Żołnierze opanują Bobrowniki, partyzanci ruszą na Golub-Dobrzyń

Na łące obok malowniczych ruin zamku w Bobrownikach nad Wisłą powinny już dziś stać namioty. Między nimi natomiast do niedzieli będą się rozgrywały sceny niczym z obrazów Kossaka wzięte. Swój obóz rozbiją tu członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej 4. pułku piechoty wojsk Księstwa Warszawskiego.
[break]
Skąd w Bobrownikach tacy niecodzienni goście? W 1807 roku w tych okolicach został sformowany jeden z oddziałów pułku, którego żołnierze kilka lat później dokonali jednego z najbardziej niezwykłych wyczynów w historii polskiego oręża. Pod murami hiszpańskiej Fuengiroli odparli desant brytyjski, biorąc do niewoli jego dowódcę i topiąc jeden z atakujących okrętów. O tym, jak niesłychane było to osiągnięcie, świadczą liczby. Siły obrońców liczyły 400 legionistów, gdy tymczasem atakujący rzucili do walki ponad trzy tysiące ludzi...
Z wielką historią w Bobrownikach będzie się można zetknąć w sobotę i niedzielę.
- Rekonstruktorzy zaprezentują techniki walki z początków XIX wieku - mówi Tadeusz Grzegorzewski, wójt gminy Bobrowniki. - Poza walkami na bagnety będzie również strzelanie.
W niedzielę o godz. 13 obozujący pod zamkiem żołnierze przemaszerują na rynek, gdzie zaprezentują pokaz musztry według regulaminu sprzed 200 lat.
To nie koniec weekendowych podróży w czasie i przestrzeni. W sobotę sympatycy Muzeum Historyczno-Wojskowego w Toruniu oraz harcerze z Golubia-Dobrzynia zamierzają przypomnieć inne niezwykłe wydarzenie - przemarsz oddziału porucznika Adolfa Pilcha „Góry”, który w 1944 roku ruszył spod Nowogródka na zachód, aby wziąć udział w powstaniu warszawskim.
- Od 29 czerwca do 26 lipca 1944 roku oddziały por. „Góry” dokonały niezwykłego rajdu, pokonując 400 kilometrów w terenie zajmowanym jeszcze przez Niemców. - mówi Piotr Olecki z Muzeum Historyczno-Wojskowego w Toruniu. - Wykorzystano tu zamieszanie, jakie stworzyło wycofywanie się Niemców, wśród których przewijały się oddziały ich sojuszników różnych narodowości. Zwarta i widoczna siła bojowa naszych oddziałów w sile około 900 żołnierzy, w tym kawalerii i taborów, budziły respekt u będących w odwrocie, często zdezorganizowanych oddziałów wroga. Był to mistrzowsko przeprowadzony fortel wojenny, którego ukoronowaniem było oszukanie Niemców w Nowym Dworze, gdzie przepuszczono naszą kolumnę przez most na Wiśle.
Aby przypomnieć rajd i jego bohaterów, uczestnicy sobotniego wypadu pokonają 40 kilometrów. Wyruszyć mają w sobotę o godz. 7.30 sprzed budynku I LO w Toruniu, by później przez Lubicz i Ciechocin dotrzeć do Golubia-Dobrzynia, gdzie spodziewani są przed godziną 16.
Kierunek marszu nie jest przypadkowy, po drodze mają się do niego dołączyć harcerze, a wszyscy razem na rynku w Dobrzyniu złożą życzenia panu Witoldowi Olbrychowskiemu „Wiktorowi”, który mieszka w Golubiu-Dobrzyniu, a w 1944 roku w szeregach oddziału „Góry” szedł na pomoc walczącej Warszawie.
Około godziny 17 uczestnicy rajdu przejdą z Dobrzynia do Golubia, gdzie na tamtejszym zamku przedstawią elementy wyposażenia partyzanckiego, jakie znajdują się w zbiorach Muzeum Historyczno-Wojskowego, które, przypomnijmy, ma swoją siedzibę w piwnicach toruńskiego I Liceum Ogólnokształcącego.
Warto wiedzieć, że żołnierze porucznika Pilcha swoją 400-kilometrową odyseję zakończyli w Puszczy Kampinoskiej. Weszli w skład „Obroży”, czyli oddziałów zabezpieczających powstanie warszawskie. Atakowali m.in. lotnisko na Bielanach, a na początku września 1944 roku we wsi Truskaw rozbili batalion SS RONA.