W Kamionkach w ten weekend liczba pijących alkohol na metr kwadratowy plaży przekroczyła granice zdrowego rozsądku. Czy kąpiel po piwie to największy grzech plażowiczów?
To największe niebezpieczeństwo. Ludzie piją, a potem wchodzą do wody, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo ryzykują.
Niełatwo jest również z matkami i ojcami, ciociami, wujkami czy dziadkami, którzy wchodzą na pomost z dziećmi. Do wielu nie dociera, że proszą się o nieszczęście. To drugi największy grzech plażowiczów w Kamionkach.
Myślą, że skoro trzymają dziecko mocno za rękę, to nic się nie stanie.
Pomost jest wąski, nieogrodzony i śliski od wody. Ktoś nawet niechcący zepchnie dziecko. Żadna matka takiego malucha nie uratuje, bo jeśli ten nie potrafi pływać, momentalnie pójdzie pod wodę. Były sytuacje, nawet w sobotę, że kobieta szła na pomost z dzieckiem na ręku, drugie trzymając za rękę.[break]
Jak ludzie reagują na uwagi ratowników, że mają zejść z pomostu?
Jedna osoba zrozumie, przeprosi i zawróci, druga dyskutuje, że chciała tylko pokazać dzieciom łabędzie.
Upał sprowadził w sobotę i niedzielę do Kamionek rekordową liczbę osób, czy to był pracowity weekend dla ratowników?
Pracowity, ale na szczęście nie mieliśmy utonięć. Holowaliśmy mężczyznę na niestrzeżonym kąpielisku. Wypłynął za daleko i nie miał siły wrócić. Najczęściej interweniowaliśmy, ponieważ ktoś słabo poczuł się w wodzie.
Jak w wodzie wyłapać wzrokiem osobę, która na przykład słabnie?
Obserwujemy taflę wody i lokalizujemy słabych pływaków i, jak mówimy w naszym żargonie, holujemy wzrokiem.
W zeszłym roku w Kamionkach właśnie w ten sposób kolega, doświadczony ratownik, uratował dziewiętnastolatka. Chłopak nie był wytrawnym pływakiem, ale radził sobie. Zadziałała chyba intuicja ratownika, który cały czas miał go jednak na oku. Chłopak nagle zniknął pod taflą wody. Wyciągaliśmy go nieprzytomnego, leżał na dnie jeziora. Miał dużo szczęścia, ponieważ pod wodą spędził tylko kilkanaście sekund.
Jaką najważniejszą radę ma Pan dla plażowiczów wchodzących do wody?
Zawsze miejmy pewność że ktoś na lądzie wie, że idziemy pływać. Mówię o sytuacji, w której człowiek znika pod taflą wody i nie ma nikogo, kogo ta nieobecność zdziwi. Dobrze jest, gdy wyruszamy nad wodę z ludźmi, którzy są odpowiedzialni. Pamiętam przypadek sprzed kilku lat. Czterech kolegów, studentów, przyjechało na kąpielisko 1 czerwca, przed sezonem, ośrodek jeszcze nie działał. Wskoczyli do wody. Jeden nie wypłynął. O tym, że kumpla nie ma, dali znać dopiero po 10-15 minutach. Gdyby zrobili to od razu, mielibyśmy szansę chłopaka uratować.
LICZBA ARTYKUŁU
38,5
- tyle stopni Celsjusza pokazały w miniony weekend termometry w Toruniu. Mieszkańcy szukali ochłody na okolicznych kąpieliskach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?