in.przez dyrektor „królówki” Marię Spręglewską. W naszych albumowych zbiorach posiadamy też fotografię z kolonii letnich małej Jadwigi w Ciechocinku. Po charakterze podpisu, jesteśmy gotowi się założyć, że zdjęcie wykonał Stefan Szostkiewicz.

Pociąg uciech

Zmęczonych długą wędrówką zapraszamy jeszcze na wycieczkę do... Warszawy. W 1933 roku na progu lata specjalny pociąg wycieczkowy „dancing-brydż” wyruszył z Bydgoszczy do stolicy. Na początkowej stacji wsiadło ok. 250 osób, w Toruniu 230 osób. - Po przenocowaniu w Warszawie - relacjonował wysłannik „Słowa Pomorskiego” - uczestnicy wycieczki o godz. 19.30 wyruszali w drogę powrotną. Pomijając pewne niedociągnięcia organizacyjne, które trzeba włożyć na karb nowości takiej imprezy, wycieczkę uważać można za udaną.
I tylko takich życzymy naszym Czytelnikom i Autorom tego lata.