W październiku minie sześć lat od tragicznego pożaru kamienicy przy Bydgoskiej 26, w którym zginęły trzy osoby. Od tej pory słynna Zofijówka była pustostanem niszczonym przez człowieka i siły natury. Po tych sześciu latach w tunelu pojawiło się światełko nadziei. Poprzedni właściciel sprzedał zniszczony budynek frontowy. Oficyną zajął się natomiast sąd, przekazując zarząd nad nią w odpowiedzialne ręce.
Poprzedni właściciel Zofijówki miał zamiar ją zburzyć, budując w jej miejscu coś o podobnej bryle, ale trochę większe i trochę przesunięte względem sąsiedniej zabudowy. Tych planów na szczęście nie zrealizował.
Nowi właściciele przygotowali całkiem ciekawy projekt, poza tym zamierzali budynek wyremontować, zachowując jak najwięcej elementów oryginalnych. Niestety, kiedy prace ruszyły okazało się, że zniszczone mury są w takim stanie, że remontować ich się nie da. Jak się dowiedzieliśmy, inwestor najpierw rozebrał część równoległą do ulicy z nadzieją, że uda się utrzymać resztę. Niestety, te nadzieje okazały się płonne.
Na kondycję murów, a przede wszystkim tworzących konstrukcję belek, wpływ miały nie tylko bolesne doświadczenia ostatnich lat i dekady powojennych zaniedbań. Poważnym błędem była decyzja o otynkowaniu Zofijówki, która zapadła jeszcze w latach międzywojennych. Budowli szkieletowych nie należy tynkować od zewnątrz, bo dla pozbawionego dostępu powietrza drewna, a co za tym idzie całego budynku, jest to wyrok śmierci.
Drewno użyte do budowy kamienicy na pewno było najlepszej jakości. Dom przy Bydgoskiej 26 zbudował dla siebie i swojej rodziny Wilhelm Pastor, właściciel dużego tartaku parowego oraz rozległych terenów, na których wyrosła później spora część Bydgoskiego Przedmieścia. Pastor był człowiekiem bardzo zasłużonym. Stał się patronem ulicy przemianowanej później na ulicę Derdowskiego.
Budynek był otoczony ogrodem, w którym szumiała fontanna. W 1912 roku jego właściciel oferował na wynajem dwa pięciopokojowe mieszkania po 600 i 700 marek rocznie. Sporo, ale też o lepsze lokum w Toruniu wtedy było trudno.
Prawdziwa legenda tego miejsca zaczęła się na początku lat 20., gdy kamienicę kupiła Kazimiera Żuławska i otworzyła w niej pensjonat nazwany Zofijówką, który stał się jednym z najważniejszych salonów artystycznych Polski odrodzonej.
Nowy budynek ma nawiązywać do starego z czasów przed otynkowaniem. Zanim jego mury zaczną się piąć do góry może warto jednak zwrócić uwagę na to, że był zbudowany z jasnej cegły, a nie z czerwonej, jaką widać na wizualizacjach.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?